Ładowanie pojazdów elektrycznych na plusie

Punkt zwrotny

Zgodnie z raportem ChargeUp Europe, na drogach Unii Europejskiej porusza się już 11 milionów pojazdów elektrycznych. W samym 2024 roku aż 20 proc. wszystkich nowo zarejestrowanych samochodów miało napęd elektryczny. Prognozy są jeszcze bardziej optymistyczne – do 2035 roku nawet 30 proc. całej floty pojazdów w UE ma być zelektryfikowana.

Ładowanie pojazdów elektrycznych na plusie - audi etron ionity 7
Fot. Audi

W tym kontekście tempo rozwoju infrastruktury ładowania nabiera strategicznego znaczenia, nie tylko w aspekcie mobilności, lecz także konkurencyjności Europy wobec innych globalnych graczy, jak Chiny czy USA, które również intensywnie inwestują w technologie i przemysł bateryjny.

Duże liczby i ambitne prognozy

Aktualnie w Europie funkcjonuje około 950 000 publicznych punktów ładowania. Choć liczba ta robi wrażenie, to stanowi zaledwie około 8 proc. całej infrastruktury – ponad 92 proc. to punkty prywatne, czyli znajdujące się w domach, biurach czy na terenach firm.

Do 2035 roku ich liczba ma wzrosnąć do 37 milionów. Co więcej, według danych ChargeUp Europe, unijne cele w zakresie rozwoju publicznej infrastruktury ładowania (AFIR) zostały już przekroczone czterokrotnie względem pierwotnych założeń.

Ładowanie pojazdów elektrycznych na plusie - 20250520 150749
Fot. EPL

Rzecz jasna rozwój sektora ładowania „elektryków” jest kosztowny, mimo to jego potencjał gospodarczy jest ogromny. Do 2024 roku wygenerował już 15,3 miliarda euro dla gospodarki europejskiej oraz stworzył 54 tysiące miejsc pracy.

Przewiduje się, że do 2035 roku zatrudnienie w tej branży wzrośnie o kolejne 130 tysięcy. Jednocześnie udział energii elektrycznej zużywanej przez samochody EV w całkowitym zapotrzebowaniu UE nie przekroczy 3,5 proc., co obala mit o ich nadmiernym obciążeniu dla sieci energetycznych – twierdzi ChargeUp Europe.

Technologia napędza efektywność

Kluczową rolę w rozwoju infrastruktury ładowania odgrywają innowacyjne technologie – inteligentne ładowanie, dynamiczne zarządzanie obciążeniem czy dostosowanie do taryf czasowych pozwalają nie tylko redukować koszty ładowania, ale także optymalizują zużycie energii w skali lokalnej i regionalnej.

Dzięki temu użytkownicy mogą korzystać z tańszego ładowania poza godzinami szczytu, co wspiera bilansowanie sieci i poprawia stabilność systemu elektroenergetycznego.

Autorzy opracowania zwracają też uwagę, że publiczna infrastruktura także ma się coraz lepiej. Coraz więcej punktów ładowania o dużej mocy powstaje przy głównych węzłach drogowych (wzdłuż transeuropejskiej sieci TEN-T – przyp. red.), parkingach tranzytowych i centrach logistycznych.

Wzrost inwestycji notowany jest również w sektorze flotowym – firmy coraz częściej sięgają po elektryczne samochody dostawcze i inwestują we własne punkty ładowania w magazynach i ich siedzibach.

W Polsce najlepiej rozwinięta infrastruktura znajduje się obecnie w stolicy. A niewiele ustępują jej Gdańsk, Poznań, Kraków, Szczecin i Łódź – pisze z kolei Business Insider Polska. Oczywiście przekłada się to to na wygodne i szybkie ładowanie nawet podczas podróży na długie dystanse.

Ładowanie pojazdów elektrycznych na plusie - 20220919 125926
Fot. EPL

Polska przyspiesza

W kontekście europejskim Polska wyróżnia się właśnie imponującym tempem rozwoju infrastruktury. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności, na koniec lutego 2025 roku po polskich drogach jeździło 157 362 samochody osobowe z napędem elektrycznym, z czego ponad połowę stanowiły pojazdy BEV.

W tym samym czasie liczba publicznych punktów ładowania wyniosła 9342, co oznacza ponad 100 proc. wzrostu w ciągu zaledwie dwóch lat.

Co ciekawe, Polska osiągnęła również bardzo korzystny wskaźnik dostępności infrastruktury – przypada tu średnio 7,2 publicznego punktu ładowania na jeden pojazd BEV, co znacznie przekracza średnią unijną.

To dowód na to, że kraj nie tylko goni liderów, ale w niektórych aspektach ich już wyprzedza – to także pokłosie mniejszej liczby zarejestrowanych pojazdów bateryjnych, niż choćby w krajach Europy Zachodniej.

Przyszłość inwestycji i rozwoju

W świetle powyższego, coraz w inwestorów dostrzega potencjał rynku ładowania. Odpowiednio zlokalizowana i dobrze zaprojektowana stacja ładowania staje się nie tylko użytecznym udogodnieniem, ale też źródłem przychodów.

Przy średnich stawkach 2,15 zł/kWh (AC) i 2,90–3,50 zł/kWh (DC i HPC), miesięczne przychody z większych stacji (DC) mogą sięgać kilkudziesięciu tysięcy złotych – podlicza Business Insider Polska.

Koszty inwestycji to od kilkunastu tysięcy zł za najprostsze urządzenia typu AC, po kilka milionów złotych za stacje szybkiego ładowania o dużej mocy z własną infrastrukturą energetyczną.

To m.in. dlatego – jak pisze Forbes – w tym roku na polskim rynku pojawił się nowy gracz – firma Sungrow, globalny dostawca technologii OZE i systemów magazynowania energii. Jej stacje ładowania IDC180E, IDC480E i IDC480E-C zyskują uznanie wśród operatorów flot dzięki wysokiej mocy, nowoczesnemu systemowi płatności i łatwości obsługi.

Licznik nie kłamie

Według oficjalnych danych, pochodzących z „Licznika elektromobilności”, Polska nie tylko znacząco zwiększyła liczbę pojazdów elektrycznych i punktów ładowania, ale także stała się krajem z jedną z najszybciej rosnących sieci ładowania w Europie Środkowo-Wschodniej. Do końca 2025 roku ma powstać ponad 550 nowych stacji HPC, m.in. dzięki wsparciu z Funduszu Modernizacyjnego.

Transformacja transportu trwa w najlepsze – a infrastruktura ładowania to jej fundament i przysłowiowy „tlen”. Europa i Polska mają dziś niepowtarzalną szansę, by dzięki rozsądnym inwestycjom, współpracy sektora prywatnego i publicznego, przy wsparciu technologii, zbudować silny i nowoczesny system elektromobilności – „tlen” dla transportu przyszłości.

Oskar Włostowski

REKLAMA