20 proc. wyższa wydajność
Zakład, zlokalizowany nieopodal Kansas City zajmuje teren o powierzchni około 300 akrów, co odpowiada ponad 225 boiskom futbolu amerykańskiego. Panasonic deklaruje, że nowa fabryka nie tylko zwiększy moce produkcyjne, ale również będzie bardziej efektywna – zastosowane linie produkcyjne mają zapewnić o 20 proc. wyższą wydajność niż te w Nevadzie.
Już teraz trwają prace nad wdrożeniem ogniw nowej generacji, które dzięki zastosowaniu zaawansowanych materiałów mają oferować o 5 proc. większą pojemność – czytamy w komunikacie japońskiego producenta.
O skali przedsięwzięcia świadczy również jego wpływ na lokalną gospodarkę. Inwestycja, określana jako największy projekt gospodarczy w historii stanu Kansas, ma wygenerować nawet 12 tysięcy miejsc pracy – 4 tysiące bezpośrednio w fabryce oraz 8 tysięcy w sektorach powiązanych i wśród dostawców. Panasonic chwali się także, że współpracuje też z Uniwersytetem Kansas, by rozwijać lokalne kompetencje technologiczne i szkolić specjalistów na potrzeby przemysłu bateryjnego.
19 miliardów ogniw
Nowa inwestycja to kolejny etap dla firmy, która zmierza w kierunku uniezależnienia łańcucha dostaw i wzmocnienia pozycji na amerykańskim rynku elektromobilności. Panasonic, który od ponad 30 lat produkuje akumulatory litowo-jonowe, a od 2017 roku rozwija swój zakład w Sparks w Nevadzie, dostarczył już łącznie ponad 19 miliardów ogniw do około 3,7 miliona pojazdów elektrycznych. Co istotne – jak podkreśla firma – nie spowodowały one żadnych akcji serwisowych, co potwierdza ich niezawodność i bezpieczeństwo.

Fabryka w Kansas ma również znaczenie strategiczne – w czasach, gdy USA dążą do odbudowy swojego potencjału przemysłowego i jednoczesnej redukcji emisji CO₂ (poprzez popularyzację elektromobilności), Panasonic wpisuje się w te cele, oferując wysokiej jakości, wydajne ogniwa o gęstości energii sięgającej 800 Wh/l. Jak zapowiedział prezes firmy, Kazuo Tadanobu, zakład w Kansas to nie tylko inwestycja w technologię, ale także w ludzi, innowacje i długofalowy rozwój regionu.
Rynek baterii EV – dominacja Azji
Choć inwestycje takie jak ta Panasonica są znaczące, to globalny rynek baterii do samochodów elektrycznych zdominowany jest przez firmy z Azji – zwłaszcza z Kraju Środka. Według danych SNE Research, w 2024 roku aż 37,9 proc. globalnego rynku należało do chińskiego giganta CATL (Contemporary Amperex Technology Co. Limited).
Firma zanotowała imponujący wzrost instalacji – z 257,7 GWh w 2023 roku do 339,3 GWh w 2024. Przypomnijmy, że CATL dostarcza ogniwa m.in. do Tesli, BMW, Mercedesa i Volkswagena, a także chińskich producentów takich jak Li Auto, Zeekr czy Aito.
Drugą pozycję na świecie zajmuje BYD, który – oprócz baterii – sam produkuje samochody elektryczne (nota bene to od niedawna także największy, globalny producent samochodów elektrycznych). W 2024 roku firma osiągnęła 17,2 proc. udziału w rynku (153,7 GWh), zwiększając swoją obecność nie tylko w Chinach, ale również w Europie i Azji.

Na trzecim miejscu uplasował się południowokoreański LG Energy Solution, który ma zakład także w Polsce, z udziałem 10,8 proc. i produkcją 96,3 GWh. Choć firma wciąż należy do liderów, jej udział w rynku zmalał względem roku poprzedniego (13,5 proc. w 2023).
Dalsze miejsca należą do takich producentów jak:
- CALB (Chiny) – 4,4 proc.
- SK On (Korea Południowa) – 4,4 proc.
- Panasonic (Japonia) – 3,9 proc.
- Samsung SDI (Korea Południowa) – 3,3 proc.
- Gotion High-tech (Chiny) – 3,2 proc.
- Eve Energy (Chiny) – 2,3 proc.
- Sunwoda (Chiny) – 2,1 proc.
W sumie chińskie firmy odpowiadają już za ponad połowę światowego rynku baterii trakcyjnych – głównie dzięki szybko rozwijającemu się rynkowi wewnętrznemu i ścisłej współpracy z krajowymi producentami aut.
Zgodnie z raportem Statista, światowy popyt na baterie litowo-jonowe osiągnął około 894,4 GWh w 2024 roku, co oznacza wzrost o ponad 27 proc. względem roku 2023. Głównym motorem tego wzrostu są coraz surowsze regulacje środowiskowe i masowa produkcja pojazdów elektrycznych, która między 2018 a 2024 rokiem wzrosła kilkukrotnie.
OW

