Jeszcze dekadę temu chińscy producenci aut budzili co najwyżej uśmiech politowania. Śmiano się z ich prób kopiowania europejskiego designu – czasem posuniętych do granic absurdu i… przepisów. Pojedyncze stoiska firm z Pekinu czy Szanghaju były raczej omijane przez odwiedzających wielkie, zorganizowane z pompą targi w Genewie czy we Frankfurcie.
Świat szybko się zmienia. Dziś po rozmachu europejskich targów nic nie zostało. Imprez albo nie ma, albo odbywają się skromnie i po cichu. Cały przemysł zwraca oczy w kierunku Chin. Na targach w Pekinie wielkie premiery organizują również firmy europejskie. Z kolei producenci z Chin prezentują tam modele, które często zachwycają nowoczesnością i budzą strach u uznanych marek ze „starego świata”.
Tegoroczny salon w Pekinie, znany także pod nazwą China Auto Show 2024, odbył się w dniach 25.04-5.05. Oto wybór najciekawszych – zdaniem redakcji elektromobilni.pl – premier ze świata EV, które mogliśmy obserwować na relacjach ze stolicy Chin.
Audi Q6 e-tron L
Na początek – ciekawostka typowa dla chińskiego rynku. W Państwie Środka klienci bardzo lubią zatrudniać szoferów – nawet jeśli wcale nie mówimy o najbogatszych. Dlatego np. BMW oferuje tam nawet serię 3 w wersji Long, a Audi sprzedaje m.in. przedłużane A4. Nowy model marki, czyli Q6 e-tron, również musiał doczekać się odmiany z literą „L” w nazwie. Jego rozstaw osi wydłużono o 105 mm. Wynosi teraz 2995 mm, a długość auta wzrosła do 4884 mm. Mają skorzystać z tego pasażerowie drugiego rzędu, ale jest też interesujący „skutek uboczny” – akumulator powiększono ze 100 kWh do 107 kWh. Dzięki temu zasięg w chińskim cyklu pomiarowym sięgnie 700 km. Reszta parametrów – bez zmian. Audi musiało dopasować się do klientów na swoim… największym rynku.
Buick Electra LT
Marka Buick może wydawać się nieco zapomniana już nawet w USA – ale jej produkty są zaskakująco popularne w Chinach. Na salonie w Pekinie pokazano dwa prototypy – Electra L, czyli sedana i Electra LT, czyli podniesionego kombi z pneumatycznym zawieszeniem, w stylu Audi Allroad. Auta są mniej więcej wielkości nowego BMW i5. Atrakcyjnie stylizowane auta są wynikiem współpracy marki Buick i chińskiego koncernu SAIC. 345-konny silnik elektryczny przy tylnej osi połączony z akumulatorem o nieujawnionej pojemności ma pozwalać autu na pokonanie nawet 700 km w cyklu CLTC. Z tyłu kombi umieszczono nawet… płytę indukcyjną do podgrzewania herbaty w specjalnym zestawie z logo marki. Wersje produkcyjne mają trafić na rynek w przyszłym roku.
BYD Ocean M
Oto rywal Volkswagena ID.3, ale w wersji GTX. Mówimy więc o elektrycznym hot hatchu. Został opracowany specjalnie z myślą o rynku europejskim. Powstał na nowej platformie i ma – nietypowo dla tej marki – napęd na tył. Tak jak wspominany VW. Pojawia się tu także akumulator z technologią cell-to-body. Nie znamy jeszcze mocy auta, BYD zapowiada jednak rewelacyjną cenę, na poziomie 20 000 euro (86 000 zł). To półka cenowa takich aut, jak Dacia Spring czy nowe, planowane Renault 5. Czy za tę cenę chiński hatchback będzie szybki? Wszystko jest możliwe…
Denza Z9 GT
Denza to owoc działalności joint-venture koncernu BYD z Mercedesem. Z9 GT jest wielkim, mierzącym ponad 5,2 m samochodem, który może konkurować np. z Porche Taycanem. Będzie zasilany trzema silnikami elektrycznymi – jednym na przedniej osi i dwoma na tylnej. W planach jest również wersja wyłącznie tylnonapędowa, a także hybryda, w której silnik spalinowy posłuży do ładowania „elektryka”. Moc topowej odmiany Z9 GT ma wynosić 960 KM. Nieoficjalnie mówi się o pojemności akumulatora przekraczającej 100 kWh. Energia będzie przechowywana w akumulatorach litowo-fosforanowo-żelazowych produkcji firmy BYD. Z9 GT ma trafić także do Europy – być może już w przyszłym roku.
Mazda EZ-6
Możliwe, że Mazda EZ-6 to jeden z najlepiej wyglądających samochodów pokazanych podczas pekińskiego salonu. Stylistyka jest estetyczna, choć trudno nazwać ją rewolucyjną. Małą rewolucją może być jednak sam fakt, że mówimy o modelu elektrycznym – japońska firma podchodzi bowiem do elektromobilności z pewną rezerwą. Ten mierzący niemal pięć metrów sedan powstał we współpracy z chińskim koncernem Changan, a opisywany model jest w dużej mierze oparty na aucie o nazwie Deepal SL03. Mazda nie podała dokładnych parametrów wozu – zdradziła jedynie, że zasięg na jednym ładowaniu ma wynosić 600 km. Deepal SL03 ma akumulatory 58,9 kWh lub 66,8 kWh, a jego zasięgi to odpowiednio 530 i 610 km. W Maździe można się więc spodziewać większego zestawu. Silnik może w chińskim modelu rozwijać 218 KM lub 258 KM, a osiągnięcie 100 km/h zajmuje wtedy odpowiednio 6,9 i 6,2 s.
Mazda EZ-6 może pojawić się na rynku również jako samochód hybrydowy typu plug-in. Czy trafi do nas? Jak podają media, japońscy menadżerowie „analizują możliwości”, jakie dałoby wprowadzenie tego auta do Europy czy Stanów Zjednoczonych. W Polsce taka Mazda mogłaby rywalizować m.in. z Volkswagenem ID.7, Teslą Model 3 czy BMW i4, a także z zapowiadanym, elektrycznym Mercedesem CLA.
Mercedes G 580 with EQ Technology
Wcześniej spekulowano, że elektryczna klasa G będzie nazywać się EQG. To byłoby zgodne z logiką nazewnictwa marki. W końcu padło jednak na długą nazwę G 580 with EQ Technology. Model wygląda niemal tak, jak wersja spalinowa, został jednak delikatnie zmodyfikowany pod kątem aerodynamiki. Elektryczne G580 rozwija 587 KM. To o 2 KM więcej niż najmocniejsza dotychczas seryjna wersja tego modelu, czyli Mercedes-AMG G 63. Jego moment obrotowy to potężne 1165 Nm – również więcej niż w spalinowym AMG z motorem V8. Od 0 do 100 km/h kanciasty Mercedes rozpędza się w 4,7 s. Auto zachwyca także parametrami terenowymi. „Elektryk” i „offroad” nie zawsze idą w parze, ale w tym wypadku – jak najbardziej.
Maksymalna głębokość brodzenia to 85 cm, czyli o 15 cm więcej niż w przypadku odmian spalinowych. Prześwit sięga 25 cm, a kąt natarcia to 32 stopnie. Kąt zejścia wynosi 30,7 stopni. G580 EQ podjedzie pod wzniesienie o nachyleniu 45 stopni. Pojemność akumulatora wynosi imponujące 112 kWh. Mercedes obsługuje ładowanie z mocą do 200 kW, co oznacza 32-minutowy postój przy szybkiej ładowarce skutkujący naładowaniem baterii od 10 do 80%. Zużycie energii w przypadku tego „pożeracza” bezdroży ma wynieść 30,3-27,7 kWh/100 km.
Co ciekawe, G 580 EQ jest tańsze od wersji wysokoprężnej, o AMG nie wspominając. Ceny w Polsce już znamy. Startują od 664 100 zł, podczas gdy słabszego i wolniejszego diesla wyceniono na 665 700 zł, a AMG kosztuje niemal milion złotych.
Mini Aceman
Oto nowy, miejski crossover. Będzie jedynym modelem w gamie marki Mini, które powstało od początku do końca z myślą wyłącznie o napędzie elektrycznym. Mierzy 4,05 m, czyli plasuje się między „małym” Mini a modelem Countryman. Uroczy brytyjsko-niemiecki wóz posiada akumulator o pojemności 42,5 kWh (w wersji Aceman E) zapewnia zasięg 310 km (WLTP), a akumulator o pojemności 54,2 kWh (Aceman SE) zapewnia zasięg 406 km. Moc wersji E to 184 KM, a w przypadku modelu SE mówimy o 218 KM.
Szybkie ładowanie prądem stałym (moc w zależności od wersji: 75 lub 95 kW) umożliwia naładowanie od 10% do 80% w mniej niż 30 minut. Cena w Polsce wyniesie prawdopodobnie ok. 180 000 zł. Największym rywalem Acemana może być Volvo EX30.
Smart #5
Czasy, w których Smart był producentem wyłącznie małych aut, odeszły do przeszłości już dawno. Pokazany w Pekinie prototyp „numer pięć” mierzy 4,7 metra. To wymiary na poziomie Tesli Model Y czy Volkswagena ID.4. Kanciasty i nowocześnie stylizowany samochód jest oczywiście – jak przystało na obecne czasy – SUV-em. Jego design może kojarzyć się z Mercedesem EQB. Jak przystało na model koncepcyjny, Smartowi nie brakuje ciekawych i lekko kosmicznych gadżetów, takich jak projektor, który pozwala na wyświetlanie np. filmów. Działa, jeśli staniemy przed ścianą. W środku oglądających witają aż trzy ekrany, a system audio można… zabrać ze sobą, na przykład na imprezę. Moc zapewniają dwa silniki elektryczne tworzące układ AWD. Bateria ma pojemność ponad 100 kWh i zapewnia zasięg ponad 700 km w chińskim cyklu CLTC i 550 km w WLTC. Auto wykorzystuje architekturę 800V, dzięki której naładowanie Smarta do 70% ma zajmować tylko kwadrans. Czekamy na wersję produkcyjną – może namieszać na rynku.
Volkswagen ID.Code
Oto prototyp, który zapowiada, w jakim kierunku stylistycznym pójdą nowe produkty marki – przynajmniej te kierowane na rynek chiński, ale zapewne nie tylko. ID.Code nie jest modelem produkcyjnym, ale jego poszczególne elementy, takie jak wąskie pasy świetlne czy podświetlane logo, zapewne trafią do aut, które Chińczycy zobaczą w salonach. Auto ma obsługiwać jazdę autonomiczną na poziomie 4, ma też lidary. Asysta kierowcy ma być potrzebna tylko w specyficznych warunkach drogowych – np. podczas opadów śniegu.
Podsumowanie
Jak widać, na chińskich targach dzieje się dużo – o wiele więcej niż w skromnej w tym roku, reaktywowanej Genewie. To tutaj producenci z całego świata – również z Europy – prezentują ważne modele, które mają szanse na sukces. Chińczycy nie próżnują. Auta z lidarami i wysokim poziomem autonomiczności, a także z dużymi akumulatorami i zasięgiem nierzadko i 700 km, to już codzienność. Gdy dodamy do tego niskie ceny chińskich produktów, wniosek nasuwa się sam. Beijing Auto Show to kolejny dowód na to, że marki, które znamy od lat, mają poważne problemy…
Mikołaj Adamczuk