„Pod koniec stycznia br. władze Warszawy zaprezentowały wstępny projekt strefy czystego transportu, równocześnie ruszył proces konsultacji społecznych SCT, które trwały trzy miesiące. Wpłynęło ponad 3000 uwag i odbyło się bardzo wiele rozmów i spotkań na temat proponowanych rozwiązań. Przeprowadzone zostały również dodatkowe analizy w zakresie zgłoszonych propozycji zmian” – napisano na stronie warszawskiego urzędu miasta. Projekt Strefy Czystego Transportu wzbudzał od samego początku duże kontrowersje. Wydzielenie obszaru, do którego nie mogłyby wjeżdżać najstarsze samochody to odważny w polskich realiach pomysł. Pojawiały się liczne pytania o kwestie wykluczenia transportowego uboższych obywateli, których nie stać na regularną wymianę samochodu na nowsze, a także o los firm, np. budowlanych czy dostawców, używających starszego sprzętu. Z drugiej strony, padają argumenty dotyczące poprawy jakości powietrza, ograniczenia ruchu i korków w centralnym obszarze metropolii.

Pierwotny plan SCT w Warszawie zakładał, że ograniczenia obejmą obszar 37 kilometrów kwadratowych (miasto ma powierzchnię 513 kilometrów kwadratowych). Obecnie, według najświeższych pomysłów, powierzchnia Strefy ma być niemal dwa razy większa. Obejmie cały teren Śródmieścia, Żoliborza, Pragi Północ, a także większość Ochoty, Pragi Południe, Mokotowa i połowę Woli. Jeśli chodzi o wyjątki, na Ochocie wyłączony będzie fragment z Dworcem Zachodnim i Centrum Handlowym Reduta. Na Woli granicę strefy wyznaczy aleja Prymasa Tysiąclecia, a na Mokotowie ograniczenia nie obejmą Sadyby, Stegien, Augustówki i części Służewca.

Dlaczego Strefa Czystego Transportu będzie większa?
Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła, ma być dyskutowana podczas sesji miejskiej rady w bliżej nieokreślonym terminie. Widać jednak wyraźną tendencję, by do tematu podejść „szerzej” – czyli zamiast ograniczać obszar strefy w związku z głosami przeciwników, znacznie ją powiększyć.
– Uwzględniliśmy głosy osób mieszkających w obrębie strefy oraz seniorów, którzy z wielu powodów mogą mieć trudność w dostosowaniu się do zasad. Jednocześnie wsłuchaliśmy się w głos tych mieszkańców, którzy troszczą się zdrowie i jakość powietrza, dlatego zadecydowaliśmy o powiększeniu obszaru strefy czystego transportu, co sprawi, że efekt dla jakości powietrza będzie znaczący – powiedział Michał Olszewski, zastępca prezydenta Warszawy, cytowany na stronie urzędu miasta.
To oznacza, że z jednej strony plan uwzględnia zwiększenie obszaru strefy, a z drugiej – opóźniono termin wprowadzenia obostrzeń, ale tylko dla osób, które mieszkają na terenie objętym ograniczeniami.
„Z badania zrealizowanego na przełomie marca i kwietnia 2023 na zlecenie stołecznego ratusza na reprezentatywnej grupie 1020 mieszkańców Warszawy wynika, że niemal 70 proc. dorosłych mieszkańców Warszawy (w tym 66 proc. kierowców deklarujących jazdę autem regularnie) popiera wprowadzenie SCT. Kobiety w porównaniu do mężczyzn są bardziej pozytywnie nastawione do tego rozwiązania. Osoby w wieku 70 lat i starsze częściej niż pozostałe uważają, że dzięki SCT warszawiacy będą zdrowsi. Taka opinia częściej występuje też wśród osób, które nie mają samochodu w swoim gospodarstwie domowym” – podaje urząd miasta.
SCT w Warszawie a ulgi i wyłączenia
Styczeń 2028. Dopiero wtedy osoby, które teraz mieszkają na terenie strefy i płacące podatki w Warszawie będą objęte nowymi zasadami. To oznacza, że nie będą ich dotyczyć dwa pierwsze etapy wdrażania SCT. Po styczniu 2028 r. mieszkańcy strefy nie będą mogli wjechać tam 13-letnimi Dieslami i 22-letnimi autami benzynowymi – oraz oczywiście starszymi egzemplarzami. Wprowadzone opóźnienie dla mieszkańców mają pomóc im w przystosowaniu się do zmian i dać czas na ewentualną wymianę samochodów na nowsze.

Jak wygląda sprawa z pozostałymi osobami, które chcą wjechać do SCT? Ograniczenia dotkną ich już w lipcu 2024 r. Od tego czasu zakazem wjazdu zostaną objęte diesle starsze niż 18 lat (czyli wyprodukowane przez 2006 rokiem) i 27-letnie i starsze samochody benzynowe (czyli sprzed 1997 roku). Obejmują nie tylko mieszkańców Warszawy żyjących poza SCT, ale także wszystkich, którzy chcieliby przyjechać do Stolicy, w tym np. turystów.

Istnieją też wyjątki bezterminowe. Seniorzy, którzy do końca 2023 r. skończą 70 lat i posiadają samochody już teraz (czyli przed przyjęciem uchwały) nie będą objęci zakazami. Podobnie z posiadaczami aut zabytkowych, zarejestrowanych na żółte tablice rejestracyjne. Nowe normy nie obejmą również aut specjalnych (np. pracujących w pomocy drogowej) i tych, którymi posługują się służby ratownicze czy mundurowe.
SCT w przyszłości
Wprowadzanie kolejnych ograniczeń będzie przeprowadzane etapami. Jak ocenia UM Warszawa, pierwszy etap – czyli ten z 2024 r. – obejmie ok. 2% samochodów, czyli około 20,5 tys. pojazdów. Drugi – wprowadzony w 2026 r. – oznacza ograniczenia dla 9% samochodów w Stolicy – kolejne 37 tys. aut. Trzeci (2028 r.) wyłączy z ruchu 18% aut, czwarty (2030 r.) 23%, a od 2032 r. do SCT nie mogłoby wjechać 27% pojazdów.
Jak będą oznaczane auta w SCT?
Pierwotny pomysł zakładał, że samochody dopuszczone do wjazdu do strefy będą oznaczone specjalnymi naklejkami, które będą wydawane w urzędach dzielnic. Byłoby to jednak kłopotliwe np. dla przyjezdnych. Ta koncepcja może nie wejść w życie. Unia Metropolii Polskich zabiega o zmiany – tak, by samochody mogły być kontrolowane przez kamery, a system analizowałby ich numery rejestracyjne i brał pod uwagę normę Euro wpisaną w CEPIK. Według kodeksu wykroczeń, wjazd do SCT autem, które nie jest do tego uprawnione, może oznaczać nałożenie na kierowcę mandatu w wysokości 500 zł.
SCT w innych miastach
Jak na razie, najpoważniejsze – oprócz warszawskich – plany dotyczące ograniczenia wjazdu dla starszych aut ma Kraków. Tamtejsza strefa ma obejmować całe miasto. Normy będą jednak początkowo bardziej łagodne niż w przypadku Warszawy. Od 1 lipca 2024 roku będą mogły tam wjeżdżać auta spełniające normy Euro 1 w przypadku silników benzynowych (ten standard wszedł w życie w 1992 roku) i Euro 2 w przypadku jednostek wysokoprężnych. Docelowe normy zaczną obowiązywać 1 lipca 2026 roku i wyeliminują nawet co piąty samochód w mieście. Wtedy nie będzie można jeździć autami niespełniającymi Euro 3 (dla „benzyniaków”) i Euro 5 (dla Diesli). Normami nie będą objęte m.in. motocykle, auta zabytkowe, a także samochody należące do seniorów czy służb ratowniczych. Pojazdy uprawnione do wjazdu do strefy będą oznaczone odpowiednią naklejką, a kierowcy będą musieli zarejestrować się w systemie elektronicznym. Po pojawieniu się auta w SCT kamery odczytają jego rejestracje, a następnie sprawdzona będzie norma emisji spalin.
O SCT myśli także Wrocław. Strefa ma tam objąć Stare Miasto, Plac Grunwaldzki, część osiedla Szczepin i Przedmieście Świdnickie, czyli relatywnie nieduży obszar, zamieszkiwany przez 22 proc. mieszkańców miasta.
Kontrowersje SCT
W Krakowie członkowie grupy „Kraków dla kierowców” zebrali ponad siedem tysięcy podpisów przeciwko ustanowieniu SCT w tym mieście. „Wprowadzenie strefy uderza w prawo własności i prawo do swobodnego przemieszczania się. Zgłaszali się do nas mieszkańcy, że nie stać ich na wymiana auta na nowsze” – tłumaczył cytowany przez RMF FM Piotr Bartosz z inicjatywy.
Wprowadzenie SCT budzi kontrowersje, choć – jak podaje cytowany wyżej, warszawski urząd miasta – wielu mieszkańców popiera szybkie wprowadzenie zmian i ustanowienie jak największego obszaru strefy. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą zasad, według których auta są dopuszczane do SCT w Warszawie. Kluczem jest tam bowiem wyłącznie rocznik produkcji pojazdu, a nie spełniana norma emisji spalin. To oznacza, że niektóre samochody będą wykluczone, pomimo tego, że spełniają np. normę Euro 4, ponieważ wyprodukowano je, zanim weszła w życie.
Perspektywy przed SCT
Ruch warszawskich włodarzy może zaskakiwać tych, którzy sceptycznie podchodzą do wprowadzania ograniczeń dla starszych aut spalinowych. Strefa w najświeższym – szerszym – kształcie obejmie spory obszar. Warszawski park samochodowy jest na tle reszty kraju relatywnie młody, ale im bliżej będzie wprowadzenia nowych przepisów, tym możemy spodziewać się większej liczby protestów i wniosków mieszkańców. Czy SCT wejdzie w życie w takiej formie, jak obecnie proponowana? To się jeszcze okaże – ale wygląda na to, że od tego typu ograniczeń nie ma odwrotu. Wprowadzono je już w ponad 320 miastach Europy. Niemcy – owszem – likwidują niektóre ze swoich stref, ale dlatego, że… spełniły swoją rolę. Obecnie ponad 97% samochodów osobowych i ciężarowych dopuszczonych do ruchu za Odrą może mieć najwyższą, zieloną naklejkę – czyli emisja pyłów zawieszonych została znacznie ograniczona. Teraz wygląda na to, że przyszedł czas także na Warszawę, Kraków i Wrocław, a potem zapewne również na kolejne polskie miasta.
Mikołaj Adamczuk