- YU7 rozchodzi się jak przysłowiowe świeże bułeczki
- Cena? 35 370 dolarów, co stawia go w bezpośredniej konkurencji z Teslą Model Y
- Napęd na jedną lub dwie osie. Zasięg – ponad 700 km chińskiej normy
- Kiedy w Polsce? Za dwa lata
Trzy minuty – tyle wystarczyło, by chiński gigant technologiczny Xiaomi zebrał 200 tysięcy zamówień przedpremierowych na swojego najnowszego SUV-a elektrycznego. Model Xiaomi YU7, który oficjalnie zaprezentowano w maju tego roku w Pekinie, już teraz okrzyknięto potencjalnym zagrożeniem dla pozycji Tesli, BYD i innych uznanych graczy na niezwykle konkurencyjnym chińskim rynku samochodów elektrycznych.
Nie tylko smartfony
Xiaomi, znane dotychczas głównie z produkcji smartfonów i elektroniki użytkowej, w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy przeszło spektakularną transformację, stając się poważnym graczem na rynku motoryzacyjnym. Po zeszłorocznym debiucie modelu SU7, który w zaledwie 27 minut od premiery zdobył 50 tysięcy zamówień, firma postawiła kolejny odważny krok — wejście do segmentu SUV-ów. Rezultat? Blisko 290 tysięcy zamówień w ciągu pierwszej godziny od uruchomienia sprzedaży YU7 – donosi dziennik Financial Times (FT).

YU7 — Y ma konkurenta
Nowy SUV od Xiaomi to nie tylko pokaz siły marketingowej marki, ale i techniczna odpowiedź na oczekiwania nowoczesnego kierowcy. YU7 został wyceniony na 253 500 juanów, czyli ok. 35 370 dolarów, co stawia go w bezpośredniej konkurencji z Teslą Model Y, jednym z najlepiej sprzedających się elektryków na świecie. Co więcej, Xiaomi nie ukrywa, że zamierza walczyć nie tylko ceną, ale również wyposażeniem.
Bo YU7 wyróżnia się nowoczesnym designem, który niektórzy komentatorzy – pytanie, czy nie opłacani blogerzy i youtuberzy (przyp. red.) – porównują wręcz do Ferrari. Podobno także, pod względem technologicznym dorównuje, a nawet przewyższa wiele modeli zachodnich marek.
Choć producent nie podał jeszcze pełnych danych technicznych, wiadomo, że auto będzie oferowane z półautonomicznym systemem prowadzenia, który bazuje na zaawansowanych algorytmach przetwarzania obrazu oraz integracji z systemami Xiaomi Smart Home. W gamie pojawią się wersje z napędem na jedną lub dwie osie, a maksymalny zasięg ma przekraczać 700 km (wg chińskiej normy CLTC).
SU7 — pierwszy krok w nową erę
Warto przypomnieć, że sukces YU7 poprzedziła premiera Xiaomi SU7 — elektrycznego sedana o iście sportowym charakterze. Auto, które swoim profilem przypomina Teslę Model 3, zostało bardzo dobrze przyjęte przez rynek, mimo kontrowersji, jakie pojawiły się po wypadku z udziałem jednego egzemplarza w trybie jazdy półautonomicznej. Trzy ofiary śmiertelne wywołały debatę na temat bezpieczeństwa nowych technologii, jednak nie zatrzymały ekspansji marki.

Należ także zauważyć, że mimo że rynek pojazdów elektrycznych w Chinach rośnie w rekordowym tempie, konkurencja staje się coraz bardziej bezwzględna. Tylko w pierwszych czterech miesiącach 2025 roku produkcja samochodów elektrycznych i hybrydowych wzrosła o ponad 46 proc., podczas gdy produkcja aut spalinowych spadła o 6 proc. Tak szybki rozwój, choć imponujący, nadwyręża finanse producentów i ich dostawców, zmuszając wielu do cięć, restrukturyzacji lub agresywnych działań promocyjnych – pisze FT.
Tesla zagrożona?
Jednym z najbardziej zagrożonych graczy jest obecnie Tesla. Amerykański koncern ma zaledwie 5 proc. udziałów w chińskim rynku EV, co stawia go daleko za liderem — koncernem BYD, który może się pochwalić prawie 29-procentowym udziałem i sprzedażą bliską milionowi samochodów w pierwszej części roku. Dla porównania, Xiaomi zdołało już zdobyć 3,5 proc. udziału, mimo że dopiero od niedawna obecne jest na rynku.
Analitycy, tacy choćby Jeff Chung z Citi – przywołani przez media – przewidują, że Tesla może być zmuszona do obniżenia cen, zniesienia opłat abonamentowych za systemy autonomiczne czy wydłużenia okresów kredytowania nawet do 7 lat. Wszystko po to, by utrzymać konkurencyjność wobec dynamicznie rozwijających się chińskich producentów, takich jak Xiaomi, NIO, Li Auto czy Leapmotor.
Producent rośnie
Nie bez znaczenia pozostaje również reakcja giełdy. Po ogłoszeniu wyników przedsprzedaży modelu YU7, akcje Xiaomi wzrosły o 8 proc., osiągając rekordową wartość 61,45 dolarów hongkońskich, zanim nieco spadły do końca dnia. Od początku roku wartość spółki wzrosła już o ponad 70 proc., co czyni ją jednym z najlepiej radzących sobie podmiotów na hongkońskim parkiecie. Dla porównania, akcje BYD wzrosły o 40 proc., a cały indeks Hang Seng o 23 proc.
Za dwa lata w Polsce
Co ciekawe, auta Xiaomi od 2027 roku mają być do kupienia także w Polsce – chińska marka oficjalnie zapowiedziała swoją motoryzacyjną ekspansję na rynki europejskie – w tym do Polski – za dwa lata. Flagowe modele, takie jak SU7 i YU7, mają trafić do sprzedaży za pośrednictwem salonów z elektroniką, podobnie jak ma to miejsce w Chinach – czytamy na stronie otomoto.pl
I choć premiera na polskim rynku zaplanowana jest na przyszłość, to najpopularniejszy serwis moto-ogłoszeniowy w Polsce już teraz prezentuje oferty sprzedaży aut tej marki. To m.in. egzemplarze SU7 MAX – elektrycznego sedana o sportowych osiągach i zasięgu do 800 km, wyposażonego w dwa silniki generujące nawet 680 KM.
Rewolucja na czterech kołach
Chińscy producenci aut elektrycznych nie tylko śmiało konkurują z zagranicznymi markami — oni je wręcz wypierają, przekonują branżowi eksperci. Jeszcze kilka lat temu rynek samochodowy w Chinach był zdominowany przez europejskie, amerykańskie i japońskie koncerny. Dziś udział zagranicznych firm spadł do 31 proc — i to łącznie dla pojazdów spalinowych i elektrycznych – wyliczają analitycy.
OW