Home Pojazdy Osobowe Volkswagen Elektryczny Volkswagen za 20 tys. euro? Prezentacja w marcu a sprzedaż ruszy w 2027 roku

Elektryczny Volkswagen za 20 tys. euro? Prezentacja w marcu a sprzedaż ruszy w 2027 roku

Elektryczny Volkswagen za 20 tys. euro? Prezentacja w marcu a sprzedaż ruszy w 2027 roku

Przeczytasz w 2 min
Przeczytasz w 2 min

Niemiecki koncern oficjalnie zaprezentował plany dotyczące nowej serii niedrogich elektrycznych samochodów. Pierwszym modelem będzie produkcyjna wersja ID.2all, która trafi do salonów w 2026 roku, a jej cena ma nie przekroczyć 25 tysięcy euro. Niemiecki producent potwierdził również prace nad jeszcze tańszym modelem, prawdopodobnie ID.1, którego cena wyjściowa to 20 tysięcy euro. Dzięki zastosowaniu platformy MEB Entry, nowy model ma zapewnić do 450 kilometrów zasięgu, co sprawi, że będzie on atrakcyjną opcją dla kierowców poszukujących ekonomicznego i funkcjonalnego elektryka.

Podczas gdy europejscy producenci dopiero wkraczają w segment niedrogich samochodów elektrycznych (np. Dacia z modelem Spring czy Citroen z modelem e-C3), w Chinach już od lat istnieje szeroka oferta przystępnych cenowo modeli. Przykładem może być Wuling Mini EV, który kosztuje zaledwie 28 800 juanów (ok. 16,5 tys. zł). Inny popularny model, czyli BYD Seagull, można kupić w Państwie Środka za 73 800 juanów (ok. 42 tys. zł), a jego wejście na rynek europejski planowane jest na 2025 rok. Inny przykład? Baojun Clouds kosztujący 95 800 juanów (ok. 55 tys. zł), który oferuje 360 kilometrów zasięgu.

Dlaczego chińskie samochody są tańsze?

Niska cena chińskich elektryków wynika z niższych kosztów produkcji. Poza tym, nadwyżki mocy wytwórczych sięgają w Chinach nawet 15 milionów pojazdów rocznie, co prowadzi do wojen cenowych i drastycznego obniżania marż (pisaliśmy o tym niedawno w kontekście pojazdów elektrycznych z Chin, które zalegają w Europejskich portach).

Poza tym, niższe ceny „elektryków made in China” są także pochodną uproszczonych norm homologacyjnych i standaryzowanych technologii. Prawda jest taka, że te same pojazdy w Europie kosztowałyby znacznie więcej. Przykładowo, BYD Seagull, który w Chinach kosztuje ok. 42 tys. zł, w Europie ma startować z ceną poniżej 85 tys. zł, ale to także efekt wysokich ceł importowych oraz konieczności dostosowania pojazdu do surowych norm bezpieczeństwa. Samochody sprowadzane z Chin musiałyby być wyposażone w dodatkowe systemy ochrony pasażerów i pieszych, co podnosi ich koszt.

Europa musi podążać śladem Chin

Aby elektromobilność stała się powszechna, niezbędne jest zaoferowanie kierowcom szerokiej gamy samochodów w różnych przedziałach cenowych. W Chinach dzięki tanim modelom elektryki stanowią już większość sprzedawanych aut. Według danych Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Aut Osobowych (CPCA), w 2024 roku sprzedaż pojazdów elektrycznych i hybrydowych (NEV) wzrosła w tym kraju o 40,7 proc. w porównaniu do poprzedniego roku, osiągając rekordowy poziom niemal 11 milionów sztuk.

Europa, jeśli chce uniknąć pozostania w tyle, musi postawić na rozwój budżetowych elektryków. Volkswagen zdaje się to rozumieć, jednak konkurencja ze strony chińskich producentów będzie coraz większa. Toteż wprowadzenie modelu ID.1 może być pierwszym krokiem do uczynienia elektrycznej mobilności bardziej dostępną w Europie. Jednak dopiero prawdziwa konkurencja cenowa i eliminacja barier celnych pozwolą kierowcom na realny wybór między tanimi modelami europejskimi i chińskimi.

REKLAMA

Narzędzia
i kalkulatory