W teksańskim Austin, jak twierdzi Tesla, egzemplarz Modelu Y sam pokonał trasę z fabryki do domu klienta. Jakie są postępy amerykańskiej firmy w kwestii rozwijania technologii autonomicznej?
Komputer czwartej generacji
Czy to rewolucja? Jak donosi Tesla, egzemplarz Modelu Y dojechał autonomicznie do klienta (tj. od Giga Factory w teksańskim Austin do domu klienta), wykorzystując całkowicie standardowe wyposażenie obecne już w aucie. To komputer Tesla HW4/AI4 (czwartej generacji), kamery oraz oprogramowanie Full Self Driving. Samochód jechał autostradą bez nikogo w środku – wewnątrz umieszczono jedynie kamerę, uwieczniającą cały przejazd. Nagranie trafiło potem na YouTube.
Tesla już wcześniej testowała autonomiczną jazdę aut wewnątrz swoich zakładów produkcyjnych – z linii montażowej do strefy odbioru. Ten przejazd po drogach publicznych to jednak krok dalej.
Korzystne przepisy w Austin
Taka podróż była możliwa ze względu na zmiany prawne w Teksasie – i dlatego nie odbyła się w żadnym innym miejscu USA czy świata, tylko właśnie tam. Tego typu przejazd został tam dozwolony. Poza tym, Tesla uruchomiła pilotażowy program robotaxi w Austin. Na razie działa on w mniejszej skali, z opiekunem w aucie i z ograniczonym zasięgiem, ale samochód realizuje kursy w pełni autonomicznie, z możliwością zamówienia przejazdu za pośrednictwem aplikacji. Ma się jednak rozwijać.
Klient, do którego samochód został dostarczony, otrzymał po odbiorze aktualizacje, w ramach której funkcja FSD w jego aucie będzie musiała działać z nadzorem – klienci nie mogą korzystać jeszcze z pełnej autonomii. Jest to zarezerwowane dla samej firmy Tesla.
Mimo przełomowego przejazdu, Tesla i FSD wciąż wzbudzają kontrowersje. Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Stanach Zjednoczonych (NHTSA) prowadzi śledztwo w sprawie kilkuset wypadków z udziałem funkcji Full Self Drive, z czego część zakończyła się tragicznie.
Z tego powodu regulacje stanowe różnią się znacząco – podczas gdy Teksas pozwala na opisane przejazdy, to np. Kalifornia wciąż zachowuje ostrożność i o ile pozwala na kontrolowane testy, nie dopuszcza jazdy bez nadzoru. Tesla się broni, wskazując, że FSD ma o 54% mniejsze szanse na wypadek na milion mil, niż samochód którym dowodzi człowiek. Inni gracze, jak Waymo czy Cruise, oferują już dziś przejazdy całkowicie bez udziału człowieka w San Francisco, Phoenix czy Los Angeles. Podobnie dzieje się w Chinach.

Maszyna powinna widzieć obrazami
Przypomnijmy: FSD Tesli nie korzysta z lidarów (jak np. wspomniane Waymo), polega na tańszej technologii kamer i czujników. Tesla wierzy, że maszyna powinna „widzieć” i „uczyć się” świata tak, jak człowiek – za pomocą obrazu. Z pomocą flot danych obejmujących już ponad 3,8 miliarda przejechanych mil i superkomputera Dojo, samochody Tesli są w stanie analizować sytuację na drodze w czasie rzeczywistym i podejmować coraz bardziej złożone decyzje.
Tesla i autonomia w Europie
W Europie trwają testy FSD, utrwalane na filmach, którymi Tesla chętnie się chwali. W UE nie ma jednak certyfikacji do jazdy w pełni autonomicznej – musi być sprawowany nadzór.
Włoskie media donosiły niedawno o przejeździe autonomicznej Tesli przez Rzym – bez dotykania kierownicy, auto pokonało skomplikowane miejskie skrzyżowania, ronda i wąskie uliczki wieczornego centrum.
Wcześniej Model 3 poradził sobie z jednym z najbardziej stresujących miejsc dla każdego kierowcy: słynnym, dwunastopasmowym rondem wokół Łuku Triumfalnego w Paryżu. Najnowszy przejazd odbył się w Berlinie. Trasa testowa prowadziła przez znane obszary, takie jak Brama Brandenburska i Potsdamer Platz, aż do ruchliwych ulic dzielnicy Friedrichshain-Kreuzberg, dokumentując zdolność systemu do radzenia sobie z różnorodnymi scenariuszami ruchu miejskiego.

Jak pisaliśmy, „zgodnie z informacjami podanymi przez producenta, testy przeprowadzone zostały na Tesli Model 3 w odmianie produkcyjnej, wykorzystującym ten sam soft, co pojazdy dostarczane obecnie klientom. Jedyną różnicą jest inżynierska wersja oprogramowania, która nie jest jeszcze dostępna publicznie”.
Restrykcyjna Europa
Europejskie przepisy są bardziej restrykcyjne od tych obowiązujących np. w Teksasie – zestaw regulacji o nazwie UN Regulation 79 zezwalają na wspomaganą zmianę pasa jedynie na autostradach, gdzie dwa pasy ruchu są oddzielone i nie ma tam pieszych ani rowerzystów, a kierowca musi uprzednio włączyć kierunkowskaz.
Z poślizgiem
Jak opisywaliśmy, „Tesla planuje uruchomienie swojego produktu wspomagania kierowcy „Full Self Driving” w Europie i Chinach w pierwszym kwartale 2025 roku (co, jak wiadomo się nie zadziało – przyp. red.), „w oczekiwaniu na zatwierdzenie regulacyjne”.
Elon Musk wyraził frustrację z powodu opóźnień, określając proces zatwierdzenia jako „bardzo frustrujący”. Kluczową rolę w procesie zatwierdzania odgrywa regulacja UNECE dotycząca systemów wspomagania kontroli kierowcy (DCAS). To właśnie na jej podstawie Tesla będzie w końcu mogła rozszerzyć swoją wersję beta FSD na Europę”.
Jak widać, testy trwają, a Tesla niemal codziennie zaskakuje opinię publiczną nowymi sukcesami w tej kwestii. Czy jednak rywale z LIDAR-ami nie okażą się technologicznie skuteczniejsi? To pokaże czas – a jak na razie barier należy dopatrywać się w legislacji, a nie w technologii.
PMA