Raport EY i Eurelectric pokazuje, że na wszystkich rynkach, na których pojawiły się pojazdy bezemisyjne, obserwujemy stopniowy wzrost ich liczby. Obecnie na świecie sprzedaż elektryków stanowi 16% wszystkich kupowanych aut. W 2023 r. na drogi wyjechało ponad 14,1 miliona nowych pojazdów z silnikiem elektrycznym, a ich łączna liczba przekroczyła 40 milionów. W UE oraz w Wielkiej Brytanii, Norwegii i Szwajcarii akumulatorowe pojazdy elektryczne (BEV) i hybrydowe pojazdy elektryczne typu plug-in (PHEV) stanowiły jeden na pięć nowych samochodów sprzedanych w 2023 roku.
Do końca dekady czeka nas wzrost
Nic nie zapowiada, że ta wzrostowa tendencja się zatrzyma – wręcz przeciwnie. Według analiz ekspertów EY, w Europie do 2030 r. sprzedaż elektryków przewyższy sprzedaż pozostałych pojazdów, a po drogach będzie jeździć 75 mln bezemisyjnych aut. Prognoza sprzed dwóch lat zakładała, że ich liczba wyniesie wówczas 65 mln. Jedną z odpowiedzi na pytanie skąd te wzrosty, jest spadek cen akumulatorów, które w 2022 r. niespodziewanie skoczyły do góry. Do głosu dochodzą też takie kwestie, jak ekologia, komfort jazdy i powszechniejsza infrastruktura ładowania.
– Samochody elektryczne stają się coraz bardziej atrakcyjną opcją dla konsumentów, co prowadzi do dynamicznego wzrostu sprzedaży. Widzą oni wiele korzyści związanych z ich posiadaniem, takich jak niższe koszty serwisowania oraz eksploatacji – cena energii na wielu rynkach jest korzystniejsza niż cena paliwa. Do tego dochodzi większa świadomość ekologiczna, a wiele firm zmienia flotę na bezemisyjną, aby wypełniać swoje zobowiązania dotyczące zrównoważonego rozwoju. Nie bez znaczenia jest także postęp technologiczny związany z krótszym czasem ładowania, co zwiększa wygodę użytkowania – powiedział Jarosław Wajer, Partner EY, lider działu energetyki w Polsce oraz regionie CESA.
Logistyka na początku eko drogi
W Europie rośnie też sprzedaż bezemisyjnych pojazdów ciężkich (eHDV). Ponad 7% samochodów dostawczych jest obecnie elektrycznych, podczas gdy ciężarówki z takim silnikiem stanowią 1,5% rynku, co oznacza skok z poziomu zaledwie 0,4% w 2022 roku. Z kolei sprzedaż autobusów elektrycznych wzrosła do 14%, za co odpowiadały przede wszystkim Francja, Hiszpania i Niemcy. Choć w obszarze logistyki widać zalążek zmian, to upowszechnienie pojazdów elektrycznych będzie tu trudniejsze niż w przypadku aut osobowych.
– Zapewnienie wystarczającego zasięgu dla pojazdów dostawczych jest bardziej skomplikowane, a ładunki dodatkowo obciążają baterie. W przypadku takich flot infrastruktura musi być odpowiednio skalowana i zapewniać możliwość szybkiego ładowania dla wielu aut jednocześnie. A to wymaga znacznych inwestycji w rozbudowę stacji zasilających – dodał Wajer.
Więcej stacji ładowania
Strategicznie rozmieszczone stacje ładowania są niezbędne do tego, aby zmniejszyć obawy użytkowników związane z zasięgiem i długimi podróżami. Dziś auta elektryczne są na tyle zaawansowane, że same potrafią zaprogramować trasę, biorąc pod uwagę dogodne postoje na ładowanie. A o te jest coraz łatwiej. W Europie liczba publicznych punktów ładowania wzrosła o 40% – z około 530 tys. w 2022 r. do 744 tys. rok później. Jednak rozłożenie infrastruktury nie jest równomierne. W 2023 r. około 78% europejskich punktów ładowania było zlokalizowanych w zaledwie siedmiu krajach: Belgii, Francji, Niemczech, Włoszech, Niderlandach, Szwecji i Wielkiej Brytanii.
Przyjęcie przepisów dotyczących infrastruktury paliw alternatywnych (AFIR) spowoduje, że szybkie publiczne stacje ładowania samochodów osobowych i dostawczych będą instalowane co 60 kilometrów wzdłuż głównych korytarzy transportowych UE, czyli tzw. sieci TEN-T. W przypadku pojazdów eHDV pełne pokrycie siecią spodziewane jest do 2030 r. W miarę upowszechniania się aut elektrycznych, konieczny będzie ciągły i proporcjonalny wzrost liczby miejsc, gdzie można je ładować. W trafnym określeniu nowych punktów pomogą sami użytkownicy elektryków.
Dane generowane przez każde auto elektryczne pozwalają na efektywną wymianę informacji między różnymi systemami i platformami, co jest kluczowe dla zapewnienia wydajności, bezpieczeństwa i wygody użytkowania tych pojazdów. Dzięki nim mamy m.in. wgląd w to, gdzie potrzebne są nowe stacje ładowania, bazując na wzorcach użytkowania elektryków oraz informacjach o przepustowości sieci. Z pomocą takich danych planowanie nowych inwestycji w obszarze elektromobilności staje się szybsze i łatwiejsze – powiedział Michał Lesiuk, Partner EY, lider działu doradztwa dla sektora produkcji przemysłowej i mobilności.
Inteligentne usługi
Korzystanie z aut elektrycznych z każdym rokiem staje się coraz wygodniejsze i lepiej trafia w oczekiwania kierowców. Dane generowane przez samochody elektryczne stanowią podstawę spersonalizowanych rekomendacji i ukierunkowanych usług. Z raportu Międzynarodowej Agencji Energii wynika, że nowe usługi pozwolą zaoszczędzić globalnej branży pojazdów elektrycznych ponad 4 mld dolarów do 2030 r. dzięki obniżeniu kosztów i większej wydajności.
W raporcie EY i Eurelectric czytamy, że wdrażanie szybkich i ultraszybkich ładowarek prądu stałego (DC) nabrało tempa, zwiększając się o 77% do ponad 100 tys. przy wzroście liczby ładowarek prądu przemiennego (AC) o 36%. Postęp technologiczny sprawia, że szybkie ładowarki mają teraz moc znamionową 10 razy wyższą niż pięć lat temu, co oznacza, że czas ładowania jest znacznie krótszy. Dzięki wymianie danych między różnymi systemami, harmonogramy ładowania mogą być optymalizowane w oparciu o przepustowość sieci i stawki za energię elektryczną w czasie rzeczywistym, prognozy pogody oraz indywidualne potrzeby kierowców.
Skok technologiczny
Za rozwojem infrastruktury ładowania stoi ogromny skok technologiczny, ale elektromobilność nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Dziś jest wspierana przez inteligentne systemy analizujące duże ilości danych i ten obszar będzie się dalej rozwijał. Dużym wyzwaniem nadal pozostaje powszechny dostęp do stacji ładowania w każdym europejskim kraju. Konieczna jest szybsza instalacja urządzeń poza transeuropejską siecią transportową. Punkty ładowania muszą pojawić się w miejscach pracy, przy osiedlach mieszkalnych i obiektach komercyjnych, a węzły szybkiego ładowania o dużej mocy powinny być liczniejsze, aby zastąpić dzisiejsze stacje benzynowe – podkreślił Jarosław Wajer.
Unia, a sprawa Polska
Jak do wspomnianych 75 milionów w 20230 roku ma się Polska? Przed kilkoma tygodniami nasz rząd przedstawił na stronach Rządowego Centrum Legislacji projekt nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych oraz niektórych innych ustaw, który przewiduje rozwój elektromobilności w Polsce w latach 2024–2030. Zgodnie z oceną skutków regulacji (OSR) przygotowaną przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska, liczba samochodów elektrycznych w Polsce ma wzrastać w imponującym tempie by osiągnąć na koniec dekady liczbę 1, 5 miliona sztuk BEV-ów.
Tymczasem z prognoz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności wynika, że przy spełnieniu odpowiednich warunków udział samochodów całkowicie elektrycznych na polskim rynku nowych pojazdów osobowych może wzrosnąć z zaledwie 3,6% w 2023 r. do prawie 12% w 2025 r. i ok. 22% w roku 2030. W konsekwencji za niecałe 7 lat park BEV o DMC do 3,5 t będzie liczyć w naszym kraju ponad 840 tys. szt. Flota hybryd typu plug-in (PHEV) do tego czasu wzrośnie do ok. 529 tys. pojazdów.
Odpowiedź na pytanie, które wyliczenia są bliżej prawdy poznamy zapewne … pod koniec dekady.
Oprac. RaWa