Fiskus promuje elektryki

Zmiana biegu w firmowych autach. Od 2026 roku tylko „elektryk” da pełne odliczenie

Sposobem na zachowanie korzystniejszych zasad dla aut spalinowych jest ich zakup i wpisanie do ewidencji środków trwałych do końca 2025 roku
Źródło zdjęcia: Jan Wiewiór

– Od 2026 roku przedsiębiorcy kupujący samochody do firmy mocno odczują konsekwencje wyboru napędu
– Nowe przepisy podatkowe tną koszty uzyskania przychodu dla pojazdów spalinowych
– Auta elektryczne i wodorowe wciąż mogą liczyć na fiskalny parasol
– Kto wybierze samochód z konwencjonalnych napędem – zapłaci więcej

Wkrótce zmiana

Od stycznia 2026 roku wejdą w życie przepisy, które diametralnie zmienią zasady podatkowego rozliczania samochodów wykorzystywanych w działalności gospodarczej. Z perspektywy fiskusa wyraźnie widać kierunek – wspieramy elektromobilność, ograniczamy emisje, tniemy ulgi dla aut spalinowych.

A przedsiębiorcy? Ci, którzy nie zdążą się dostosować, mogą stracić, bo dziś zakup samochodu osobowego do firmy można rozliczyć w kosztach uzyskania przychodu do 150 tys. zł – w przypadku pojazdu spalinowego – i do 225 tys. zł dla elektryków i aut wodorowych. Te zasady obowiązują niezależnie od tego, czy pojazd został kupiony na fakturę czy wzięty w leasing. Jednak – jak donosi „Rzeczpospolita” – to się wkrótce zmieni.

Jak pisze dziennik, nowelizacja ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych wprowadza nowy limit – od 2026 roku, jeśli samochód emituje więcej niż 50 g CO₂ na kilometr (czyli niemal każdy model spalinowy i większość hybryd plug-in), odpisy amortyzacyjne i koszty leasingu będzie można zaliczyć do podatkowych kosztów jedynie do 100 tys. zł. W praktyce oznacza to zmniejszenie ulgi aż o jedną trzecią.

Przedsiębiorca na liniowym PIT może stracić (uwzględniając podatek i składkę zdrowotną) na jednym kupionym do firmy samochodzie 11 950 zł, na skali w pierwszym progu 10,5 tys. zł, w drugim nawet 20,5 tys. zł. Zmiany dotkną też spółki płacące CIT. Jeśli są na 19 proc. podatku, mogą stracić na jednym aucie 9,5 tys. zł – wylicza Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt, cytowany przez „Rz”.

KNM 2025: Katowice tegoroczną stolicą elektromobilności. Nowości, trendy, wyzwania. Przyszłość jest bezemisyjna – zobacz! 

Presja

Warto jednak zaznaczyć, że auta elektryczne i wodorowe nadal będą traktowane preferencyjnie – dla nich limit 225 tys. zł pozostaje bez zmian. To wyraźna kontynuacja polityki fiskalnego preferowania zeroemisyjnych napędów, która z jednej strony może przyspieszyć transformację flot firmowych, ale z drugiej – zwiększa presję na przedsiębiorców, którzy z różnych powodów nie mogą jeszcze przesiąść się na auta elektryczne.

Co istotne, nowelizacja nie pozostawia wielu furtek. Z przepisów przejściowych wynika, że jedynym sposobem na zachowanie korzystniejszych zasad dla aut spalinowych jest ich zakup i wpisanie do ewidencji środków trwałych do końca 2025 roku. Kto się nie wyrobi, zapłaci więcej. – Jeśli ktoś rozważa zakup droższego auta spalinowego na firmę, to ostatni dzwonek, by zrobić to na starych zasadach – przestrzegają eksperci.

Także leasing

Jeszcze mniej korzystniej wygląda sytuacja w przypadku leasingu operacyjnego. Tu ustawodawca nie przewidział przepisów przejściowych. Oznacza to, że od 2026 roku nawet jeśli umowa leasingowa została zawarta wcześniej, do kosztów podatkowych będzie można zaliczyć jedynie część raty. Jak szacuje „Rzeczpospolita”, przy aucie za 150 tys. zł rata kapitałowa wynosi dziś ok. 3 tys. zł miesięcznie. Od stycznia przedsiębiorca odliczy z tego tylko 2 tys. zł.

Na tym tle samochody elektryczne wypadają znacznie korzystniej. Jak podaje Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności – liczba rejestracji elektryków i hybryd plug-in systematycznie rośnie. Na koniec czerwca 2025 r. po polskich drogach poruszało się 89 605 samochodów całkowicie elektrycznych oraz 89 026 typu PHEV. – Nadchodzące zmiany podatkowe niewątpliwie wzmocnią ten trend – ocenia Wiśniewski na łamach „Rz”.

Zmiana biegu w firmowych autach. Od 2026 roku tylko „elektryk” da pełne odliczenie - 20220912 092726
Fot. EPL

I tu nasuwa się jednoznaczna konkluzja, bo choć dla wielu przedsiębiorców „elektryki” postrzegane są jako drogie, trudne do ładowania i niepraktyczne w trasie, to dla fiskusa wybór jest raczej prosty – albo emisja poniżej 50 g CO₂/km i pełne odliczenie, albo mniej korzystne rozliczenie. I taka polityka podatkowa, choć kontrowersyjna, przesuwa punkt ciężkości firmowych flot w stronę zeroemisyjności.

OW

Źródło: Rzeczpospolita

REKLAMA