Chińskie samochody przyciągają klientów nie tylko ceną, ale także przyzwoitą jakością wykonania i innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi. Ten trend jest szczególnie widoczny w obszarze elektromobilności, gdzie chińscy producenci stają się światowymi liderami. Nie bez znaczenia jest też fakt rosnącej świadomości społecznej dotyczącej problemu zanieczyszczenia środowiska i zmian klimatycznych. To wszystko sprawia, że coraz więcej osób kieruje wzrok na pojazdy, również elektryczne, „Made in China”.
Cenniki i wyposażenie
Sylwetka karoserii, wymiary, funkcjonalność czy wersja napędowa. To podstawowe kryteria przy wyborze samochodu, jednak dla wielu kluczowym czynnikiem pozostaje cena. Chińscy producenci mają atrakcyjne cenniki, które prezentują się dużo korzystniej, niż te oferowane przez tradycyjnych gigantów motoryzacyjnych. To niezwykle mocny argument, zwłaszcza w obliczu stale rosnących cen w salonach. Według wyliczeń IBRM Samar, w styczniu 2024 roku średnia ważona cena sprzedaży nowych samochodów osobowych wyniosła 174 527 złotych. Dla aut elektrycznych już ok. 280 000 zł. Dla porównania w 2020 roku za nowy samochód trzeba było zapłacić średnio 119 tys. zł – wyliczał „Puls Biznesu”.
I tu pojawia się zdecydowanie największa zaleta chińskich aut. Cenniki modeli z Państwa Środka są często o kilkadziesiąt procent niższe od cen porównywalnych modeli europejskich czy japońskich. Za cenę kompaktowego SUV-a z Europy można kupić luksusowego SUV-a z Chin. Przykład? Chiński MG ZS (pod szyldem brytyjskiej marki) to kompaktowy SUV z silnikiem benzynowym o mocy 114 KM, do tego całkiem bogato wyposażony (klimatyzacja, system multimedialny, kamera cofania, czujniki parkowania). To wszystko w cenie od 79 800 zł. Markowy odpowiednik o ugruntowanej pozycji rynkowej, czyli Volkswagen T-Roc – kompaktowy SUV z silnikiem benzynowym o pojemności niespełna litra i mocy 116 KM, podobnie wyposażony, kosztuje w promocji 119 290 zł. Różnica to blisko 40 tys. zł.
Inny przykład? Hongqi E-HS9, czyli luksusowy SUV z napędem elektrycznym o mocy 551 KM, zasięgiem do 465 km i bogatym wyposażeniem. Jego cena to 344 900 zł. Dla porównania Audi Q8 e-tron Sportback – prestiżowy SUV z napędem elektrycznym o mocy 503 KM i podobnym wyposażeniem kosztuje ok. 480 000 zł. To ponad 130 tys. zł różnicy!
Cena to jednak nie wszystko
Z jednej strony Polacy są znani z konserwatyzmu i przywiązania do tradycyjnych marek, z drugiej zaś, coraz więcej osób docenia atrakcyjny stosunek ceny do jakości chińskich aut. Świadczy o tym wzrost sprzedaży, co oznacza, że klienci stopniowo otwierają się na nową ofertę, mimo że nad Wisłą auto wciąż traktowane jest egzotyczne.
– Ocenianie samochodu tylko przez pryzmat kraju, z jakiego pochodzi, wynika z braku wiedzy – mówi w rozmowie z portalem wnp.pl Dominik Matusik, dyrektor Plichta Electric, wskazując, że konieczna jest zmiana sposobu myślenia o samochodzie i przestanie traktowania go jako sposobu na zamanifestowanie statusu społecznego. Wtóruje mu Dariusz Sokoła, specjalista ds. sprzedaży biznesowej oraz postępowań przetargowych w Maxus-Katowice (Auto-Gazda). Według niego kluczowe jest zbudowanie dobrego wizerunku aut z Chin. Bez tego ich popularność i sprzedaż w Polsce nie wzrośnie.
I fatycznie, opinie na temat chińskich aut są mieszane. Nie brakuje osób, które wciąż postrzegają je jako tanie i niskiej jakości, ale wielu docenia bogate wyposażenie i nowoczesne rozwiązania technologiczne. Wtórują im pozytywne komentarze ze strony rodzimych dziennikarzy motoryzacyjnych, którzy prześwietlają te pojazdy w wymyślnych testach. Co więcej, o elektrykach z Kraju Środka z estymą wypowiada się również sam Elon Musk, miliarder, dyrektor generalny marki Tesla.
W wywiadzie dla Reuters’a Musk zwraca uwagę, że producenci samochodów z Chin znacznie podnieśli jakość swoich wyrobów i szybko zdobywają europejski rynek, przez co część obecnych gigantów motoryzacyjnych może zostać zepchnięta na boczny tor przez nadchodzącą chińską konkurencję. Miliarder przywołuje przykład samochodów koreańskich, które kiedyś były obiektem żartów, a dziś są one uznawane za jedne z najbardziej zaawansowanych technologicznie i posiadają znaczący udział w rynku. Podobna transformacja może czekać chińskie samochody, zwłaszcza że pod kątem jakości oraz technologii są to bardzo zaawansowane konstrukcje.
Języczkiem uwagi jest fakt, że jeszcze przed dekadą Elon Musk szydził z planów chińskiego przedsiębiorstwa BYD, przekonując, że nigdy nie zbliży się ono do sprzedaży Tesli. W świetle bieżących osiągnięć BYD, Musk może być zmuszony do rewizji swojej opinii. BYD nie tylko przewyższa Teslę pod względem ogólnej liczby sprzedanych pojazdów, ale chiński producent dominuje na rynku pojazdów elektrycznych, zwłaszcza w ostatnim kwartale, sprzedając rocznie około 2,5 milionów samochodów na rynku chińskim.
Nie można pominąć znaczenia ceny. Najpopularniejszy model marki BYD – Seagull to kompaktowy samochód elektryczny klasy B, który w 2023 roku znalazł ponad 280 000 nabywców. To nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę, że jego cena zaczyna się od 70 tys. juanów, co odpowiada około 40 tys. złotych. To m.in. dlatego miliarder wspominał jakiś czas temu, że bez wprowadzenia barier handlowych, chińscy konkurenci mogą wyprzeć konkurencje.
Liczby nie kłamią
Era chińskich marek samochodów w Europie trwa już od kilku lat, ale na polskim rynku dopiero się rozpoczęła. W roku 2023, w Polsce zarejestrowano zaledwie symboliczną ilość samochodów chińskich – 143 sztuki. Ta liczba może zdawać się absurdalnie niska, niemniej z tej liczby aż 64 auta stanowiły modele marki MG – marki o brytyjskich korzeniach, która została przejęta przez Chińczyków w 2007 roku. Jednakże należy pamiętać, że „obecna” marka MG pojawiła się na naszym rynku dopiero pod koniec ubiegłego roku, więc dane nie oddają rzeczywistej sytuacji. Natomiast początek 2024 roku to zupełnie inna historia.
Według danych IBRM Samar, w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku w Polsce zarejestrowano aż 533 chińskie samochody – jest to ponad 3,5-krotny wzrost w porównaniu z całym poprzednim rokiem. Na czele sprzedaży pojazdów chińskich marek ponownie stoi wspomniana wcześniej marka MG, której auta znalazły 411 nabywców. Dla porównania, w tym samym okresie Mitsubishi sprzedało w Polsce 398 samochodów, Jeep również 398, a Fiat zaledwie 353 auta.
Jakie firmy w polskiej ofercie?
- BAIC
Chiński producent BAIC rozszerza swoją działalność na polski rynek, oferując trzy modele SUV-ów w atrakcyjnych cenach. Planuje także rozbudowę swojej sieci dystrybucji, z zamiarem posiadania 35 dealerów do 2025 roku.
- BYD
BYD oferuje różnorodne modele, w tym trzy elektryczne pojazdy użytkowe. Współpracując z firmą Inter Cars, BYD wprowadza na rynek także modele osobowe, takie jak hatchback Dolphin, kompaktowy sedan Seal i luksusowy SUV Tang.
- Hongqi
Hongqi ma w ofercie model E-HS9, luksusowego SUV-a z napędem elektrycznym, oferującego rozsądne osiągi i zasięg.
- LEVC
London Electric Vehicle Company (LEVC), związana z chińskim koncernem Geely, oferuje trzy modele elektryczne, w tym dwa osobowe i jeden dostawczy, nawiązujące stylistyką do londyńskich taksówek.
- MG
MG, znana brytyjska marka, teraz część chińskiego koncernu SAIC Motor, oferuje w Polsce modele elektryczne oraz hybrydowe, jak również kompaktowy SUV z napędem spalinowym.
NIO oferuje trzy modele elektryczne w Polsce: ET5, ET7 i EL7, zapewniając szeroki wybór pojemności baterii dla użytkowników.
Marka Omoda zadebiutowała na rynku polskim z modelem SUV-a o nazwie Omoda 5.
Seres zaprezentował elektryczny SUV Seres 3, oferując zaawansowane technologie w atrakcyjnej cenie, jednak jak wynika z ostatnich doniesień medialnych, przyszłość marki w Polsce stoi pod znakiem zapytania z uwagi na słabą sprzedaż.
Skywell na polskim rynku ma model SUV-a Skywell ET5, konkurujący z europejskimi odpowiednikami.
Importer Voyah stawia na luksus i nowoczesność, oferując model Voyah Free, z silnikami elektrycznymi o dużej mocy i atrakcyjnym zasięgu w cenie od 360 tysięcy złotych.
Wojna celna między Unią a Chinami?
Eksperci motoryzacyjni zwracają uwagę, że istnieją pewne obawy związane z autami z Chin, co paradoksalnie może wpłynąć na rozwój elektromobilności w Europie, w tym Polsce. Firmy motoryzacyjne z Kraju Środka, wspierane przez programy rządowe zdobywają coraz silniejszą pozycję na rynku globalnym. Ich konkurencyjne ceny i agresywna strategia marketingowa mogą zniechęcać europejskich producentów do znaczących inwestycji w krajową elektromobilność. Ponadto, obawy dotyczące dominacji chińskich producentów na rynku europejskim mogą wpływać na decyzje dotyczące polityki przemysłowej i regulacji, co z kolei może prowadzić do opóźnień w rozwoju infrastruktury ładowania oraz wsparcia dla elektromobilności.
– Te obawy wydają się być uzasadnione, dlatego Unia Europejska ogłosiła wprowadzenie ceł antysubsydyjnych na chińskie pojazdy elektryczne. Powodem wprowadzenia tych ceł jest przekonanie UE, że Chiny subsydiują swoje firmy produkujące samochody elektryczne, co daje im nieuczciwą przewagę nad europejskimi konkurentami. Cła mają na celu wyrównanie szans oraz ochronę europejskiego przemysłu motoryzacyjnego – wyjaśnia Mikołaj Krupiński z ITS.
Decyzja o nałożeniu ceł spotkała się ze skrajnymi reakcjami. Niektórzy producenci samochodów w Europie poparli tę decyzję, uznając ją za niezbędną do ochrony przed chińską konkurencją. Inni wyrazili jednak obawy, że cła mogą skutkować wzrostem cen samochodów elektrycznych dla konsumentów i zahamować rozwój rynku elektromobilności w Europie.
Obawy o serwis
Zanim Europejczycy zahamują import samochodów z Chin lub – poprzez łagodną politykę fiskalną – przekonają się do chińskich aut, należy wspomnieć o kilku istotnych kwestiach. Po pierwsze, wśród klientów może istnieć uzasadniona obawa dotycząca dostępności części zamiennych oraz wyspecjalizowanych serwisów. W przypadku awarii czy konieczności przeprowadzenia naprawy, brak rozbudowanej sieci serwisowej może stanowić problem dla posiadaczy chińskich aut. – MG ma na razie cztery salony sprzedaży w Warszawie. Sieć ma być jednak znacznie większa. Marka zapowiada, że na koniec pierwszego kwartału 2024 r. MG będzie reprezentowane w 20 miejscach w Polsce – donosi rzeczpospolita.pl. Dla porównania sieć salonowo-warsztatowa Volkswagen Group Polska to ponad 250 punktów – 116 autoryzowanych serwisów marki Skoda, 89 Volkswagena, 71 marki Volkswagen Samochody Dostawcze, 37 Audi, 35 SEAT-a oraz 8 Porsche.
Ponadto, niektórzy klienci mogą być niepewni, co do dostępności polis dla chińskich samochodów. Według raportu brytyjskiego serwisu Autoexpress, ubezpieczenie niektórych chińskich samochodów elektrycznych jest praktycznie niemożliwe, a w przypadku możliwości zakupu polisy, koszty są często wyższe niż oczekiwane. Przykładami są BYD Seal oraz Ora Funky Cat. Brak dostępności części zamiennych oraz odpowiedniego wsparcia technicznego są podawane jako główne przyczyny takiego stanu rzeczy, co w obliczu rosnącej popularności pojazdów elektrycznych w Wielkiej Brytanii może stanowić istotny problem.
Podsumowując, chińskie samochody, w tym wersje elektryczne zdobywają coraz większą popularność w Europie. Konkurencyjna cena, dobra jakość wykonania oraz innowacyjne rozwiązania technologiczne sprawiają, że te auta stają się atrakcyjną alternatywą dla tradycyjnych marek. Jednakże, potencjalni nabywcy powinni również wziąć pod uwagę kwestie związane z serwisem, dostępnością części zamiennych oraz potencjalną utratą wartości, zapewne większą niż w przypadku europejskich, koreańskich czy japońskich odpowiedników o ugruntowanej pozycji na rynku.
Autor: Oskar Włostowski