Rozmowa z Tomaszem Tonderem, Dyrektorem PR i Corporate Affairs Grupy Volkswagen w Polsce.
Czy Grupa Volkswagen planuje osiągnięcie zeroemisyjności jedynie poprzez pojazdy elektryczne czy rozważane są również inne rodzaje napędu?
Parlament Europejski dał jasny sygnał, do 2035 roku emisje pochodzące z nowych samochodów osobowych mają zostać zredukowane do zera. Grupa Volkswagen z pełną konsekwencją podążą w kierunku ograniczenia emisji CO2. Byliśmy pierwszym procentem, który zobowiązał się do wypełnienia porozumień paryskich. W 2021 roku dostarczyliśmy klientom na świecie 452 900 sztuk elektrycznych pojazdów, co oznacza, że w zestawieniu rok do roku podwoiliśmy dostawy. Planujemy, że już w 2030 roku auta elektryczne będą stanowiły 60 procent sprzedaży Grupy Volkswagen w Europie. Aby było to możliwe, Grupa zainwestuje około 89 miliardów euro w elektromobilność i cyfryzację w latach 2022-2026. 52 miliardy euro w samą elektromobilność.
Biorąc pod uwagę ambitne cele stawiane przez Unię Europejską, uważamy, że jedynym rozsądnym technologicznie, ekonomicznie i ekologicznie sposobem na zastąpienie silników spalinowych na masową skalę w tak krótkim czasie są samochody elektryczne BEV. Auta te przewyższają inne alternatywne systemy napędowe pod względem wydajności. Na przykład auto napędzane wodorem wymaga od dwóch do trzech razy więcej energii do pokonania tej samej odległości w porównaniu z pojazdem zasilanym energią z akumulatora. Jest to istotny czynnik, w czasie kiedy energia odnawialna jest towarem deficytowym. Co więcej, w tym porównaniu wodór i paliwa syntetyczne są także wyraźnie droższe ze względu na proces produkcyjny, co oznacza, że nie byłyby atrakcyjną opcją dla większości klientów z finansowego punktu widzenia.
Oczywiście na drodze do pełnej elektromobilności jest wiele wyzwań, z którymi należy się uporać. Aktualnie dla wielu osób dobrą alternatywą mogą być hybrydy plug-in. Pełnią one ważną funkcję jako technologia pomostowa. Jeśli na co dzień są napędzane głównie przez napęd elektryczny, hybrydy plug-in w bezpośredni sposób przyczyniają się do ochrony klimatu.
Jak klienci podchodzą do elektromobilności? Czy już teraz, realnie rozważają zamianę auta spalinowego na elektryczne? Czy mogą to zrobić?
Elektromobilność wyraźnie przyspiesza. Dziś samochody elektryczne w Unii Europejskiej stanowią 10 procent sprzedaży. Innymi słowy 1 z 10 klientów wybiera auto w pełni elektryczne. Jeszcze 4 lata temu był to tylko 1 procent. Oczywiście elektromobilność nie rozwija się jednakowo w całej Europie, kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska pozostają w tyle za Europą Zachodnią i przede wszystkim Skandynawią. Duży wpływ na to mają system podatkowy w poszczególnych krajach, który definiuje koszty posiadania czy użytkowania samochodu oraz rozwój infrastruktury. Czy w Polsce klienci mogą zmienić auto na elektryczne? Wiele zależy od profilu użytkowania auta przez danego klienta oraz możliwości ładowania jakie posiada. Aktualnie korzystam już z piątego z rzędu elektrycznego samochodu służbowego. Mimo iż mogę wybrać auto hybrydowe, niedawno bez chwili wahania ponownie zamówiłem auto w pełni elektryczne. Samochody elektryczne są pod wieloma względami lepsze, są wygodniejsze, są bardziej dynamiczne, jazda przysparza więcej frajdy. Aby jednak cieszyć się w pełni tym co oferują konieczna jest możliwość ich łatwego ładowania. Dzięki temu, że mam taką możliwość zarówno w domu jak i w firmie, na ładowanie na co dzień tracę ok. 15 sekund, tyle zajmuje wpięcie wtyczki do auta. Ponadto w jednym i drugim miejscu korzystam z zielonej energii. Dzięki temu coraz więcej moich współpracowników decyduje się na samochody elektryczne. Oczywiście w zupełnie innej sytuacji są mieszkańcy domów wielorodzinnych, kiedy w pobliżu nie ma większej ilości ładowarek. Trudno od nich oczekiwać, że zrezygnują z modeli spalinowych nie mając 100-procentowej pewności, że w razie potrzeby zawsze naładują auto. Sytuacja z infrastrukturą na szczęście zmienia się w Polsce na lepsze. Widać to przy głównych drogach, w hotelach, galeriach handlowych. Wciąż sporo jest do zrobienia w miastach, na osiedlach mieszkaniowych.
Warto zwrócić uwagę także na jeszcze jeden aspekt. Bardzo duży rozwój nastąpił w Polsce na rynku fotowoltaiki, co także stymuluje elektromobilność. Wg. Agencji Rynku Energii na koniec lipca w Polsce było ponad 1,1 miliona prosumentów. Osoby te w mogą jeździć bardzo oszczędnie i ekologicznie. I tak się dzieje. Wg. ankiety, którą przeprowadziliśmy wśród klientów, którzy kupili jeden z modeli Volkswagena ID wynika, że aż 61% z nich posiada instalację fotowoltaiczną w domu.
Rynek nadal odczuwa problemy związane z dostępnością pojazdów. Czy okres oczekiwania w Grupie Volkswagena zmniejszył się? Czy udało się rozwiązać problemy związane z łańcuchami dostaw?
Problemy wciąż występują, niemniej zauważamy zdecydowaną poprawę. Weźmy dla przykładu najpopularniejszą markę Grupy w Polsce, we wrześniu zarejestrowano w naszym kraju 4830 nowych samochodów Skoda, to ponad dwa razy więcej niż we wrześniu minionego roku. Także pozostałe marki naszej Grupy, Volkswagen, Audi, Cupra, Porsche zanotowały we wrześniu bardzo duże wzrosty rejestracji.
Rozwój pojazdów elektrycznych w Polsce w dużej mierze przyspieszył dzięki programowi Mój Elektryk. Jak wygląda sprzedaż, gdy nie wszystkie modele z oferty łapią się na dofinansowanie?
Ceny aut spalinowych i elektrycznych w segmencie premium, w segmencie samochodów sportowych są porównywalne. Tak jest na przykład w przypadku Porsche Taycan i Porsche Panamera. Audi e-tron jest nawet tańsze od porównywalnego Audi SQ5. Oczywiście, kiedy mówimy o masowej transformacji, nie możemy patrzeć tylko na samochody z wyższej półki. W przypadku aut miejskich i kompaktowych, modele elektryczne są zdecydowanie droższe. Dlatego nadal potrzebne są dopłaty dla klientów, które częściowo tę różnicę rekompensują. Program pozytywnie wpłynął na rozwój rynku. Niemniej teraz, po roku jego funkcjonowania, kiedy na ceny samochodów duży wpływ mają inflacja, koszty surowców i koszty energii, potrzebna jest waloryzacja progu cenowego, aby zwiększyć efektywność programu, aby dostosować go do aktualnych warunków rynkowych. W okresie od stycznia do końca lipca średnia cena nowego samochodu osobowego sprzedanego w Polsce według SAMAR wynosi ponad 151 tys. zł, czyli o 14% więcej niż w tym samym okresie rok temu. W przypadku samochodów elektrycznych średnia cena to 245 tys. zł, czyli o 24% więcej niż rok wcześniej.
Infrastruktura ładowania będzie rozbudowana w najbliższych latach. Czy Grupa Volkswagena aktywnie weźmie udział w rozbudowie sieci ładowania?
Oczywiście, Grupa Volkswagen angażuje się w rozwój infrastruktury i to w wielu obszarach. W Polsce w niemal 200 lokalizacjach jest prawie 400 dealerów i punktów serwisowych marek Grupy Volkswagen, prawie wszyscy zainstalowali na swoim terenie ładowarki. Obecnie publicznie dostępnych jest około 160 punktów ładowania w 80 lokalizacjach, reszta czeka na podłączenie do sieci, odbiór techniczny lub wdrożenie systemu płatności. Wśród tych urządzeń znajdują się ładowarki Porsche Turbo Charger o mocy 320 KW. Porsche angażuje się także istotnie w rozwój infrastruktury ułatwiającej podróże. We współpracy głównie z hotelami marka zainstalowała ok. 130 ładowarek w Porsche Destination Charger w 64 lokalizacjach. Innym przykładem jest zaangażowanie Grupy w joint venture IONITY. W Europie jest 1900 ładowarek o mocy 350 KW, w Polsce 14 w 7 lokalizacjach. Kolejne są w trakcie budowy. Chciałbym też zwrócić uwagę na wygodę korzystania z ładowarek, co jest także bardzo istotne. Dziś nasi klienci nie muszą mieć w telefonie kilku czy kilkunastu aplikacji. Wystarczy jedna. Na przykład w ramach programu Audi e-tron charging service, mając jedną kartę, czy jedną aplikację klient może naładować swój samochód korzystając z jednego z 420 000 punktów ładowania w Europie. Ponadto funkcja Plug&charge sprawia, że ładowanie stało się prostsze niż tankowanie. U wybranych operatorów, m.in. IONITY, wystarczy tylko podłączyć kabel do samochodu. Sesja ładowania rozpocznie się automatycznie, jest ona autoryzowana przez samochód. Aplikacje, karty, czy tokeny przestają być potrzebne.
Elektromobilność to dla wielu osób temat wciąż dość skomplikowany. Czy z Państwa doświadczeń wynika, że konieczna jest edukacja w tym kierunku?
Kierowców interesuje to, aby z łatwością znaleźć ładowarkę i naładować auto. Edukacja jest konieczna w zakresie szeroko pojętej elektromobilności, przybliżenia wszystkich aspektów związanych z eksploatacją samochodów elektrycznych. Wielu kierowców wciąż obawia się jazdy elektrykiem, kreuje negatywne scenariusze np. z wyjazdami na wakacje. Niedawno w mediach pojawiły się publikacje przedstawiające jak w zupełnie różny sposób można pokonać trasę z Warszawy do Jeleniej Góry. To dystans niemal 500 km. W jednym przypadku było drogo i długo, z wnioskiem, że elektryki cofają nas o dekady. W innym, kiedy kierowcą była osoba na co dzień jeżdżąca samochodem elektrycznym, podróż okazała się o połowę tańsza i zdecydowanie krótsza, czasowo porównywalna z autem spalinowym. Czas potrzebny na ładowanie w pierwszym przypadku wyniósł 2 godziny, w drugim 25 minut. Po prostu, ważne jest aby przerwę zrobić w miejscu gdzie są szybkie ładowarki, a najlepiej, jak w przypadku tej trasy, w miejscu, gdzie jest kilka szybkich ładowarek. Problem ten będzie zanikał wraz z rozwojem infrastruktury, niemniej teraz ta edukacja jest niezbędna. Bez społecznej akceptacji, masowa elektromobilność nie nastąpi. Dlatego bardzo ważne są inicjatywy jak kampania elektromobilni.pl.
Za 13 lat oferta nowych pojazdów ma być zeroemisyjna. Czy według Państwa Polska jest gotowa na ten krok?
Dziś Polska nie jest gotowa na masową elektromobilność. Ale przed nami jeszcze 13 lat, i ten czas należy dobrze wykorzystać. Potrzebujemy dobrej, mądrej legislacji, patrzącej w przyszłość. Dlatego bardzo ważne jest, aby polityczne cele wyznaczone przez Unię Europejska, były wsparte odpowiednimi przepisami, we wszystkich krajach członkowskich. Potrzebne są zmiany w 3 obszarach. Pierwszy to energetyka i energia, z której ładowane są samochody. Aby spełnić cel transformacji powinna ona być maksymalnie „zielona”. Druga sprawa to koszty. Wspomnieliśmy o programie „Mój elektryk”. W najbliższych latach wciąż bardzo ważne będą programy obniżające koszty zakupu czy posiadania samochodu elektrycznego w postaci dopłat lub ulg podatkowych. I trzecia sprawa to łatwość eksploatacji samochodu. Tutaj kluczowa jest infrastruktura. Zarówno ta szybka przy głównych drogach i autostradach jak i ta w miastach. Uczestniczyłem w minionym roku w prezentacji miasta Rotterdam, które postawiło sobie za cel znaczną redukcję emisji CO2. Miasto skupia się przede wszystkim na ograniczeniach indywidualnego ruchu i na transporcie publicznym. Rotterdam też staje się elektryczny i jest znacznie bardziej zaawansowany w założeniach niż propozycje UE. W mieście jest już ponad 3000 punktów ładowania i systematycznie buduje się kolejne, w miejscach, gdzie jest największe zapotrzebowanie. Miasto tworzy odpowiednie warunki do korzystania z samochodów elektrycznych, aby zachęcić ludzi do zmiany.
Wyzwań i problemów, które należy rozwiązać jest mnóstwo, elektromobilność to zagadnienie bardzo kompleksowe, w tej rozmowie skupiliśmy się głównie na kierowcy i eksploatacji samochodów. Jest jeszcze olbrzymi obszar związany z produkcją aut, podzespołów i gospodarką. Tworzy on olbrzymie możliwości. Polska ma potencjał, aby się dobrze przygotować i wykorzystać swoje szanse płynące z motoryzacyjnej transformacji.
Maciej Gis