Volvo EX30
Najmniejszy i najtańszy samochód elektryczny Volvo jest wyjątkowo ważny dla tej marki. Mierzące nieco ponad 4,2 m – czyli grające w tej samej lidze pod względem wielkości, co np. Hyundai Kona – EX30 ma szanse na stanie się hitem sprzedaży. Co za tym idzie, średnia emisja CO2 w gamie szwedzkiej marki może znacząco spaść.
Trzeba przyznać, że ten crossover ma sporo silnych argumentów. Po pierwsze… to Volvo, pomimo, że już nie w szwedzkich rękach. Magia znaczka premium działa na polskich klientów od lat, czego dowodem może być np. wielka popularność modelu XC60. Po drugie, EX30 ma rozsądnie skalkulowane ceny. Bazowa wersja kosztuje 169 900 zł – i już za taką kwotę dostaje się auto o mocy 272 KM. Napęd wędruje wtedy na tylne koła. Podstawowe EX30 osiąga 100 km/h w 5,7 s. W ofercie jest też wersja z większym akumulatorem (69 kWh zamiast 51) za 209 900 zł. Zasięg takiego Volvo ma sięgać 480 km. Z kolei za 239 900 zł można kupić odmianę z napędem AWD i 428-konnym motorem. Taki samochód rozpędza się do 100 km/h w 3,6 s, co jest już wynikiem na poziomie aut sportowych.
Moc ładowania prądem zmiennym w zależności od wersji wynosi 11 lub 22 kW. Natomiast moc ładowania prądem stałym sięga tu 150 kW – i to w każdej z wersji.
„W komplecie” EX30 oferuje minimalistyczny design, zarówno z zewnątrz, jak i w kabinie. Wady? To nie jest przestronne auto rodzinne. Ale zapewne większość klientów wybierze EX30 jako drugi samochód przeznaczony głównie do miasta.
Dlaczego uznajemy EX30 za jedną z najciekawszych, elektrycznych premier 2023 roku? Bo to crossover premium, który ma szanse naprawdę zawojować rynek. Dotychczasowe testy modelu nie są miarodajne. Testem będzie realne użytkowanie i opinie kierowców, wówczas zapewne wyjdą wady tzw. „wieku dziecięcego”. W Polsce model zamówiło prawdopodobnie grubo ponad 1 tys. klientów. Na drogach pojawi się w pierwszej połowie 2024 r. Plany sprzedażowe EX30 może trochę popsuć model MG4 (właścicielem jest chiński koncern SAIC), którego podstawowa wersja jest na naszym rynku o kilkadziesiąt tysięcy złotych tańsza.
Wersja | Moc | Przyspieszenie 0-100 km/h | Zasięg | Cena |
Core | 272 KM | 5,7 s | 342 km | 169 900 zł |
Plus | 272 KM | 5,3 s | 480 km | 209 900 zł |
Ultra Twin Motor | 482 KM | 3,6 s | 460 km | 239 900 zł |
BMW i5
Nowe BMW serii 5 tradycyjnie dla najnowszych produktów tej firmy wzbudza duże emocje swoją stylistyką. Limuzyna klasy wyższej znacząco urosła i obecnie jej długość (5060 mm) przewyższa… model serii 7 sprzed kilku generacji, czyli (również kontrowersyjnie narysowane) E65. Prawdziwą rewolucją jest tu jednak pojawienie się wersji elektrycznej. To oznacza, że obok „klasycznej” serii 5, wciąż dostępnej np. z silnikami Diesla, można zdecydować się na model i5. Z zewnątrz wygląda praktycznie tak samo, ale porusza się bezgłośnie.
Klienci na BMW i5 mają do wyboru – jak na razie – dwa warianty. Tylnonapędowa odmiana eDrive40 wytwarza 340 KM i 430 Nm. Akumulator ma pojemność 81,2 kWh netto, a przyspieszenie od zera do 100 km/h zajmuje BMW równe 6 sekund. Licznik zatrzymuje się przy 193 km/h, a podawany przez producenta zasięg wynosi 582 km.
Wersja M60 xDrive ma napęd na obie osie. „Gorąca” litera M znana fanom marki od lat zapowiada spore emocje. Rzeczywiście – mówimy tu o mocy na poziomie 601 KM i momencie obrotowym 820 Nm. Setka w 3,8 s to rezultat godny topowych sedanów marki. Prędkość maksymalna wynosi 230 km/h, a zasięg (pojemność akumulatora jest taka sama, jak w słabszej odmianie) to maksymalnie 516 km. Słabsze BMW i5 kosztuje co najmniej 345 000 zł, a M60 – od 500 000 zł.
Elektryczne BMW ma 490-litrowy bagażnik (w wersji spalinowej jest większy o 30 litrów). Oferuje najnowszy system multimedialny i zaawansowane systemy wspomagające kierowcę.
Dlaczego uznajemy BMW i5 za jedną z najciekawszych, elektrycznych premier 2023 roku? To biznesowa limuzyna wymyślona na nowo, która powinna zadowolić nie tylko fanów marki.
Wersja | Moc | Przyspieszenie 0-100 km/h | Zasięg | Cena |
eDrive 40 | 340 KM | 6 s | 582 km | 345 000 zł |
M60 xDrive | 601 KM | 3,8 s | 516 km | 500 000 zł |
Hyundai Kona Electric
Koreański crossover doczekał się drugiej generacji – i ponownie wraz z wersjami spalinowymi i hybrydowymi w gamie pojawiły się odmiany elektryczne. Kona Electric (długość: nieco ponad 4,3 m) jest dostępna w dwóch odmianach różniących się mocą i pojemnością akumulatora. Słabsza ma 156 KM i 48 kWh, a mocniejsza – 218 KM i 65 kWh. Zasięg tańszej odmiany (cena: od 184 900 zł) to 377 km, a droższej (201 900 zł) – 514 km (według WLTP). Jeśli chodzi o osiągi, 156-konna odmiana (moment obrotowy: 255 Nm) rozpędza się do 100 km/h w 8,8 s, a 218-konna (395 Nm) robi to w 7,9 s.
Hyundai Kona nowej generacji wyróżnia się nie tylko zwracającą uwagę stylistyką, ale i m.in. systemem i-Pedal (pozwalającym na zatrzymanie się bez dotykania hamulca), mechanizmem oddawania energii zewnętrznym urządzeniom i funkcją pobierania aktualizacji „z chmury”. Potrafi też podgrzewać baterię przed ładowaniem, by zwiększyć efektywność całego procesu.
Dlaczego uznajemy Konę Electric za jedną z najciekawszych, elektrycznych premier 2023 roku? Bo to auto elektryczne „dla Kowalskiego”, ale z dużym zasięgiem.
Wersja | Moc | Przyspieszenie 0-100 km/h | Zasięg | Cena |
48 kWh | 156 KM | 8,8 s | 377 km | Od 184 900 zł |
65 kWh | 218 KM | 7,9 s | 514 km | Od 201 900 zł |
Kia EV9
Oto kolejna nowość z Korei – tyle że z zupełnie przeciwnego, motoryzacyjnego bieguna niż w przypadku wyżej opisanego Hyundaia. O ile Kona to niewielki, raczej miejski crossover, o tyle Kia EV9 to „pełnowymiarowy” SUV mieszczący nawet siedem osób. Długość tego auta wynosi 501,5 cm, a rozstaw osi przekracza trzy metry. EV9 trudno przeoczyć nie tylko ze względu na wymiary. Bardzo kanciasta, nieco „czołgowa” stylistyka także przykuwa wzrok.
Kia EV9 jest dostępna z akumulatorem 9,8 kWh (napięcie 800V). Może mieć 203 KM (odmiana z napędem na tył, moment obrotowy 350 Nm, 9,4 s do setki) lub 384 KM (napęd 4×4, 600 Nm lub o 100 Nm więcej w wersji GT-Line, setka w 6 lub 5,3 s). Maksymalna moc ładowania to nawet 350 kW (więc zasięg rośnie o 239 km w 15 minut), a na jednym ładowaniu można pokonać od 541 do 505 km. Wśród najciekawszych elementów EV9 należy wymienić wnętrze wykończone materiałami pochodzącymi z odzysku, możliwość ładowania z akumulatorów auta zewnętrznych urządzeń (a nawet innego auta elektrycznego oraz odsyłania energii z powrotem do sieci) oraz możliwość zamówienia ekranów i kamer zastępujących lusterka boczne… choć w tym ostatnim przypadku mówimy o kontrowersyjnym rozwiązaniu, którego wielu kierowców nie toleruje. EV9 może występować także w odmianie sześcioosobowej, w której fotele środkowego rzędu mogą się obrócić, tworząc we wnętrzu Kii coś na kształt salonki.
EV9 kosztuje od 323 900 zł (wersja 204 KM RWD) po 369 900 zł (GT-Line 384 KM).
Dlaczego uznajemy EV9 za jedną z najciekawszych, elektrycznych premier 2023 roku? Bo to wielki, naszpikowany technologią SUV w relatywnie rozsądnej cenie.
Wersja | Moc | Przyspieszenie 0-100 km/h | Zasięg | Cena |
Earth RWD | 203 KM | 9,4 s | 541 km | 323 900 zł |
Earth AWD | 384 KM | 6 s | 497 km | 343 900 zł |
GT-Line AWD | 384 KM | 5,3 s | 505 km | 368 900 zł |
NIO ET9
Oto najnowszy model w całym zestawieniu. NIO ET9 to nowy okręt flagowy chińskiej marki i wielki krok w stronę wejścia do klasy premium. To, co jeszcze niedawno brzmiało dla Europejczyków jak żart – czyli obecność firmy z Państwa Środka w „pierwszej lidze” – staje się coraz bardziej możliwe.
ET9 ma nieco zwiększony prześwit. Można go więc uznawać za crossovera, choć jego stylistyka przypomina auta z innego segmentu. Kojarzy się niektórym np. z Porsche Panamerą. Wygląd „chińskiego premium” robi wrażenie, podobnie jak jego wymiary. ET9 mierzy ponad 5,3 metra. To już wynik niczym w Mercedesie klasy S – i to w wersji przedłużanej.
Mimo ogromnych wymiarów, NIO z pewnością będzie niezwykle szybkie. Wszystko dzięki dwóm silnikom elektrycznym. Ich łączna moc wynosi 707 KM. To, co najciekawsze w topowym NIO, to jednak jego możliwości w zakresie ładowania. Obecnie europejskie marki coraz częściej stosują instalacje o napięciu 800V. NIO idzie jednak o krok (albo kilka kroków…) dalej i prezentuje architekturę 900-woltową. Co to oznacza? Jeśli gdzieś powstanie odpowiednio szybka ładowarka, będzie można uzupełniać zasięg z mocą 600 kW. Akumulator 120 kWh naładuje się w… kilkanaście minut. Dodajmy do tego skrętne tylne koła, system steer-by-wire (auto nie ma fizycznych połączeń między elementami układu kierowniczego) i zaawansowane technologie jazdy autonomicznej.
Czy Mercedes EQS ma już powody do niepokoju? Jak na razie, NIO ET9 zostało już zaprezentowane, ale na pierwsze egzemplarze musimy jeszcze poczekać – prawdopodobnie do 2025 roku.
Dlaczego NIO ET9 jest w tym zestawieniu? Bo to naprawdę innowacyjny model, który może zmienić układ sił również na rynku marek premium.
Tesla Cybertruck
Na koniec wisienka (pancerna?) na torcie. Na ten model fani marki musieli długo poczekać. Cybertruck miał zadebiutować już kilka lat temu. Na szczęście tuż przed końcem 2023 roku – dokładniej, 30 listopada – z taśmy produkcyjnej zjechał pierwszy egzemplarz.
Od lat nie widzieliśmy bardziej nietypowo stylizowanego samochodu. Takim był na pewno i takie zamieszanie wywołał kilka dekad temu kultowy DeLorean. Niektórzy do końca nie wierzyli, że wersja produkcyjna otrzyma taki sam design. Są tacy, którzy mówią, że Cybertruck wygląda okropnie – ale np. słynny Giorgetto Giugiaro, autor projektów takich aut, jak Alfa Romeo Brera, Audi 80 czy DeLoreana DMC-12, nazwał ten model „Picasso wśród samochodów”.
Pickup Tesli mierzy 5,7 m i waży niemal trzy tony. Ma ponad 40 cm prześwitu (pod całym autem!) i podobno… wytrzymuje ostrzał z broni automatycznej (grubość blachy wynosi 5 mm). Jeśli chodzi o warianty mocy i zasięgu, docelowo mają być trzy. Odmiana z jednym silnikiem i napędem na tylne koła może zdobyć największą popularność (ze względu na najniższą cenę), ale szczegóły na jej temat poznamy dopiero później. Obecnie za Oceanem można zamawiać wersję z dwoma silnikami i 4×4, osiągającą 600 KM. Zasięg to 547 km, a przyspieszenie do setki zajmuje takiemu Cybertruckowi 4,1 s. Szybko! Ale w gamie jest jeszcze odmiana Cyberbeast. „Bestia” ma 857 KM, zasięg 514 km i osiąga 100 km/h w… szalone 2,6 s. Maksymalny moment obrotowy tej wersji to niemal 14 000 Nm (!).
Cybertruck zapiera dech w piersiach wyglądem i osiągami. Europejscy klienci muszą jednak – przynajmniej jak na razie – obejść się smakiem. Owszem, pickupa można znaleźć na stronach Tesli na Starym Kontynencie, w tym w Polsce. Nie podano tam jednak cen ani nie przewidziano zakładki do zbierania zamówień. Być może Cybertrucka w Europie nie będzie wcale, między innymi za sprawą problemów z uzyskaniem homologacji na model z tak ostrymi kantami. W USA model kosztuje (bez podatków) od 49 890 dolarów (ok. 201 tys. zł) za wersję Cybertruck RWD, 68 890 dolarów (278 tys. zł) za Cybertrucka AWD i 96.390 dolarów (ok. 391 tys. zł) za topową wersję Cyberbeast. Sprzedaż? O nią Elon Musk może być spokojny. Zamówionych dotąd kilkaset tysięcy egzemplarzy zapewni produkcję na długi czas.
Dlaczego uznajemy go za wyjątkowo interesującą premierę? Wystarczy na niego spojrzeć…
Mikołaj Adamczuk