Gdy Elon Musk pokazał ten model, wielu nie wierzyło, że Cybertruck właśnie w takim kształcie trafi na rynek. Pickup Tesli w niczym nie przypominał nie tylko swoich rywali w rodzaju Forda F-150 czy RAM-a 1500, ale i nie był podobny do… niczego, co znamy z dróg. Niezwykła, minimalistyczna do granic sylwetka niczym wyjęta z filmów science fiction to tylko jedna z wyjątkowych cech tego auta. Ogromne nadwozie (5,7 metra długości), ale promień skrętu mniejszy niż w przypadku Modelu S. Elektryczny układ kierowniczy typu „steer-by-wire” bez mechanicznego połączenia między kierownicą a przekładnią kierowniczą. Nadwozie ze stali nierdzewnej nie pomalowane klasycznym lakierem. 35-calowe opony i prześwit wynoszący ponad 40 centymetrów. Moc topowej odmiany na poziomie 857 KM i przyspieszenie od 0 do 96 km/h w 2,6 s. Oto, co wyróżnia Cybertrucka. Oczywiście niektórzy uznają tego pickupa za najbrzydszy ze współczesnych samochodów. Ale o to chodzi – Tesla nikogo nie pozostawia obojętnym, budzi emocje i z pewnością zwraca na siebie uwagę. Mocniej niż najdroższe, egzotyczne auta sportowe.
Ile kosztuje kontrowersyjny model? Cena bazowej odmiany (z napędem na tył) w Stanach Zjednoczonych startuje od 57 390 dolarów (229 241 zł). Wersja AWD kosztuje od 76 390 dolarów (305 126 zł), a 857-konna Tesla Cybertruck Cyberbeast od 96 390 dolarów (385 119 zł). Wiadomo, że należy wziąć pod uwagę tamtejsze podatki – ale nawet po ich uwzględnieniu kwota wydaje się atrakcyjna. Zwłaszcza jak za tak „kosmiczny” samochód.
Czy Tesla Cybertruck trafi do Europy? Marka Elona Muska jak na razie nie ma planów wprowadzania na nasz kontynent tego modelu. Czy w takim razie można po prostu kupić takie auto za Oceanem i sprowadzić? Zerknijmy.
Najpierw weźmy pod uwagę koszty. Zakładając, że zapłacimy za auto cennikową cenę z salonu (choć realnie sprowadza się do Polski auta używane, najczęściej uszkodzone) i biorąc do obliczeń najmocniejszego Cybertrucka, koszt wraz z koniecznymi podatkami i bez uwzględnienia transportu w Polsce to ok. 550 tysięcy złotych. Trudno nazwać to okazją, ale ponownie – biorąc pod uwagę wyjątkowość auta i jego osiągi, nie jest to suma, która zwalałaby z nóg klientów na pojazdy tego typu.
Istnieją jednak pewne problemy, które mogą sprawić, że sprowadzenie Cybertrucka może być albo bardzo trudne, albo wręcz niemożliwe.
Zacznijmy od kwestii masy własnej. To, ile waży Cybertruck, jest często przytaczane jako argument za tym, że nie nadaje się na europejskie drogi. Masa własna na poziomie ok. 3100 kg mieści się w normach. Ale już DMC – czyli masa z pasażerami i ładunkiem – wynosi aż 4237 kg. Gdyby to było auto spalinowe, kierowca musiałby zapisać się na kurs „prawka” na ciężarówkę. Na szczęście dopuszczalna masa całkowita przy prawie jazdy kategorii B została w przypadku pojazdów z napędem alternatywnym zwiększona do 4,25 tony. Tutaj auto ledwo, ale się mieści. Ale dalej… zaczynają się schody.
Główne problemy są trzy. Pierwszy – i podstawowy – to kwestia braku europejskiej homologacji. Drugi – sprawa oświetlenia. Auto z amerykańskiego rynku ma symetrycznie świecące lampy, a w Europie wymagane są asymetryczne. Trzeci kłopot wynika z konstrukcji Cybertrucka. Nasze prawo wyklucza z ruchu samochody, których nadwozia mają ostre krawędzie. Tutaj mamy z takimi do czynienia.
– Sprowadzenie jest możliwe i nie będzie z tym problemu, problem zaczyna się przy spełnieniu warunków przepisowych w PL i UE. Szczególnie chodzi o ostre krawędzie (…) – tutaj zgodnie z przepisami będzie problem i auto może nie przejść przeglądu. Żadne przeróbki nie umożliwią legalne poruszanie się Cybetruck po drogach w PL (trzeba byłoby zmienić konstrukcję pojazdu oraz zabezpieczyć ostre krawędzie np. elementami plastikowymi wyprofilowanymi specjalnie pod krawędzie w Cybetruck) – tłumaczy mi przedstawiciel firmy Bryki z Ameryki zajmującej się profesjonalnym sprowadzaniem pojazdów zza Oceanu.
Czy reflektory da się przerobić? Wątpi w to przedstawiciel innej firmy, proszący o zachowanie anonimowości. Podkreśla, że nie istnieją możliwości łatwej przeróbki tego typu LED-owego oświetlenia, a europejskich zamienników nie ma. Podkreśla też, że ostre kanty mogą spowodować, że żaden diagnosta nie „podbije” dokumentów Tesli. Pomysł montowania gumowych osłon kwituje raczej uśmiechem i wątpi w powodzenie takiego działania. „Można sprowadzić ten samochód, ale istnieje duże ryzyko, że skończymy potem z bardzo drogim przedmiotem kolekcjonerskim, którym nie da się jeździć po drogach publicznych” – mówi. „Aby coś mogło być zarejestrowane, musi mieć homologację. Tutaj jej nie ma” – wyjaśnia. Czy da się homologować auto na zasadzie wyjątku? Tak, ale… w Czechach. „Można tam kupić homologację z odstępstwami, czyli dokument, w którym jest wypisane, które elementy nie spełniają wymogów” – usłyszałem. Nie jest jednak powiedziane, że cały proces udałby się w przypadku Tesli. Poza tym kwestia rejestracji auta w Czechach i jego użytkowania w Polsce to osobny temat, skierowany raczej do doradców podatkowych.
Jakie są możliwości w Polsce? Można zwrócić się z wnioskiem o odstępstwa do Ministerstwa Infrastruktury. Mój rozmówca ujmuje jednak sprawę konkretnie. „Szanse powodzenia oceniam tu na zero procent. Nie da się uzyskać takiego odstępstwa nawet w przypadku, gdy niezgodne są „tylko” reflektory, a co dopiero mówić o ostrych krawędziach”.
Kwestię, według której brak homologacji będzie stanowić problem potwierdza Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy Instytutu Transportu Samochodowego. „Należy podkreślić, że wszystkie nowe typy pojazdów, dopuszczone do obrotu na terenie Unii Europejskiej, w tym także w Polsce muszą uzyskać świadectwo homologacji. Homologacja to proces, w wyniku którego nowy typ pojazdu zostaje dopuszczony do ruchu. Władza homologacyjna na podstawie pozytywnych wyników badań uprawnionej jednostki technicznej, wydaje świadectwo homologacji typu pojazdu, uprawniające do jego rejestracji. Świadectwo to jest potwierdzeniem spełnienia wymagań technicznych określonych w odpowiednich aktach prawnych. Jeśli Tesla model Cybertruck uzyska stosowne świadectwo, będzie dopuszczony do sprzedaży na rynku europejskim”. Dodaje, że w przypadku auta używanego istnieje teoretycznie możliwość uzyskania „homologacji indywidualnej poza homologacją typu, czyli europejskiego lub krajowego dopuszczenia indywidualnego dla pojedynczego pojazdu o danym nr VIN”.
Jak już ustaliliśmy, może to być jednak trudne. Rozmówca powątpiewa też w to, by Tesla jako marka starała się o wprowadzenie modelu oficjalnie do Europy. Podkreśla, że firma i tak nie wyrabia się z realizacją zamówień na rodzimym, amerykańskim rynku.
„Jest to możliwe, nie wykluczamy, że nie. Tylko trzeba dobrze to przygotować” – kwituje kwestię „czy da się zarejestrować Teslę Cybertruck w Polsce” przedstawiciel firmy Bryki z Ameryki. Mój drugi rozmówca z branży nie jest jednak tak optymistyczny i podkreśla, że jego zdaniem taka operacja się nie uda. Z kolei Marek Suchowski, CEO firmy gurucar.pl napisał mi, że sprowadzał już jednego Cybertrucka do Polski. „Przeróbki jakich należy dokonać to światła tylne (kierunki)” – napisał.
W bazie CEPIK nie widać jednak (jeszcze?) żadnego Cybertrucka zarejestrowanego w kraju. Być może ktoś kupił taki model w charakterze samochodu kolekcjonerskiego/reklamowego, który nie będzie poruszał się po drogach publicznych. Ewentualnie proces rejestracji jeszcze trwa – i nie jest powiedziane, że zakończy się powodzeniem. Jak widać, spełnienie marzenia o samochodzie rodem z filmu science fiction na polskich drogach nie będzie proste. Choć z pewnością znajdą się – albo już się znaleźli – chętni, by się o tym przekonać i jednak spróbować.
Mikołaj Adamczuk