Metamorfoza
W ciągu ostatnich dziesięciu lat samochody elektryczne przeszły ogromną metamorfozę. To, co niegdyś było niszową technologią z ograniczeniami funkcjonalnymi, dziś staje się pełnoprawnym środkiem transportu. Z danych opublikowanych przez amerykański Departament Energii (z ang. DoE) wynika, że mediana zasięgu samochodów elektrycznych w roku modelowym 2024 wynosi aż 455 km na jednym ładowaniu. Dla porównania, w 2014 roku było to zaledwie 135 km.
Mediana zasięgu w górę: co zmieniło się w technologii EV?
Na początku 2010 samochody elektryczne były przeznaczone głównie do miejskich podróży. Zasięg wynoszący 135 km, jak w przypadku popularnego wówczas Nissana Leaf, nie pozwalał na wygodne pokonywanie dłuższych dystansów. Dziś, dzięki postępowi technologicznemu, mediana zasięgu wynosi 455 km, co oznacza trzykrotny wzrost w ciągu dekady. Według DoE, kluczowe w tej metamorfozie miał rozwój akumulatorów, szczególnie zwiększenie ich pojemności i gęstości energetycznej, ulepszenia w aerodynamice pojazdów oraz wydajniejsze systemy zarządzania energią.
Lucid Air i wyścig po najwyższy zasięg
Choć mediana zasięgu „elektryków” osiągnęła 455 km, to nie brakuje modeli, które mogą przejechać jeszcze więcej. Przykładem jest Lucid Air, który według EPA osiąga nawet 830 km na jednym ładowaniu. To aż sześciokrotnie więcej niż oferował Nissan Leaf w 2014 roku. Dzięki takim pojazdom wyobrażenie o elektrycznym samochodzie jako ograniczonym środku transportu odchodzi w zapomnienie.


Czy 500 km to idealny zasięg?
Eksperci uważają, że zasięg rzędu 500 km na jednym ładowaniu jest wystarczający dla większości użytkowników. W praktyce oznacza to, że kolejne lata mogą przynieść wolniejsze tempo wzrostu zasięgu, a producenci skupią się na innych aspektach, takich jak obniżanie cen akumulatorów i samych pojazdów, zwiększanie trwałości baterii i optymalizacja czasu ładowania, co jest kluczowe dla wygody użytkowników.

Przyszłość w rękach nowych technologii
Chociaż tempo wzrostu zasięgu wyraźnie zwalnia, dalszy rozwój technologii magazynowania energii wciąż ma kluczowe znaczenie. Szczególną nadzieję pokłada się w akumulatorach półprzewodnikowych ze stałym elektrolitem. Mają one potencjał, by zapewnić szybsze ładowanie, większą gęstość energetyczną, a co za tym idzie – większy zasięg czy lepsze bezpieczeństwo użytkowania. Wprowadzenie tych technologii na rynek może zrewolucjonizować nie tylko rynek pojazdów osobowych, ale również ciężarówek i pojazdów dostawczych (eHDV), które wymagają jeszcze większej wydajności.
Od niszy do dominacji
Samochody elektryczne przeszły długą drogę w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Zasięg, który kiedyś wynosił 135 km, dziś osiąga poziomy pozwalające na komfortowe podróże na dłuższych dystansach. Choć tempo wzrostu spowalnia, przyszłość rysuje się w jasnych barwach dzięki innowacjom technologicznym i rosnącej akceptacji społecznej. Czy mediana 500 km wystarczy, by EV stały się dominującym środkiem transportu? To pytanie, na które odpowiedź przyniosą najbliższe lata.
Lit rządzi!
Podstawową technologią napędzającą elektromobilność są baterie litowo-jonowe, które od lat dominują na rynku akumulatorów trakcyjnych. Dzięki wysokiej gęstości energetycznej, relatywnie szybkiemu ładowaniu i możliwości dalszego rozwoju, pozostają fundamentem tej branży. Obecnie najczęściej wykorzystywane chemie katodowe to litowo-żelazowo-fosforanowa (LFP) oraz niklowo-manganowo-kobaltowa (NMC), które odpowiadają za ponad 90 proc. sprzedaży baterii dla pojazdów elektrycznych. Trwają również prace nad poprawą chemii anodowej oraz optymalizacją kształtu ogniw, co może zwiększyć ich wydajność i obniżyć koszty produkcji – zwracają uwagę specjaliści z firmy Bain & Company.
Co dalej?
W najbliższych latach spodziewane są istotne innowacje w architekturze baterii, takie jak technologia cell-to-pack (C2P), eliminująca potrzebę stosowania modułów i zmniejszająca masę całego systemu. Jednocześnie prowadzone są badania nad alternatywami, jak akumulatory sodowo-jonowe, ale ich szeroka komercjalizacja pozostaje kwestią przyszłości.
Tak, czy inaczej będzie wydajniej i dalej na jednym ładowaniu, ale czy wszystkim potrzebne są zasięgi np. 1000 km na jednym ładowaniu? Ważniejszym jest czas uzupełniania baterii, a on skraca się wraz z postępem technologicznym. To, dobrze wróży rozwojowi elektromobilności.
OW