W ostatnich miesiącach coraz więcej firm ogłasza, że zweryfikowało i zmodyfikowało swoje „elektryczne” strategie. Firmy takie, jak Mercedes, Volkswagen czy koncern Stellantis dochodzą do wniosku, że ich pierwotne plany rezygnacji z silników spalinowych okazały się zbyt ambitne. Teraz są przekładane, marki dochodzą też do wniosku, że mogą działać dwutorowo, inwestując zarówno w technologie EV, jak i spalinowe.
Co na to Ford?
W świecie marki z błękitnym owalem w logo także miały ostatnio miejsce poważne decyzje dotyczące przyszłości. Po pierwsze, mamy złą wiadomość dla osób czekających na nowego, siedmioosobowego SUV-a Forda. Miałby być bardziej rodzinną alternatywą dla tych, dla których Mustang Mach-E jest za mały. Mógłby walczyć np. z Kią EV9. Niestety, według najnowszych doniesień, ten model jak na razie nie powstanie. Jeśli pojawi się na rynku, otrzyma układ hybrydowy typu plug-in.
Ford planuje także rewizję budżetu. „Wydatki na sektor EV będą na poziomie 30 proc. rocznych nakładów inwestycyjnych firmy, podczas gdy wcześniej sektor aut elektrycznych stanowił około 40 proc. rocznego budżetu na inwestycje” – podaje agencja Bloomberg.
John Lawler, dyrektor finansowy Forda powiedział, że klienci cyt.: „Chcą teraz więcej opcji elektryfikacji. Aby lepiej zaspokoić ich potrzeby, model hybrydowy jest najlepszym rozwiązaniem”. Dodał, że marka przyjrzała się konkurencji i obliczyła, jakiego akumulatora potrzebują modele elektryczne, wzięła pod uwagę strukturę kosztów, ceny i… doprowadziło to do wniosku, że Ford nie jest w stanie zbudować elektrycznego modelu „który spełniałby nasze wymagania, będąc opłacalnym w ciągu pierwszych 12 miesięcy od premiery”.
Ale możemy oczekiwać nowych, elektrycznych Fordów
Zmiany w planie nie oznaczają, że Ford nie zaprezentuje żadnych nowych, całkowicie elektrycznych modeli. Najpierw na rynku pojawi się elektryczny model dostawczy (w 2026 r.), a następnie, rok później, dwa elektryczne pickupy.
O elektrycznym dostawczaku nie wiadomo jeszcze zbyt wiele. Czy będzie konkurować np. z VW ID.Buzzem, czy raczej skupi się na walorach typowo użytkowych i zawalczy np. z elektrycznym Fiatem Ducato? Przekonamy się. Nieco więcej mówi się za to o pickupie. Pierwszy z nich ma być „tani”, a przynajmniej bardziej przystępny cenowo od obecnego F-150 Lightning. Można więc wywnioskować, że to raczej coś na kształt popularnego Rangera na prąd.
Ford podchodzi do tematu poważnie
Jak podają menadżerowie marki, niedrogi pickup EV Forda będzie przeznaczony „dla klientów, którzy chcą więcej za swoje pieniądze”. W stosunku do rywali ma oferować większy zasięg, lepszą praktyczność i możliwości przewozowe.
Inżynierowie pracują aktualnie nad obniżeniem kosztów i poprawą wydajności. Dzięki nowej strategii firma „wejdzie głębiej w łańcuch dostaw i dorówna kosztami z najlepszymi konkurentami na świecie”. Mowa zapewne o Tesli.
Zaciąg korporacyjnych ekspertów
Szanse są spore, ponieważ Ford zatrudnił niedawno osoby z firmy Elona Muska. – Zrekrutowaliśmy najbardziej wykwalifikowanych technicznie i kreatywnych profesjonalistów z Forda i spoza marki, aby doprowadzić do radykalnej zmiany w sposobie opracowywania pojazdu elektrycznego – powiedział w środę prezes firmy Jim Farley. W ciągu ostatnich kilku miesięcy do „błękitnego owalu” trafili specjaliści z Tesli, Riviana, Lucida i Apple. Pozostaje nam czekać na efekty. Oby Ford nie schodził ze ścieżki elektryfikacji zbyt daleko.
MA