Podczas gdy europejscy producenci dopiero wkraczają w segment niedrogich samochodów elektrycznych (np. Dacia z modelem Spring czy Citroen z modelem e-C3), w Chinach już od lat istnieje szeroka oferta przystępnych cenowo modeli. Przykładem może być Wuling Mini EV, który kosztuje zaledwie 28 800 juanów (ok. 16,5 tys. zł). Inny popularny model, czyli BYD Seagull, można kupić w Państwie Środka za 73 800 juanów (ok. 42 tys. zł), a jego wejście na rynek europejski planowane jest na 2025 rok. Inny przykład? Baojun Clouds kosztujący 95 800 juanów (ok. 55 tys. zł), który oferuje 360 kilometrów zasięgu.
Dlaczego chińskie samochody są tańsze?
Niska cena chińskich elektryków wynika z niższych kosztów produkcji. Poza tym, nadwyżki mocy wytwórczych sięgają w Chinach nawet 15 milionów pojazdów rocznie, co prowadzi do wojen cenowych i drastycznego obniżania marż (pisaliśmy o tym niedawno w kontekście pojazdów elektrycznych z Chin, które zalegają w Europejskich portach).
Poza tym, niższe ceny „elektryków made in China” są także pochodną uproszczonych norm homologacyjnych i standaryzowanych technologii. Prawda jest taka, że te same pojazdy w Europie kosztowałyby znacznie więcej. Przykładowo, BYD Seagull, który w Chinach kosztuje ok. 42 tys. zł, w Europie ma startować z ceną poniżej 85 tys. zł, ale to także efekt wysokich ceł importowych oraz konieczności dostosowania pojazdu do surowych norm bezpieczeństwa. Samochody sprowadzane z Chin musiałyby być wyposażone w dodatkowe systemy ochrony pasażerów i pieszych, co podnosi ich koszt.
Europa musi podążać śladem Chin
Aby elektromobilność stała się powszechna, niezbędne jest zaoferowanie kierowcom szerokiej gamy samochodów w różnych przedziałach cenowych. W Chinach dzięki tanim modelom elektryki stanowią już większość sprzedawanych aut. Według danych Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Aut Osobowych (CPCA), w 2024 roku sprzedaż pojazdów elektrycznych i hybrydowych (NEV) wzrosła w tym kraju o 40,7 proc. w porównaniu do poprzedniego roku, osiągając rekordowy poziom niemal 11 milionów sztuk.
Europa, jeśli chce uniknąć pozostania w tyle, musi postawić na rozwój budżetowych elektryków. Volkswagen zdaje się to rozumieć, jednak konkurencja ze strony chińskich producentów będzie coraz większa. Toteż wprowadzenie modelu ID.1 może być pierwszym krokiem do uczynienia elektrycznej mobilności bardziej dostępną w Europie. Jednak dopiero prawdziwa konkurencja cenowa i eliminacja barier celnych pozwolą kierowcom na realny wybór między tanimi modelami europejskimi i chińskimi.