Mercedes

Elektryczna klasa G nie przekonała klientów

Od premiery w drugiej połowie 2024 roku, Mercedes sprzedał w całej Europie 1450 egzemplarzy elektrycznej terenówki
Źródło zdjęcia: Mercedes-Benz

Miała być elektryczna rewolucja, a wyszło, jak wyszło. Mercedes G 580 EQ – bezemisyjna wersja legendarnej terenówki – zamiast sukcesu notuje symboliczne liczby rejestracji. Klienci pozostają wierni spalinowej klasyce, a koncern ze Stuttgartu zaczyna rewidować plany wobec przyszłości swoich SUV-ów. Elektryki niemieckiej marki premium w pozostałych segmentach sprzedają się dobrze.

EQ bez fanów

Mercedes liczył na to, że elektryczna wersja legendarnej Klasy G będzie impulsem dla sprzedaży aut z napędem bateryjnym w segmencie luksusowych SUV-ów. Tymczasem G 580 z technologią EQ stał się symbolem chłodnego przyjęcia elektryfikacji przez najbardziej wymagających klientów.

Od premiery w drugiej połowie 2024 roku, Mercedes sprzedał w całej Europie zaledwie 1450 egzemplarzy tego modelu. Dla porównania, jego spalinowy odpowiednik – klasyczna Klasa G – osiągnął w tym samym czasie blisko siedmiokrotnie wyższy wynik, notując około 9700 rejestracji.

Jeszcze gorzej elektryczna G-wagen radzi sobie w poszczególnych krajach. W Niemczech do końca kwietnia 2025 roku zarejestrowano tylko 326 egzemplarzy elektrycznego G 580 EQ przy 2454 sztukach całej serii Klasy G.

Na innych rynkach sytuacja jest jeszcze bardziej niepokojąca – w Chinach to zaledwie 58 aut, w Korei Południowej 61, a w USA – mimo oficjalnej oferty – nie sprzedano ani jednego egzemplarza.

Nie chodzi o cenę

Na pierwszy rzut oka problemem nie jest cena. Elektryczny G 580 EQ, oferujący 587 KM mocy i luksusowe wyposażenie, kosztuje od 664 100 zł. Dla porównania spalinowy wariant AMG o podobnej mocy to wydatek ponad miliona złotych. A jednak to wersja z klasycznym V8 zdobywa serca klientów. Dlaczego?

Głównym zarzutem wobec G 580 EQ jest ograniczony zasięg – w realnych warunkach użytkownicy rzadko przekraczają 200 km na jednym ładowaniu, mimo deklarowanych 473 km w cyklu WLTP. Dla pojazdu o terenowym charakterze to duże ograniczenie.

Na dodatek auto waży aż 3010 kg, co znacząco ogranicza jego możliwości holownicze – ważny argument dla zamożnych nabywców, którzy od auta tej klasy oczekują więcej niż komfortowej jazdy po mieście.

Wnioski? Zamożni klienci wciąż wolą silniki spalinowe. Luksusowe SUV-y i modele sportowe z napędem elektrycznym nadal budzą opór wśród tradycyjnej klienteli marek premium.

W przypadku Klasy G, która uchodzi za symbol motoryzacyjnej niezłomności, przejście na napęd elektryczny postrzegane jest wręcz jako zdrada ducha modelu.

Zmiana strategii

Słabe wyniki G 580 EQ wywołały też poruszenie w siedzibie Mercedesa. Planowana na lata 2026–2027 mniejsza wersja „Baby-G” miała być oferowana wyłącznie z napędem elektrycznym. Teraz – jak informuje niemiecki dziennik „Handelsblatt” – firma rozważa wprowadzenie także wersji spalinowych. To wyraźny znak, że Stuttgart musi na nowo przemyśleć swoją strategię w segmencie aut terenowych i luksusowych.

Bateryjna oferta znajduje nabywców

Tymczasem elektryczna oferta Mercedesa nadal znajduje swoich nabywców – tyle że w zupełnie innych segmentach. Jak wynika z danych Mercedes-Benz Polska oraz Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, w 2024 roku najlepiej sprzedającymi się modelami elektrycznymi z gwiazdą były kompaktowe SUV-y: EQA (471 egzemplarzy, +63 proc. r/r), EQB (306 szt., +101 proc.) oraz większy EQE SUV (266 szt., +50 proc.).

W ogólnej sprzedaży Mercedes-Benz Polska odnotował w 2024 roku imponujący wzrost o 38 proc., osiągając wynik 26,3 tys. rejestracji. Najchętniej wybieranymi modelami były: GLC SUV (3956 szt.), GLC Coupe (3138 szt.) i klasa E (2162 szt.). Elektryczna Klasa G nie znalazła się nawet w pobliżu tej czołówki.

Czy G 580 EQ pozostanie niszową ciekawostką? A może z czasem, po zmianach konstrukcyjnych i poprawie zasięgu, zdoła przekonać bardziej konserwatywnych klientów? Na razie jedno jest pewne – na elektryczną ikonę off-roadu rynek jeszcze nie jest gotowy.

OW

REKLAMA