Na pierwszy rzut oka Ford Puma Gen-E wygląda jak jej spalinowa siostra, co jasno pokazuje, że Ford postawił na ewolucję, nie rewolucję. Główne różnice to zamknięty grill w stylu Mustanga Mach-E, lekko przeprojektowany przedni zderzak, większy spojler z tyłu oraz białe logo Puma na klapie bagażnika. Do tego dochodzą aerodynamiczne felgi i dwa dedykowane kolory: Electric Yellow oraz Desert Island Blue.
Platforma spalinowa z elektrycznym sercem
Kluczową decyzją Forda było wykorzystanie zmodyfikowanej platformy spalinowej Pumy B2E, zamiast budowania samochodu od zera. To podejście ma swoje zalety – niższe koszty rozwoju i produkcji przekładają się na konkurencyjną cenę, a charakterystyka jezdna pozostaje bliska oryginałowi. Jednak wykorzystanie platformy pierwotnie projektowanej dla silników spalinowych niesie ze sobą pewne kompromisy.

Pod maską (a właściwie w podłodze) znajdziemy akumulator o pojemności 43,6 kWh netto, który zasila pojedynczy silnik elektryczny o mocy 168 KM (umieszczony na przedniej osi) i momencie obrotowym 290 Nm. To wystarczające dla przyspieszenia 0-100 km/h w 8 sekund i prędkości maksymalnej 160 km/h. Na tle konkurencji to nie są zawrotne osiągi. Ford kompensuje to jednak w innych aspektach.
Ford Puma – Przestronność ponad wszystko
Największym atutem Pumy Gen-E jest przestronność bagażnika. Ford postawił sobie za cel zachowanie walorów przewozowych spalinowej wersji i cel ten osiągnął z nawiązką. Bagażnik oferuje 523 litry pojemności – to więcej niż w spalinowej Pumie (456 l) i znacznie więcej niż w mniejszym Volkswagenie ID.3 (385 l). W porównaniu do bezpośredniej konkurencji elektrycznej wypada również doskonale – Hyundai Kona Electric ma 466 l, a Kia EV3 460 l.
Dodatkowym atutem jest 43-litrowy frunk z przodu, idealny na kabel do ładowania. Co ciekawe, Ford zapewnił nawet miejsce na hak holowniczy we frunku, co jest praktycznym i niespotykanym rozwiązaniem.
Mistrz oszczędności w mieście
Prawdziwą mocną stroną Forda Puma Gen-E jest niezwykle niskie zużycie energii w warunkach miejskich. Bez szczególnego wysiłku można osiągnąć wyniki na poziomie 10-13 kWh/100 km, co jest jednym z najlepszych rezultatów w klasie. To natomiast przekłada się na całkiem niezły zasięg w mieście, który może wynieść nawet 350 km.

Na autostradzie sytuacja wygląda mniej różowo – zużycie wzrasta do 21-23 kWh/100 km, co jest typowe dla większości elektrycznych samochodów tej klasy. Ładowanie przebiega z mocą do 100 kW, co pozwala na uzupełnienie energii z 10% do 80% w około 23 minuty. W przypadku krzywej ładowania warto nadmienić, że mimo dość niskiej mocy maksymalnej, to utrzymuje się ona w dość długim zakresie. Jeszce przy 55 proc. auto ładuje się z pełną mocą.
Prowadzenie z charakterem
Paradoksalnie, Puma Gen-E nie jest tak zrywna jak można by oczekiwać od elektryka. Brakuje jej tego charakterystycznego „kopnięcia” elektryków przy gwałtownym dodaniu gazu. Jednak to, co traci w zrywności, nadrabia charakterystyką jezdną. Ford starał się zachować sportowego ducha oryginalnej Pumy, co można powiedzieć w większości się udało. Układ kierowniczy jest dość precyzyjny i daje dobre wyczucie kontaktu z drogą. Współgra temu zawieszenie, które jest dobrym kompromisem pomiędzy komfortem na nierównościach i sztywnością przy dynamicznym pokonywaniu zakrętów.

Technologia z małymi wadami
Wnętrze Pumy Gen-E otrzymało system multimedialny SYNC 4 z 12-calowym ekranem dotykowym i 12,8-calowym wyświetlaczem za kierownicą. System jest czytelny i funkcjonalny, oferuje bezprzewodowe Android Auto i Apple CarPlay, ale mógłby być nieco szybszy w działaniu. Niektóre ustawienia, zwłaszcza przy włączonym CarPlay, wymagają niepotrzebnie wielu kroków. Najlepszym tego dowodem jest próba włączenia wbudowanej nawigacji. Jest to proces niespodziewanie skomplikowany. Powstaje jedynie pytanie po co?

Brakuje też fizycznych przycisków do klimatyzacji – wszystko odbywa się przez ekran dotykowy, co może być niewygodne podczas jazdy. Competitive models jak Hyundai Kona Electric czy Kia EV3 oferują w tym zakresie lepsze rozwiązania.

Wersje wyposażenia i polski cennik
Ford Puma Gen-E jest dostępna w Polsce w dwóch wersjach wyposażenia:
Puma Gen-E (podstawowa) – 161 900 zł (cena promocyjna, normalnie 164 900 zł)
- 17-calowe felgi aluminiowe
- Bezprzewodowa ładowarka do telefonu
- Oświetlenie ambientowe
- Kamera cofania
- Elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka
- Reflektory Full LED
- Regulacja podparcia lędźwiowego fotela kierowcy
- Kontrola głosowa Alexa
Puma Gen-E Premium – dodatkowe 2000 zł
- Bezkluczykowy dostęp
- Większe felgi
- System audio Bang & Olufsen (10 głośników zamiast 6)
- Tapicerka z syntetycznej skóry Sensico
- Zasięg nieznacznie mniejszy (364 km vs 376 km)
Podsumowanie
Ford Puma Gen-E to przemyślana propozycja dla klientów szukających praktycznego, elektrycznego samochodu bez nadmiernych ambicji sportowych. Jej największymi atutami są wyjątkowa przestronność bagażnika, niska cena i doskonała efektywność energetyczna w mieście.

Choć nie zachwyca osiągami ani najnowocześniejszymi rozwiązaniami technologicznymi, oferuje sprawdzoną jakość i znajomy charakter, który może przekonać dotychczasowych użytkowników Forów do przesiadki na elektryka. W segmencie elektrycznych crossoverów kompaktowych, gdzie konkurują Kia EV3, Hyundai Kona Electric czy Jeep Avenger Electric, Puma Gen-E wyróżnia się praktycznością i niestety najmniejszą baterią, która zwłaszcza w trasie wpływa na zasięg. W efekcie nowa Puma może nie być najlepszym elektrykiem na rynku, ale z pewnością jest jednym z najbardziej praktycznych, a przy drugim samochodzie w rodzinie takie rzeczy się ceni.