E-samochód w Niemczech kosztuje w tym roku 4000 euro więcej (nieco ponad 17 000 zł) niż w roku ubiegłym. To według Centrum Zarządzania Motoryzacją (CAM) odpowiada wzrostowi ceny o 8,3 proc. Średnia cena nowego elektryka obliczona na podstawie tegorocznych rejestracji wynosi 52 700 euro (bez uwzględnienia specjalnych dodatków i dotacji). Na przykład cena VW ID.3 wzrosła z 38 060 do 39 995 euro, a w najdroższej wersji wyposażenia z 43 720 do 47 595 euro. To znacznie więcej niż porównywalny VW Golf, którego podstawowa wersja jest dostępna od 29 275 euro.
Oferta tanich samochodów elektrycznych jest zbyt mała
Nadal brakuje szerokiej gamy niedrogich e-samochodów. Liczba modeli pojazdów elektrycznych na niemieckim rynku samochodowym wzrosła o ponad jedną trzecią w porównaniu z rokiem poprzednim. Obecnie klient może wybierać pośród 105 modeli. (w 2022 roku 78 modeli). Jednak prawie połowę stanowią SUV-y (48 modeli), podczas gdy oferta w tańszych klasach pojazdów małych samochodów i mini została… zmniejszona.
W tym roku do wyboru jest tylko 7 małych elektryków (rok 2022: 8) i 5 takich aut mini (rok 2022: 6). Co gorsza oferta w rzeczywistości jest jeszcze mniejsza, ponieważ pojazdy takie jak VW e-up!, Smart fortwo czy Honda e choć są nadal zarejestrowane w tegorocznym zestawieniu, nie są już oferowane na rynku niemieckim przez producentów.
Większość samochodów elektrycznych to drogie SUV-y
W Niemczech w pierwszych 11 miesiącach tego roku zarejestrowano około 470 000 pojazdów elektrycznych, co odpowiada udziałowi w rynku w wysokości 18 procent. Udział SUV-ów i pojazdów terenowych wśród oferty elektryków jest aż o 53 procent wyższy niż dla samochodów z silnikiem benzynowym i wysokoprężnym.
Według aktualnych obliczeń ADAC istnieją obecnie tylko trzy małe modele kosztujące mniej niż 30 000 euro. To Dacia Spring od 22 750 euro (mocniejsza wersja testowana 24 550 euro), Fiat 500e (od 29 990 euro) i Renault Twingo Electric (28 000 euro).
– Podczas gdy zasięg i moc ładowania modeli elektrycznych rozwijają się stosunkowo dobrze, wzrost rynku elektromobilności znacznie cierpi w związku z brakiem konkurencyjnych cen zakupu w porównaniu do modeli z napędem konwencjonalnym – ostrzega ekspert CAM Institute Stefan Bratzel.
Rosnąca cena samochodów elektrycznych spowalnia przejście na elektromobilność. Ponadto coraz więcej tańszych modeli aut z napędem alternatywnym napływa z Chin, które już dawno zauważyły tę niszę. Tymczasem niedrogie auta z napędem BEV to segment, o którym zdali się zapomnieć m. in. europejscy producenci goniący za zyskiem (największy zysk przynoszą SUV-y). Jednak śledząc ostatnie doniesienia wydaje się, że jest szansa na zmianę także w tym obszarze. Chodzi m. in. o deklarację współpracy VW z Renault w obszarze produkcji taniego elektryka.
Opracował: Rafał Wąsowicz