Norwegia nabiera bateryjnego rozpędu
Maj 2025 był kolejnym potwierdzeniem wyjątkowego statusu Norwegii na mapie elektromobilności. Zgodnie z danymi OFV (Norweskiej Rady Informacji o Ruchu Drogowym), aż 13 384 samochody elektryczne zostały zarejestrowane w tym miesiącu – o ponad 2 400 więcej niż w kwietniu i aż o 69,6 proc. więcej niż rok wcześniej.
To jasny sygnał, że tamtejszy rynek wraca do wysokiej formy, nawet jeśli udział aut bateryjnych w majowej sprzedaży (93,9 proc.) był niższy niż rekordowe 97 proc. w kwietniu br. Wciąż jednak mówimy o poziomie wyższym niż średnia roczna (92,7 proc.), co przybliża kraj do ambitnego celu, czyli 100-procentowej rejestracji nowych, bezemisyjnych samochodów jeszcze w tym roku.
W ujęciu ogólnym Norwegowie zarejestrowali w maju 14 260 nowych samochodów osobowych – to aż o 39,1 proc. więcej niż w maju 2024 r. Jak zauważa dyrektor OFV, Øyvind Solberg Thorsen, taki wzrost to efekt poprawiającej się sytuacji gospodarczej i rosnącej chęci wymiany starzejących się pojazdów – średni wiek samochodów osobowych w Norwegii to 11,5 roku. Przy utrzymaniu obecnego trendu, niemal wszystkie nowe auta, które zastąpią te wycofywane z ruchu, będą już elektryczne.

Choć udział pozostałych typów napędu (spalinowych) jest dziś marginalny – hybrydy plug-in, pełne hybrydy, a także diesle i benzyniaki razem stanowiły niespełna 6 proc. rynku – to warto odnotować, że wszystkie te kategorie straciły na znaczeniu od początku roku. Jedynie samochody bezemisyjne odnotowały wzrost: z 86,9 proc. udziału w rynku w analogicznym okresie 2024 roku do obecnych 92,7 proc.
Tesla wraca do gry
Największym zwycięzcą mają była bezsprzecznie Tesla, a konkretnie Model Y. Z liczbą 2 346 nowych rejestracji, ten elektryczny SUV był jedynym modelem, który przekroczył czterocyfrowy wynik sprzedaży w Norwegii.
To powrót do formy po miesiącach, w których sprzedaż amerykańskiego producenta była wyraźnie słabsza – także w porównaniu do Volkswagena i Toyoty. Według Thorsena, „Tesla-shaming”, czyli chłodne podejście Norwegów do marki, należy już do przeszłości.
Mimo świetnego wyniku w maju, udział Tesli w sprzedaży liczony od początku roku jest wciąż niższy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Ciekawe jest jednak to, że Norwegia zdecydowanie wyróżnia się na tle Europy, gdzie marka notuje wyraźny spadek sprzedaży.

Równolegle na norweskim rynku coraz lepiej radzą sobie chińscy producenci – jak BYD, MG czy Xpeng – co, jak podkreśla OFV, dowodzi, że Norwegowie przy zakupie auta kierują się nie tyle pochodzeniem marki, co funkcjonalnością, ceną i zasięgiem. Lojalność wobec konkretnego producenta schodzi dziś na dalszy plan – przekonują eksperci.
Warto dodać, że za Teslą uplasowały się takie modele jak Toyota bZ4X (992 rejestracje), Volkswagen ID.4 (592) czy ID.3 (579). W czołówce znalazły się także chińskie konstrukcje: BYD Sealion 7 (377), MG4 (367) oraz Xpeng G6 (174). Niespodzianką jest spadek zainteresowania Volvo EX30, który w poprzednich miesiącach dominował, a w maju uplasował się dopiero w środku stawki z wynikiem 342 rejestracji.

Eksplozja sprzedażowa w Australii
Podczas gdy Norwegia utrzymuje swoją pozycję lidera elektromobilności w Europie, ciekawie wygląda też sytuacja Tesli po drugiej stronie globu – w Australii. Tam właśnie maj 2025 przyniósł najlepszy wynik sprzedażowy Modelu Y od ponad roku. Producent sprzedał łącznie 3 897 pojazdów, z czego aż 3 580 to Model Y – niemal ośmiokrotnie więcej niż w kwietniu.
Za wcześniejsze spadki sprzedaży odpowiadały opóźnienia w dostawach z Chin i oczekiwanie na odświeżony model. Gdy jednak pierwsze statki z nową wersją Modelu Y dotarły do australijskich portów, nastąpiło prawdziwe odbicie – tak silne, że Australia stała się jednym z najbardziej pozytywnych rynków dla Tesli w 2025 roku. Dla porównania: sprzedaż Modelu 3, choć relatywnie niska (317 sztuk), i tak pozwoliła Tesli poprawić majowy wynik o 10 proc. w porównaniu do maja 2024.
Rok do roku wynik Tesli w Australii wciąż pozostaje słabszy – sprzedaż spadła o 48 proc.– ale perspektywy są coraz bardziej optymistyczne. Jak zapowiedział szef Tesli w Australii, Thom Drew – cytowany przez media – „to dopiero początek”, a czerwiec ma przynieść dalsze wzrosty.
Zarówno norweski, jak i australijski przypadek pokazują, że wbrew krytyce kierowanej w stronę Elona Muska i zwiększonej konkurencji na rynku, Tesla nadal potrafi odzyskać pozycję lidera – o ile dostarczy to, czego oczekują klienci: nowoczesny, praktyczny i przystępny cenowo samochód elektryczny.
OW