Tesla przyzwyczaiła klientów do tego, że raczej woli obniżać ceny niż je podwyższać. W styczniu tego roku Model Y staniał po raz kolejny – nawet o 30-35 tysięcy złotych. Wcześniej obniżka miała miejsce rok wcześniej. Ogólnie rzecz biorąc, od czasu debiutu w 2021 roku, Tesla Model Y nigdy nie była tak tania, jak jeszcze wczoraj. W przypadku wersji podstawowej, z początkowego pułapu 274 900 zł (tyle kosztowała Tesla Model Y RWD po debiucie w 2022 roku) auto staniało do 194 990 zł.
Niższy popyt
Marka zapowiadała jednak podwyżkę, spowodowaną zmiennością popytu. Fabryki muszą produkować mniej więcej tyle samo aut, co zwykle, by optymalizować koszty, tymczasem w obecnych miesiącach popyt jest niższy niż np. pod koniec roku. Tesla podała na portalu X, że podwyżki, wprowadzane nie tylko w Polsce, ale i m.in. we Włoszech, Francji, Czechach czy Belgii, wyniosą „około 2000 euro w lokalnej walucie”. Po obecnym kursie, to ok. 8600 złotych. Tesla zaktualizowała dziś cenniki. Nabywcy mogą tam znaleźć niemiłą niespodziankę – ceny wzrosły nieco mocniej niż o wspomnianą kwotę.
Dokładniej, Tesla Model Y kosztuje obecnie o 10 000 złotych więcej niż wcześniej. Podwyżki objęły wersje Performance AWD i bazowe RWD. Odmiana Long Range AWD kosztuje tyle samo, co wcześniej. Dokładniej, cena Modelu Y to teraz 204 990 zł (wcześniej 194 990 zł), a wersja Performance jest wyceniona na 257 990 zł. Za Long Range AWD trzeba zapłacić 224 990 zł.
Rozsądna wycena, w perspektywie lifting
Model Y nadal jest jednak wyceniony rozsądnie, a podwyżki nie sprawiły, że jest obecnie droższy niż np. rok temu. Jakich ruchów dotyczących polityki cenowej marki należy się spodziewać? Niewykluczone są zarówno… podwyżki, jak i obniżki. Model Y jeszcze w tym roku może przejść lifting. W przypadku Modelu 3 modernizacja oznaczała – odwrotnie niż w przypadku większości konkurencyjnych firm – obniżki w cenniku.
Jaka może być Tesla Model Y po odświeżeniu? Mówi się, że może otrzymać nazwę „Juniper”, czyli „jałowiec”. Modyfikacje mają przypominać te z Modelu 3. Llepiej wyciszone wnętrze, poprawienie aerodynamiki, dodanie na listę wyposażenia wentylowanych foteli z przodu, poprawienie jakości materiałów wykończeniowych – tego należy się spodziewać. Oprócz tego, Tesla Model Y Juniper (o ile „pseudonim” przetrwa i rzeczywiście się pojawi) może otrzymać dodatkowe głośniki, nastrojowe oświetlenie czy klimatyzację z tyłu sterowaną z poziomu ekranu. Zapewne wzrośnie nieco zasięg auta. Nie wiadomo jednak jeszcze (np. informatorzy Reutera zaprzeczają), czy Model Y zmieni się z zewnątrz. Teoretycznie można by się spodziewać podobnych modyfikacji, co w przypadku Modelu 3, czyli zastosowania węższych świateł z przodu i innych reflektorów z tylu, a oprócz tego pojawienia się nowych odcieni lakieru. Nie można jednak wykluczyć, że Model Y zmieni się jedynie we wnętrzu, a z zewnątrz nie będzie dało się go odróżnić od obecnej odmiany. Czekamy – i nie tylko my. Model Y jest przecież m.in. najchętniej kupowanym samochodem elektrycznym w Europie, dzierży także sporo innych rynkowych rekordów na całym świecie. Jego lifting to ważne wydarzenie. A jak na razie – bacznie obserwujemy cennik. Podwyżki nie są wielkie, ale… może „Y” jeszcze stanieje?
MA