- Przyszłość Alpine należy do napędu elektrycznego
- 30 tys. wyprodukowanych egzemplarzy, to rekord w dziejach marki
- Nowa, elektryczna generacja A110 oparta na platformie APP
- Prototyp był lżejszy od spalinowej wersji aż o 260 kg
Alpine A110 – siedmioletnia historia II generacji
Decyzja ta nie jest zaskoczeniem, gdyż Alpine już od kilku lat zapowiadało, że przyszłość marki należy do napędu elektrycznego. Teraz jednak te plany nabierają realnych kształtów. Ostatnie 1750 egzemplarzy spalinowego A110 zjedzie z taśmy produkcyjnej w zakładzie Manufacture Alpine Jean Rédélé w Normandii, zamykając tym samym siedmioletnią historię drugiej generacji modelu. Łączna liczba wyprodukowanych sztuk ma sięgnąć imponujących 30 tysięcy – to absolutny rekord w dziejach marki – czytamy w komunikacie producenta.

Od Berlinetty po E-ternité
A110 to więcej niż samochód – to symbol francuskiego stylu, lekkości i sportowej finezji. Oryginalna Berlinetta z lat 60. zasłynęła nie tylko piękną linią nadwozia, ale i niezwykłą zwinnością. To właśnie nią Jean Rédélé, założyciel marki, zdefiniował DNA Alpine – lekka konstrukcja, precyzja prowadzenia i emocje z jazdy. W 1973 roku A110 zapisało się w historii, zdobywając tytuł mistrza świata w rajdach WRC.
Gdy w 2017 roku marka powróciła z nowym A110, zdołała zachować ducha oryginału. Kompaktowe, tylnosilnikowe coupé z aluminiową konstrukcją błyskawicznie podbiło serca entuzjastów motoryzacji. Co ciekawe, mimo że Alpine nie goniło za modą, sprzedaż A110 przez lata utrzymywała się na stabilnym, a wręcz rosnącym poziomie – chwali się francuski producent.

Pożegnanie ze stylem
Zanim A110 przejdzie ekologiczną transformację, kolekcjonerzy mają jeszcze szansę zdobyć jeden z trzech ostatnich wariantów. Podstawowa wersja z 252-konnym silnikiem to hołd dla oryginalnego ducha marki – lekka, szybka i bez kompromisów.
Dla tych, którzy szukają bardziej uniwersalnego kompromisu między komfortem a sportem, przygotowano A110 GTS z 300-konną jednostką i opcjonalnym pakietem aerodynamicznym. Na samym szczycie oferty stoi A110 R70 – limitowana do 770 sztuk, karbonowa wersja na 70-lecie marki – przypomina producent.
A110 w wersji na prąd
Nowa generacja A110 ma być pierwszym modelem opartym na zupełnie nowej architekturze Alpine Performance Platform (APP), stworzonej od podstaw przez inżynierów marki. Platforma ma stanowić fundament dla wszystkich przyszłych modeli elektrycznych o wysokich osiągach.

Pierwsze zapowiedzi tego projektu poznaliśmy już w 2022 roku, gdy zaprezentowano koncepcyjną wersję A110 E-ternité. Prototyp dysponował mocą 178 kW (około 242 KM) i akumulatorem o pojemności 60 kWh, zasięgiem do 420 kilometrów oraz zaskakująco niską masą – jedynie o 258 kilogramów wyższą niż w wersji spalinowej. Zastosowano w nim dwanaście modułów baterii, rozdzielonych między przód i tył auta dla idealnego balansu masy.

To co jeszcze wiemy, to to, że Alpine nie zdradza na razie żadnych szczegółów dotyczących wersji produkcyjnej, ale można przypuszczać, że A110 pozostanie wierny tradycji, tzn. ma być lekki, zwinny i pełen charakteru. Tym razem jednak jego siła ma pochodzić z czystej energii elektrycznej, a nie z benzynowego czterocylindrowca.

Mocni konkurenci na elektrycznym horyzoncie
Bateryjna A110 nie wjedzie jednak na pusty tor. W segmencie kompaktowych, sportowych aut na prąd coraz głośniej słychać już rywali, zarówno z Niemiec, jak i z Wielkiej Brytanii. Porsche rozwija swoje 718 Cayman i Boxster w wersjach elektrycznych, które mają trafić do sprzedaży mniej więcej w tym samym czasie co A110.
Z kolei Lotus, dzięki modelowi Emira i koncepcji Type 135, szykuje odpowiedź na 2028 rok w duchu lekkości i surowej mechaniki, czyli wartości bliskich Alpine. Brytyjczycy, podobnie jak Francuzi, obiecują sportowy charakter bez kompromisów i z masą utrzymaną poniżej 1,6 tony.
Na horyzoncie widać też konkurencję z mniej oczywistych kierunków. Tesla Roadster drugiej generacji, choć znacznie potężniejsza i droższa, może stać się punktem odniesienia dla osiągów w segmencie elektrycznych aut sportowych.
Z drugiej strony nie można zapominać o ekspensywnych, chińskich markach, takie jak Nio czy MG, coraz śmielej sobie poczynają na europejskim rynku. W odróżnieniu od nich, Alpine ma szansę wyróżnić się czymś, czego żaden konkurent nie jest w stanie skopiować – autentyczny charakter i legendę.
OW

