Świadoma płatność   

Karta roamingowa czy producencka? Różnice są widoczne

Mercedes oferuje usługę MB.CHARGE Public, która jak twierdzi producent zapewnia wygodne ładowanie na publicznych stacjach
Źródło zdjęcia: Mercedes-Benz

– Płacić kartą roamingową czy oferowaną przez producentów aut elektrycznych?
– Gdzie można zaoszczędzić na ładowaniu i jak jest wygodniej?
– Jakie formy płatności sprawdzają się podczas zagranicznych płatności, a jakie w Polsce?
– Co proponują nasi operatorzy stacji ładowania?
– Na te i inne pytania postaramy się odpowiedzieć w poniższym materiale

Jest karta i jest karta

Świat, w którym właściciel auta elektrycznego musiał wozić ze sobą cały plik kart różnych operatorów ładowarek, a jego telefon musiał być pełen przeróżnych aplikacji – bo inaczej nie było mowy o uzupełnieniu energii w akumulatorach – na szczęście odchodzi już do przeszłości.

Obecnie popularnym w świecie elektromobilności hasłem jest „roaming”. Rozwiązania roamingowe – czyli takie, które pozwalają na korzystanie z różnych ładowarek bez konieczności rejestracji w każdym z systemów osobno – są wygodne i coraz popularniejsze. Bardzo ułatwiają przede wszystkim podróże zagraniczne. O ile kierowca jeżdżący tylko po Polsce „na upartego” mógłby jeszcze zaopatrzyć się w karty i aplikacje wszystkich operatorów, trudno wyobrazić to sobie w przypadku wyjazdu poza kraj.

Taniej, ale trzeba zapłacić

W oferowaniu takich rozwiązań przodują producenci aut, proponujący różne pakiety dla posiadaczy nowych modeli. Zależnie od firmy, a także zależnie od potrzeb, można wybierać pakiety z abonamentem miesięcznym lub bez. Zasada jest następująca: gdy płacimy abonament co miesiąc, ceny za kWh na ładowarkach są niższe. Gdy go brak, płacimy więcej, ale jeśli ktoś stosunkowo rzadko korzysta z ładowarek publicznych, ma to sens.

Istnieją także karty roamingowe oferowane przez inne firmy i niepowiązane z konkretnymi producentami aut. Co wybrać? Zazwyczaj jeśli kierowca decyduje się na zakup auta w salonie, karta producencka jest dodawana do auta na preferencyjnych warunkach (często z promocją w rodzaju „darmowych” kilowatogodzin czy zniżek). Poza tym, tego typu rozwiązania zwykle współpracują z samochodowymi systemami, np. nawigacji.

Wybór bywa więc naturalny. Z drugiej strony, mamy do czynienia z wieloma kierowcami aut używanych czy starszych. Czy warto celować w roaming zewnętrzny? Przyjrzeliśmy się kilku przykładom, by odpowiedzieć na to pytanie.

Karta zewnętrzna

W przypadku kart zewnętrznych jednym z liderów rynku jest GreenWay – jego karta działa w Polsce m.in. na hubach Ekoen (8 lokalizacji), stacjach Ionity oraz Last Mile Solution. Tych pierwszych jest 10, a drugich – aż 79.

Poza tym, GreenWay umożliwia korzystanie z ładowarek w wielu krajach Europy. „Na naszej liście krajów objętych usługą roamingu w Europie znajduje się 30 państw: Austria, Belgia, Bułgaria, Estonia, Finlandia, Luksemburg, Holandia (Niderlandy – przyp. red.), Litwa, Łotwa, Niemcy, Chorwacja, Czechy, Słowacja, Szwecja, Dania, Norwegia, Francja, Hiszpania, Szwajcaria, Węgry, Irlandia, Rumunia, Portugalia, Grecja, Włochy, Macedonia, Czarnogóra, Albania, Słowenia i Wielka Brytania” – napisano na stronie tego operatora. Mówimy, zależnie od kraju, o stacjach m.in. Lidla, Ionity, Mobility+ czy BP i E.On.

Oznacza to dostęp do tysięcy ładowarek w kraju i poza nim, a dodatkowo można wybierać między cennikiem standardowym a pakietami abonamentowymi. Te ostatnie zaczynają się od 29,99 zł miesięcznie i obniżają koszt kWh do 1,75 na ładowarkach AC i 2,40 na szybkich stacjach DC, a w najdroższym pakiecie za 99 zł ceny spadają nawet do 1,60 zł na AC i 2,10 zł na HPC 150 kW. Opłacalność zaczyna się jednak dopiero przy większych przebiegach – na przykład w przypadku ładowarek HPC granicą jest zużycie około 94 kWh miesięcznie.

Shell Recharge z kolei stawia na szeroką współpracę w Europie, m.in. z Ionity i GreenWay, co czyni tę kartę wygodną w podróżach zagranicznych.

Orlen oraz Tauron idą inną drogą – działają wyłącznie w ramach własnej sieci. W przypadku dalszych podróży to może okazać się niewystarczające.

Dla firm kluczowe może być również to, czy operator wystawia fakturę VAT. W tej kategorii lepiej wypadają GreenWay, Shell, Elocity czy Orlen, podczas gdy np. Ionity faktury w Polsce nie wystawia, co utrudnia rozliczenia flotowe.

Ceny standardowe i spore różnice

W tzw. „roamingu standardowym” ceny różnią się nie tylko w zależności od mocy, ale też od operatora.

Na 22 kW AC najtaniej jest w eTauronie (1,21 zł/kWh), podczas gdy  GreenWay to 1,95 zł, a Orlen – 1,95 zł. Przy 50 kW DC eTauron ponownie jest najtańszy (1,99 zł), GreenWay i Shell kosztują 3,15 zł.

W segmencie HPC 150 kW różnice są największe: GreenWay i Shell – 3,15 zł, Orlen – 3,19 zł, a Ionity wycenia sesję nawet na 3,50 zł/kWh.

Jeśli chodzi o abonamenty, wszystko zależy od konkretnej oferty – ta wspomniana wyżej, czyli firmy Greenway, opłaca się dla osób, które często jeżdżą w trasy.

Karta producencka

Na drugim biegunie mamy karty producenckie – np. Mercedes me Charge, BMW Charging czy Kia Charge. Ich największą zaletą są specjalne pakiety w sieci Ionity, czyli najgęstszej europejskiej sieci ultraszybkich ładowarek HPC. Producenci oferują preferencyjne stawki na ładowania, często dużo niższe niż w cennikach standardowych, a na dodatek integrują usługę z samochodowym systemem – dzięki temu planowanie podróży czy płatność odbywają się bezpośrednio w nawigacji. To wygoda, której nie da się przecenić.

KNM 2025: Katowice tegoroczną stolicą elektromobilności. Nowości, trendy, wyzwania. Przyszłość jest bezemisyjna – zobacz! 
 

Minusem jest jednak to, że takie oferty są przeznaczone głównie dla nabywców nowych aut i często wiążą się z umową na określony czas, a poza Ionity ceny mogą być wyższe niż w kartach roamingowych.

Cenowo różnice bywają znaczące. Na przykład przy ładowaniu w roamingu standardowym w GreenWay czy Shell płacimy około 3,15 zł/kWh na szybkiej ładowarce, podczas gdy korzystając z Ionity bez pakietu trzeba się liczyć nawet z ceną na poziomie 3,50 zł/kWh. Z kolei w abonamencie producenckim cena na tych samych stacjach może spaść do poziomu nieco powyżej 2 zł/kWh.

Wybierzmy się w podróż

Poniżej przeprowadziliśmy porównanie kosztów jazdy na trasie Warszawa-Berlin (ok. 570 km, trzeba ładować się po drodze). Wzięliśmy pod uwagę model Mercedes EQA i korzystanie z pakietu Mercedes MB Charge (według nowego cennika obowiązującego od 1.08) oraz z zewnętrznych roamingów.

Założenie: zużycie ~20 kWh/100 km, doładowanie 60 kWh DC w trasie, w przypadku MB Charge korzystamy ze stacji Ionity.

Usługa (cena za kWh w zł)60 kWh DCZ abonamentem
Shell Recharge (3,15)189 zł
GreenWay – standard (3,15)189 zł
GreenWay – 29,99 zł/mc (2,40)144 zł+29,99 zł = 173,99 zł
GreenWay – 99 zł/mc (2,10)126 zł+99 zł = 225 zł
IONITY (bez pakietu) (3,50)210 zł
MB CHARGE M – IONITY (2,40)144 zł(ew. + abonament)
MB CHARGE L – IONITY (2,00)120 zł(ew. + abonament)

Policzmy też scenariusz użytkowania „miejskiego” przez miesiąc, ładując 60 kWh na stacjach AC i 60 kWh na DC. Jak widać, karta producencka w tym przypadku zdecydowanie może się opłacać.

UsługaSuma
Shell Recharge322 zł
GreenWay – standard306 zł
GreenWay – 29,99 zł/mc278 zł (=105 + 144 + 29,99)
GreenWay – 99 zł/mc321 zł (=96 + 126 + 99)
MB Charge M (DC na IONITY)214 zł (=70 + 144)
MB Charge M (DC non-IONITY)232 zł (=70 + 162)
MB Charge L (DC na IONITY)180 zł (=60 + 120)
MB Charge L (DC non-IONITY)195 zł (=60 + 135)

Jak wyjdzie nam wyliczenie w sytuacji, w której ładujemy „na mieście” 100 kWh, ale korzystając tylko z ładowarek AC? Tutaj także oferta MB może się wyróżnić. Nie jest jednak powiedziane, że podobnie wyjdzie w przypadku systemów innych producentów.

UsługaKoszt energiiZ abonamentem
Shell Recharge221 zł
GreenWay – standard195 zł
GreenWay – 29,99 zł/mc175 zł204,99 zł
GreenWay – 99 zł/mc160 zł259 zł
MB Charge M117 zł(ew. + abonament)
MB Charge L100 zł(ew. + abonament)

Wybór? Kwestia potrzeb

Ostatecznie wybór między kartami roamingowymi a producenckimi zależy od profilu kierowcy oraz od konkretnej oferty. Osoby kupujące nowe auto premium, często podróżujące po Europie i oczekujące maksymalnej wygody, prawdopodobnie najlepiej odnajdą się w ofertach producentów.

Z kolei kierowcy aut używanych, flot czy użytkownicy, którzy nie chcą wiązać się z jedną marką, mogą więcej zyskać na zewnętrznych kartach roamingowych, gdzie oferta jest bardziej elastyczna i czasami obejmuje szerszą sieć punktów w Polsce.

W praktyce wielu kierowców korzysta z dwóch rozwiązań równolegle – jednej karty producenckiej jako podstawowej i jednej zewnętrznej na wszelki wypadek. Bo choć rynek ładowania rozwija się coraz szybciej, wciąż trudno mówić o uniwersalnym narzędziu, które rozwiązałoby wszystkie problemy użytkowników aut elektrycznych.

PMA

REKLAMA