Ford to wyjątkowa marka. Jest legendarna zarówno dla Amerykanów, jak i dla Europejczyków. Ma także silną pozycję w Australii. Na każdym z tych kontynentów firma z błękitnym owalem w logo oferuje (lub oferowała, jak w przypadki krainy kangurów) modele projektowane i dedykowane na dane rynki. Ma też „uniwersalną” ofertę, czyli auta znane od Londynu po Sydney i od Chicago po Helsinki. Trzeba zauważyć, że trudno o markę, która produkowałaby bardziej różnorodne samochody. Jeszcze niedawno w jednym salonie w Polsce można było kupić miejskie Ka+ i Mustanga z pięciolitrowym silnikiem V8. Dziś sytuacja jest równie ciekawa – obok terenowego Bronco można ustawić dostawczego Transita i elektrycznego Mustanga Mach-E. Dodajmy do tego wersje sportowe, szeroką gamę pojazdów użytkowych i wspaniałą historię – od motorsportu po pojazdy kochane przez filmowców. Jak widać, będzie o czym pisać!
Jak to wszystko się zaczęło?
Markę założył Henry Ford. Urodził się w 1863 roku w Springwells Township w stanie Michigan. Od dziecka interesował się mechaniką – już mając 15 lat zbudował pierwszy silnik parowy. W 1891 roku zatrudnił się w firmie Edison Illuminating Company w Detroit. Należała do „tego” Edisona – czyli Thomasa, wynalazcy m.in. żarówki i jeszcze ok. 1000 innych rozwiązań. Szybko stał się on mentorem i przyjacielem Henry’ego, który jednocześnie eksperymentował z motoryzacją i silnikami spalinowymi. Wkrótce zbudował swój pierwszy samochód.
Firma Ford Motor Company została powołana w 1903 roku. Początkowo zatrudniała tylko 10 osób. Wśród jej udziałowców byli m.in. bracia Dodge. Pierwszym modelem (to dobre słowo!) był Model A. Pionierski egzemplarz został wyprodukowany miesiąc po założeniu firmy. Później produkowano kolejne, prototypowe Modele – z tymi oznaczonymi literami K czy S włącznie. Planem Forda było uczynienie motoryzacji – wówczas zarezerwowanej dla najbogatszych – bardziej przystępną. Krokiem milowym był debiut Modelu T w 1908 roku. Cenione za prostotę konstrukcji i wytrzymałość auta szybko zdobyły popularność. Firma musiała znaleźć większe fabryki. Model T montowano z przygotowanych wcześniej przez zewnętrzne firmy zestawy części, co przyspieszało proces i obniżało koszty.
Rewolucję stanowiło wprowadzenie w 1913 roku produkcji taśmowej – wytwarzanie aut ułatwiały specjalnie zaprojektowane sekwencje ruchomych linii montażowe. Do 1914 roku metody te były znane na całym świecie jako „Fordyzm” i zrobiły zawrotną karierę. Do historii przeszło powiedzenie Henry’ego Forda, który mówił, że Model T może być sprzedawany w dowolnym kolorze, pod warunkiem, że będzie to kolor czarny. Co ciekawe, było to aktualne tylko w czasach, kiedy wprowadzono już produkcję taśmową. Wcześniej Ford T mógł być np. niebieski czy czerwony. Później klienci nie mieli wyboru. Dlaczego? Lakier czarny po prostu najszybciej wysychał, więc fabryka mogła pracować bez przestojów…
Nie tylko USA
Już w 1909 roku Ford otworzył filię w Wielkiej Brytanii, czyli Ford of Britain. Dwa lata później zaczęła działać pierwsza fabryka marki poza Stanami Zjednoczonymi, w Manchesterze. Kolejna powstała w Argentynie.
Jeśli chodzi o inne, istotne daty z wczesnych lat działalności Forda: w 1919 roku Edsel Ford, syn Henry’ego, zastąpił ojca na stanowisku prezesa firmy (H. Ford wrócił na stanowisko w 1943 roku, po tym jak Edsel Ford zmarł na raka). W 1920 roku marka na chwilę zamknęła działalność z powodu spadającego popytu i zbyt dużych kosztów. Po szybkiej restrukturyzacji zaczęła działać ponownie. Już w 1922 r. Ford kupił firmę Lincoln. W 1925 r. wyprodukował pierwszy… samolot, a w 1926 r. otworzył filię w Australii.
Postać Henry’ego Forda z pewnością nie jest jednoznaczna. Pisząc o nim nie sposób nie wspomnieć o jego współpracy z nazistami. Amerykański przemysłowiec był uznawany za zwolennika poglądów Hitlera i NSDAP. Z drugiej strony, obrońcy firmy twierdzą, że niemiecki oddział Forda – Fordwerke – został przejęty przez rząd nazistowski po dojściu do władzy i amerykańska centrala nie miała nad nim kontroli. Zakłady Forda w krajach alianckich były mocno zaangażowane w produkcję sprzętu dla tej strony konfliktu.
Kluczowe modele
Oto nazwy, które zna niemal każdy fan motoryzacji: Thunderbird, Mustang, GT40, Bronco, F-150, Explorer. To tylko niektóre z najbardziej legendarnych modeli tworzonych przez amerykański oddział Forda. F-150 i inne pickupy z serii F od lat okupują czołowe miejsca na liście najlepiej sprzedających się samochodów w USA, GT40 z sukcesami zawalczyło w Le Mans z Ferrari, a Mustang stał się nie tylko hitem sprzedaży (łączył styl i sportowego ducha z relatywnie przystępną ceną), ale i gwiazdą ekranu. Pozwoliło mu to zostać na dekady symbolem amerykańskiego stylu życia. Ta historia trwa do dziś – obecnie w odsłonie spalinowej i elektrycznej.
Europejski oddział marki z siedzibą w Kolonii w Niemczech (choć w Dunton w Essex w Wielkiej Brytanii tworzono np. układy napędowe, modele Fiesta/Ka i pojazdy użytkowe) także ma na koncie wielkie sukcesy. Trudno bowiem nazwać inaczej historie modeli Fiesta, Focus, Mondeo czy Galaxy, nawet jeśli nie wszystkie z tych linii przetrwały do dziś. Sierra i Escort Cosworth zachwycały w rajdach (swój udział miał w tej historii także ultrarzadki RS200), Cortina zdobyła wielką popularność na Wyspach Brytyjskich, a Transit był i jest uwielbiany przez klientów prowadzących działalność gospodarczą.
Ford na różnych etapach swojej historii był także właścicielem m.in. marek Mercury, Volvo, Land Rover, Aston Martin czy Jaguar. Jak widać, gdyby ktoś chciał dokładnie spisać dzieje marki z błękitnym owalem w logo, byłaby to jedna z najgrubszych ksiąg historycznych w branży motoryzacyjnej.
Teraźniejszość marki Ford
Dziś Ford jest trzecim największym producentem aut na świecie. W 2023 roku sprzedał globalnie 4 246 000 samochodów, przegrywając tylko z Toyotą i grupą Volkswagena, a wyprzedzając Hyundaia, Hondę czy Nissana. W Polsce w 2023 r. Ford zajął 12. miejsce na rynku aut nowych, sprzedając 12 111 aut. To spadek w porównaniu z latami 2022 i 2021. Ford wyprzedził m.in. Mazdę, Lexusa czy Opla, ale przegrał m.in. z Volvo, Dacią czy Renault.
Ford prowadzi działalność produkcyjną na całym świecie, w tym w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Meksyku, Chinach, Indiach, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii, Turcji, Brazylii, Argentynie, Australii i RPA. Przykładowo, w Walencji powstaje Kuga, w Saarlouis w Niemczech Focus, w Kolonii powstawała Fiesta (obecnie wytwarzany jest tam elektryczny Explorer), a w miejscowości Craiova w Rumunii produkowana jest Puma. W Polsce istniała kiedyś montownia w Płońsku, z której wyjeżdżały Escorty. Skończyła działalność w 2000 r., po pięciu latach od otwarcia.
Ford jest również właścicielem zakładu joint-venture w Turcji. Ford Otosan założony w latach 70. produkuje kompaktowego vana Transita Connecta, oraz m.in. pełnowymiarowego Transita z długim rozstawem osi. W Turcji i w Chinach wytwarzana jest także duża ciężarówka Forda o nazwie F-Max.
Centra Badań i Innowacji marki Ford znajdują się w Dearborn w Michigan i Palo Alto w Kalifornii w USA, w Akwizgranie w Niemczech, a także w Nanjing w Chinach.
Elektromobilność Forda
Ford interesował się technologią elektryczną od samego początku – i to dosłownie. W 1914 roku założyciel marki zapowiadał, że „już wkrótce” pokaże światu swój pojazd na prąd. Tego typu modele były wtedy widoczne na drogach i uchodziły za szczególnie atrakcyjne dla kobiet, jazda i obsługa wymagały bowiem mniej wysiłku i wiązały się z mniejszym kontaktem z brzydko pachnącymi, tłustymi substancjami.
Henry Ford w końcu nigdy nie wprowadził auta elektrycznego na rynek w swoich czasach. Być może nie zdołał – tak, jak planował – wytworzyć odpowiednio lekkiej i wydajnej baterii. Firma nie porzuciła jednak „elektrycznych” planów. Wall Street Journal poinformował w październiku 1966 roku, że Ford Motor Co. dokonał “przełomu w badaniach nad bateriami”. Firma twierdziła, że jej nowe baterie – wykorzystujące chemię sodowo-siarkową zamiast kwasu ołowiowego mogą przechowywać 15 razy więcej energii niż wcześniej. Na prezentacji przedstawiciele Forda powiedzieli, że nowa technologia baterii rozwiąże problem ograniczonego zasięgu, oferując jednocześnie lepsze przyspieszenie niż samochody benzynowe.
Prototyp mikrosamochodu EV o nazwie Comuta ujrzał światło dzienne w 1967 r. Zbudowany w Anglii model używał czterech 12-woltowych baterii, aby zapewnić zasięg około 60 km i prędkość maksymalną około 55 kilometrów na godzinę. Mimo hucznych zapowiedzi, przez dłuższy czas nie rozwijano tej technologii. W 1976 roku Thomas J. Feaheny, wiceprezes ds. badań nad układami napędowymi w Fordzie, powiedział: „Watpię, że zobaczymy w najbliższym czasie wiele samochodów elektrycznych”. Rzeczywiście – na następne rozdziały tej historii trzeba było poczekać.
W 1999 roku Ford Motor Co. zainwestował 23 miliony dolarów, aby kupić Think Global – firmę z siedzibą w Norwegii, która od 1991 roku rozwijała lekki, miejski model EV z karoserią z tworzyw sztucznych. Po zainwestowaniu kolejnych 100 milionów dolarów w rozwój baterii, Ford w listopadzie 1999 roku przystąpił do produkcji Think City. Pojazd nie okazał się jednak sukcesem. Mała liczba chętnych na jego zakup spowodowała, że w 2002 roku Ford sprzedał ten dział biznesu.
Mówiąc o dawnych przygodach z elektrycznej historii Forda warto wspomnieć też o Rangerze EV, czyli elektrycznym pickupie budowanym od 1998 do 2002 r. To wtedy, gdy GM budowało rewolucyjny (choć niedoceniany) model EV1. Popyt zakończył się wraz z zakończeniem programu federalnego wsparcia na zakup aut elektrycznych w Kalifornii.
Bardziej współczesnym – i od czasu do czasu spotykanym nawet w Polsce – modelem był Focus III w wersji Electric. Produkowano go w latach 2011-2018. Początkowo używał baterii o pojemności 23 kWh, oferującej zasięg ok. 110 km, a później – 33,5 kWh, zapewniającej ok. 170 km zasięgu. Focus Electric wyglądał tak, jak wersja spalinowa, co mogło przekonywać klientów, „skazanych” wtedy na nietypowo prezentujące się Mitsubishi i-MiEV czy Nissana Leafa I. Osiągi zapewniane przez 134-konny silnik były wystarczające, narzekano jednak na małą przestrzeń ładunkową. Sprzedano 9300 sztuk tego auta.
Firma oferowała – i oferuje nadal – także wersje hybrydowe swoich modeli, takich jak Mondeo, S-Max czy Kuga. Mówimy zarówno o hybrydach plug-in, jak i szeregowych.
Elektryczne Fordy dziś i jutro
Obecnie polska gama Fordów na prąd składa się z modeli Explorer, Capri (to dwie nowości technicznie powiązane z Volkswagenami), Mustang Mach-E (ten popularny model wzbudzał w momencie debiutu spore emocje swoją nazwą…), a także E-Transit. W USA firma oferuje m.in. elektrycznego, mocnego pickupa F-150 Lightning.
Jakie są plany Forda na przyszłość? Wkrótce na rynku ma pojawić się m.in. elektryczna Puma, wersje na prąd dołączą też do gamy samochodów użytkowych i osobowo-dostawczych, takich jak m.in. Tourneo Courier/Tourneo Custom. Z drugiej strony, w lipcu przedstawiciele marki podali w rozmowie z magazynem „Autocar”, że podeszli do tematu elektryfikacji „zbyt ambitnie”. Wzorem wielu innych producentów, Ford reaguje teraz na obniżone zainteresowanie klientów modelami EV i zamierza przedłużyć rynkowe „życie” aut spalinowych.
Ford to firma z niezwykle bogatą historią. Lubi do niej sięgać również w nowym, elektrycznym rozdziale, o czym świadczy np. wykorzystanie nazw takich jak Mustang i Capri w przypadku modeli na prąd. Zalety Fordów od lat to korzystny stosunek ceny do jakości i świetne prowadzenie na zakrętach nawet w przypadku bazowych wersji tanich modeli. Fordy pokazywały, że nawet auto służbowe może dostarczać radości z jazdy. Poza tym, mało która marka ma na koncie aż tyle legendarnych modeli i wersji w tak wielu segmentach – od hot hatchy, przez auta sportowe i terenówki, aż po dostawczaki. Ford ma tradycję i potencjał. Czy wykorzysta swoją szansę w trudnych czasach transformacji? Pozostaje nam trzymać kciuki.
Autor: Mikołaj Adamczuk