„Rynek masowy staje się coraz bardziej elektryczny. To, dlatego najbogatsi klienci coraz częściej wolą doświadczać klasycznych, sportowych samochodów spalinowych”. Oto, jak Mate Rimac, szef chorwackiego producenta elektrycznych superaut, tłumaczył sprzedażową porażkę modelu Nevera. Mimo czterech silników o łącznej mocy 1914 KM i kosmicznych osiągów, z planowanych 150 egzemplarzy Rimaca za ponad dwa miliony również ceny w euro (cena też jest z kosmosu), nabywców znalazło tylko 50.
Co to oznacza? Chorwacja marka nie wyklucza, że będzie oferować… auta spalinowe. Ma przecież dostęp do takiej technologii, ponieważ jest właścicielem Bugatti. Jest to jednak ogólnie zła wiadomość dla marek, które planują oferować supersamochody na prąd. Jedną z nich jest Tesla.
Świat wygląda inaczej
Mowa o modelu Roadster. Jego wcześniejsza odsłona bazowała na Lotusie Elise i była pierwszym modelem Tesli. Dziś, po kilkunastu latach, świat wygląda zupełnie inaczej. Nowa wersja musi być spektakularna. Oto wszystko, co wiemy o niej na tę chwilę.
Zanim jednak przejdziemy do liczb i danych, skupmy się na najważniejszej kwestii – czy Tesla Roadster w ogóle pojawi się na rynku? Można mieć na ten temat uzasadnione wątpliwości. Model został początkowo zapowiedziany w roku 2017 i Elon Musk zapowiadał, że trafi on do produkcji… rok później. Jak widać, możemy tu mówić o pewnym opóźnieniu… Obecnie, Musk w lutym zapowiadał na portalu „X”, że Roadster będzie produkowany już w 2025 roku. Czy taki – nadal dość optymistyczny – scenariusz się sprawdzi? Wielu w to wątpi.
Na razie zapowiedzi
W podcaście „Ride the Lightning” Musk zapowiadał, że produkcja Roadstera będzie ograniczona do 10 000 egzemplarzy rocznie. Ile może kosztować? Obecnie na stronie Tesli nie są wymienione ceny tego modelu, nie można go także rezerwować. Do 2021 r. było to jednak możliwe – rezerwacja kosztowała 50 000 dolarów, a cenę bazową określono wówczas na 200 000 dolarów. Dodatkowo, 1000 klientów mogło zamówić samochód z premierowej serii Founders, płacąc ćwierć miliona „zielonych” z góry. Teraz zapewne firma zorientowała się, że utrzymanie takiej – dość atrakcyjnej, mimo wszystko – ceny nie będzie możliwe.
Latający roadster?
Musi być drogo – zwłaszcza że mówimy o samochodzie o naprawdę niesamowitych osiągach. Pierwsze zapowiedzi, jeszcze z 2017 roku, zawierały następujące, zapowiadane rezultaty: przyspieszenie od 0 do 100 mil na godzinę (czyli ok. 160 km/h) w 4,2 s, 60 mil na godzinę (96 km/h) w 1,9 s, ćwierć mili w 8,8 s (szybciej niż niemal w każdym aucie produkcyjnym), prędkość maksymalna ponad 250 mil na godzinę (czyli więcej niż 402 km/h), moment obrotowy przekraczający 10 000 Nm.
Brzmi niezwykle? Kolejne zapowiedzi podniosły poprzeczkę. W 2019 roku Musk powiedział, że „Roadster będzie dostępny z 10 rakietowymi silnikami strumieniowymi, które drastycznie poprawią przyspieszenie, prędkość maksymalną, hamowanie i pokonywanie zakrętów. Może nawet pozwolą Tesli latać”. W 2021 roku nie spuścił z tonu i zapowiedział przyspieszenie od 0 do 60 mil na godzinę w 1,1 s. Teraz, według aktualnej zapowiedzi, czas takiego przyspieszenia ma wynosić… mniej niż sekundę.
Czy to możliwe? W drogę mogą wchodzić dość prozaiczne aspekty, takie jak przeniesienie mocy i momentu obrotowego na asfalt (czy poradzą sobie z tym drogowe opony? A jeśli nie, czy w wyczynowych będzie można jeździć po ulicach?), a także… wytrzymałość kierowców na tak wielkie przeciążenia.
Auto ma wykorzystywać trzy silniki elektryczne (jeden z przodu, dwa z tyłu). Uzyska się w ten sposób napęd na cztery koła. Moc może przekroczyć 2000 KM. Bateria ma mieć pojemność 200 kWh. Jaki zasięg to oznacza? „Przekraczający 1000 km” – zapowiada Tesla. Jak widać, nie tylko w kwestii szybkiego nabierania prędkości Roadster ma imponować. Według Muska, żaden samochód nie będzie w stanie dorównać Roadsterowi. Mówi, że dotyczy to wszystkich aspektów osiągów – w tym jazdy na torze.
Garażowa tajemnica
Szef Tesli twierdzi, że rozwój tego projektu odbywa się poza terenem firmy, bliżej w nieokreślonym budynku, w tajemnicy. Ten „garaż” ma piwnicę pełną różnych układów napędowych do wypróbowania/przetestowania w Roadsterze.
Jak przystało na samochód o takiej nazwie, Roadster będzie mieć zdejmowany dach. Z tyłu znajdą się także dwa dodatkowe miejsca (co teoretycznie sprawia, że Tesla nie będzie spełniać „podręcznikowej” definicji roadstera, będącego autem dwuosobowym). Wnętrze będzie minimalistyczne – w tym przypadku raczej nikt nie spodziewał się przepychu.
Jeśli ten model wreszcie trafi na rynek, może zapoczątkować nową erę aut sportowych na prąd. Najpierw musi jednak pokonać liczne wyzwania technologiczne, a potem przekonać do siebie klientów. Rimac pokazuje, że to wcale nie musi być proste. I dla Muska też nie będzie, ale… może być wykonalne.
MA