Obecność w dobrym tonie
Goodwood Festival of Speed, czyli Festiwal Prędkości – oto nazwa, która wywołuje uśmiech na twarzach fanów motoryzacji już od 1993 roku. Prestiżowa „ogrodowa” impreza w historycznej posiadłości Lorda Goodwood w West Sussex w Anglii to miejsce, na którym można zobaczyć najdroższe i najpiękniejsze klasyki (niektóre są wyciągane z garaży tylko na tę okazję), ale i najnowsze modele prezentowane przez marki. Pokazywanie auta w Goodwood jest w dobrym tonie, o czym wiedzą nie tylko Mercedes czy Bentley, ale i MG należące do Chińczyków.
Prestiżowy wyścig
Jednym z głównych elementów imprezy są przejazdy na trasie na szczyt wzgórza w Goodwood (wjeżdża się na wysokość 92,7 m). Trasa nie jest długa (1,17 mili długości, czyli 1,89 km), trudno nazwać ją też piekielnie wymagającą pod względem technicznym. Ale kolekcjonerzy, muzealnicy i producenci uwielbiają rywalizować w tym, kto najszybciej ją pokona, a czasy notowane na lordowskim wzgórzu są niemal równie chętnie podkreślane, jak te z Nurburgringu.
Przez 20 lat rekord należał do bolidu F1 V10 z 1998 roku i był ustanowiony przez Nicka Heidfelda. W 2019 roku po raz pierwszy na najwyższy stopień podium wspięła się elektromobilność – dokładniej, nowy najlepszy czas należał do Romaina Dumasa w VW ID.R. W 2022 roku rekord poprawił Max Chilton w pojeździe McMurtry Spierling „fan car”. To „elektryk”, który wykorzystuje gigantyczny wentylator pod samochodem, aby stworzyć podciśnienie dla dodatkowej siły docisku, pomagającej w przyspieszeniu i pokonywaniu zakrętów.
W tym roku rywalizacja nabrała rumieńców, ponieważ toczyła się zacięcie między Subaru „Project Midnight” ze zmodyfikowanym silnikiem spalinowym o mocy 670 KM i Fordem SuperVanem E-Transitem. Za kierownicą tego ostatniego usiadł dawny rekordzista, czyli Romain Dumas.
Większa siła docisku
Dokładniej, to Ford SuperVan 4.2, będący rozwinięciem SuperVana 4. W stosunku do wcześniejszej wersji został gruntownie zmodernizowany pod kątem aerodynamiki, co pozwoliło zwiększyć siłę docisku pojazdu, która przy prędkości 240 km/h wynosi teraz ponad 1995 kg. Kluczowe elementy aerodynamiki obejmują lekki tylny spojler z włókna węglowego i przedni splitter, pomagające maszynie utrzymać przyczepność na torze. Podwozie poddano redukcji masy, aby poprawić ogólną równowagę i zapewnić zwrotność w ekstremalnych warunkach.
SuperTransit
Wprowadzono również udoskonalenia w układzie napędowym. Liczbę czterech 6-fazowych silników STARD UHP zredukowano do trzech i wykorzystano akumulator z ogniwami litowo-polimerowymi typu NMC firmy STARD, dzięki czemu van osiągnął optymalny stosunek mocy do masy, zachowując przy tym napęd na wszystkie koła z jednym silnikiem napędzającym przednią oś i dwoma dla osi tylnej. Przy łącznej mocy wynoszącej ponad 1400 KM, SuperVan 4.2 może pokazać pełnię możliwości korzystając jednocześnie z systemu regeneracji dodającego 600 kW.
Ford Performance i STARD zastosowały w konstrukcji podwozia SuperVana 4.2 zmodyfikowany układ hamowania regeneracyjnego z karbonowo-ceramicznymi tarczami, kute magnezowe felgi z wyścigowymi oponami Pirelli P Zero i zmodernizowane półosie napędowe. Przednia szyba została wykonana z tworzywa sztucznego, a minimalistyczne wnętrze pozbawiono wszelkich zbędnych, podnoszących masę elementów.
Wyścigowy dostawczak
W kwalifikacjach obydwa pojazdy – czyli Ford i Subaru – szły „łeb w łeb”. 1400-konny SuperVan wygrywał o 0,1 sekundy (!). Owszem, ma o wiele większą moc, ale to przecież auto… dostawcze. Czy raczej dostawczo-wyścigowe. W głównym przejeździe SuperVan wyraźnie wygrał z Subaru, notując czas 43,98 s w porównaniu z 46,07 s.
To nie pierwszy sukces SuperVana – w zeszłym roku pojawił się i zanotował rewelacyjny czas na PikesPeak. W tym roku amerykańską imprezę również wygrał elektryczny Ford (SuperTruck na bazie F-150 Lightninga) – ale SuperVan mimo wszystko osiągnął lepszy czas.
Elektryczny motorsport
To wyjątkowo interesujące również ze względu na kształt, wymiary i masę SuperVana. Nie wygląda jak typowe auto wyścigowe, a mimo to imponująco radzi sobie z próbami sportowymi. To zwycięstwo elektromobilności i kolejny sygnał, że motorsport przechodzi na technologię elektryczną. W tym przypadku można uznać, że Ford po prostu „puszcza nam oczko”, tworząc 1400-konną furgonetkę. Nie da się jednak ukryć, że możliwości nowych aut elektrycznych są po prostu niezwykłe.
MA