Ubiegłoroczny grudzień okazał się szóstym miesiącem z rzędu, kiedy odnotowany został wzrost importu samochodów używanych. W efekcie w całym 2023 roku do Polski sprowadzono 805 775 aut z czego 736 838 stanowiły warianty osobowe (kat. M1) o dmc do 3,5 tony. Patrząc na historyczne dane (poza 2022 rokiem) jest to wynik podobny do osiągniętego w 2014 roku, kiedy import wyniósł 807 tys. pojazdów, to skala jest nadal zatrważająca, zwłaszcza jak pod uwagę weźmie się fakt, że ubiegłoroczne rejestracje nowych samochodów wyniosą prawdopodobnie ok. 500 – 550 tys. sztuk (jeszcze nie ma oficjalnych danych w tym zakresie). W efekcie mamy do czynienia z niemal dwukrotną różnicą pomiędzy nowymi i używanymi pojazdami. „Średni wiek aut sprowadzonych w 2023 roku wyniósł 13 lat. Decydujący wpływ na taki wynik ma wiek aut osobowych, który przekroczył 13 lat (13,13 roku), a w przypadku silników benzynowych coraz bardziej zbliża się do 14 lat (13,91 roku)” – podał IBRM Samar. W zestawieniu pojawiła się również informacja na temat pojazdów elektrycznych, które odpowiadały za 0,5 proc. importu (zmiana o 0,2 punktu procentowego r/r). Średni wiek dla wariantów zasilanych energią elektryczną wyniósł 5,45 roku.
Skąd sprowadzamy?
Głównymi rynkami skąd pochodzą importowane do Polski samochody są Niemcy (422 293 szt.) – odpowiadają za 52,4 proc. importu – Francja (93 246 szt.), USA (46 066 szt.), Niderlandy (42 934 szt.), Szwecja (25 004 szt.) i Włochy (22 656 szt.). Te kierunki nie dziwią. Od lat zauważalny jest trend ściągania pojazdów z zachodu Europy, gdzie dochodzi do odmłodzenia floty pojazdów, a już zużyte lub niechciane samochody są „wypychane” na wschód. Efekt? Średnia np. dla Niemiec wynosi 9,8 roku, dla Francji 10,3 roku, dla Niderlandów 11,2 lat, a dla Włoch 11,8 lat.
Elektromobilność, która w Unii Europejskiej rozwija się w szybkim tempie, może przyczynić się do zwiększenia w najbliższych latach importu pojazdów. Pokazują to dane z północy Europy. Z krajów skandynawskich (które są w czołówce rynków z największym udziałem nowych BEV) do Polski sprowadzono np. z Norwegii o 39,7 proc. więcej aut. Podobnie było ze Szwecji (+34,7 proc.) czy Finlandii (+22,4 proc.).
Francja wprowadziła tani leasing dla elektryków
Temu trendowi towarzyszą również działania legislacyjne poszczególnych krajów. Przykładem jest Francja, gdzie od 1 stycznia 2024 roku wprowadzono program „leasingu społecznego”, oferujący (od 1 stycznia 2024 r.) kierowcom o niskich dochodach (do 15 400 euro rocznie) szansę na dzierżawę samochodów elektrycznych od 40 euro miesięcznie. Za taką cenę można mieć np. Renault Twingo E-Tech, wraz z pakietem pomocy technicznej i bezpłatnym ładowaniem przez pierwsze sześć miesięcy. Inne godne uwagi modele to Fiat 500e w cenie 89 euro, Peugeot E-208 w cenie 99 euro i Opel Corsa-e w cenie 94 euro. Citroen e-C3 jest również częścią oferty, dostępną w leasingu za skromne 54 euro miesięcznie.Według wyliczeń francuskiego rządu program zapewni dostęp do pojazdów dla 4-5 milionów osób, które spełniają wymagania kwalifikacyjne (limit zarobków jest o 5 tys. euro mniejszy niż średnia krajowa). Oczekuje się, że powolny start, z 20 000 umów najmu ustalonych na 2024 r., wzrośnie w kolejnych latach.
Włoski rząd chce wesprzeć elektromobilność
Innym przykładem są Włochy. Tamtejszy rząd rozważa wdrożenie planu o wartości 930 milionów euro (1 miliarda dolarów), który ma na celu zachęcenie ludzi do rezygnacji z samochodów z silnikami benzynowymi lub wysokoprężnymi na rzecz elektryków.
Pakiet, który jest przedmiotem dyskusji w ministerstwie przemysłu, zakłada wprowadzenie zachęt finansowych o wartości nawet 13 750 euro, aby umożliwić obywatelom o rocznych dochodach poniżej 30 000 euro złomowanie pojazdów o normie emisji Euro 2, które mają ponad 20 lat, na rzecz nowych samochodów elektrycznych.
Zgodnie z dokumentem, celem byłaby cyt.: „zmiana włoskiej floty samochodowej, która jest jedną z najstarszych w Europie, z co najmniej 11 milionami samochodów Euro 3 lub pojazdów niższej klasy” – podał Bloomberg. Plan miałby również „wspierać rodziny o niskich dochodach i zakup samochodów wyprodukowanych w kraju”. Według rzecznika ministerstwa przemysłu, plan zostanie przedstawiony na spotkaniu z przedstawicielami sektora motoryzacyjnego 1 lutego 2024 r.
Polska potrzebuje dotacji do używanych EV
Nad Wisłą pojazdy elektryczne stają się coraz popularniejsze, ale tempo ich wzrostu pozostawia wiele do życzenia – według PEVO Index na koniec listopada w Polsce zarejestrowanych było 49 082 elektryków. Według wstępnych prognoz ich udział w rynku pojazdów w 2023 roku (ogółem) może wynieść 7 proc.
Analizy PSPA zakładają, że liczba samochodów elektrycznych w Polsce powinna w 2025 roku wynieść około 275 tys. sztuk. By tak się stało konieczne jest wsparcie ze strony państwa w kontynuacji m.in. programu „Mój elektryk” i jego rozszerzeniu na warianty używane.
Według OTOMOTO (dane na połowę 2023 r.) decydując się na zakup elektryka z rynku wtórnego, trzeba być gotowym na wysokie koszty – zakup używanego elektryka za pośrednictwem OTOMOTO to średnio około 178 tysięcy złotych.
Nie mniej niż 9 tys. zł
Fundacja EV Klub Polska, chcąc wspierać transformację parku pojazdów w Polsce ku elektryfikacji, zaproponowała dotacje do używanych pojazdów elektrycznych. Prezes Fundacji Łukasz Lewandowski wskazał, że cyt.: „minimalna wysokość dofinansowania powinna wynosić nie mniej niż 9 tys. zł”. Byłoby to ponad dwukrotnie mniejsze wsparcie niż te przewidziane dla osób fizycznych, nieprowadzących działalności gospodarczej, kupujących nowe pojazdy w ramach programu „Mój Elektryk” (18,75 tys. zł).
W przedstawionej propozycji założono również, że subsydia przysługiwałyby dla pojazdów maksymalnie 4 letnich (od daty pierwszej rejestracji), z przebiegiem nie większym niż 60 tys. km i cenie maksymalnej nie przekraczającej 125 tys. zł.
Wprowadzenie subsydiów w tym kształcie mogłoby wpłynąć na wybory Polaków co do pojazdów używanych również tych importowanych. Potwierdzają to dane PSPA, które jasno wskazują, że między 2017 a 2022 r. liczba rejestracji elektryków zwiększyła się z poziomu 750 do 13 761 sztuk. Z kolei od 2022 do listopada 2023 r. ich liczba zwiększyła się do wspomnianych wcześniej 49 082 sztuk. Innymi słowy subsydia mają znaczący wpływ na motoryzacyjne wybory kierowców, a te wprowadzone również w odniesieniu do aut używanych mogłyby znacząco zdynamizować trend zmiany samochodów spalinowych na elektryczne.
Maciej Gis