Rozsądny zakup
Jak rozsądnie kupić samochód elektryczny? Podstawą jest dopasowanie auta do swoich potrzeb i możliwości. Wybór na rynku jest już dziś na tyle szeroki, że można znaleźć pojazdy właściwie każdej wielkości, każdej klasy, o różnej mocy, wyposażeniu i parametrach „elektrycznych”, czyli z różnym zasięgiem, wielkością akumulatora i z różną maksymalną mocą ładowania. Warto jednak przed zakupem spędzić chwilę na analizie oferty, a także naszej sytuacji.
Oczywiście, da się również postąpić inaczej – i jest to często wybierana droga. Klienci kupują po prostu samochód, który im się podoba i odpowiada ze względów stylistycznych czy wizerunkowych. Często na ich podjeździe czy w garażu pojawia się wtedy… Tesla Model 3 lub Y. Nie jest to z pewnością zły wybór, a Teslę można uznać za samochód o bardzo dobrych, „środkowych” parametrach – czyli taki, który w wielu kategoriach nie przoduje, ale jest w nich bardzo dobry i spełnia wymagania ogromnej rzeszy klientów – zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę korzystnie skalkulowany cennik tej marki.

Tym razem skupmy się jednak na małej, rynkowej analizie
Po pierwsze, osoba zainteresowana zakupem auta EV powinna odpowiedzieć sobie na pytanie, do jakich celów szuka samochodu. Często nie ma sensu inwestować w zbyt duży czy zbyt drogi pojazd, jeśli 99% czasu ma spędzać w mieście, pokonując niedalekie dystanse. Mierząca niemal pięć metrów Kia EV9, owszem, prezentuje się bardzo atrakcyjnie, w codziennym użytkowaniu na trasie dom-szkoła-sklep może się jednak okazać męcząca. Jest też drugi biegun – klient, który zamierza regularnie wozić autem rodzinę i pokonywać dalsze dystanse, może nie być zadowolony z elektrycznego Opla Corsy.
Odpowiedź na pytanie o cele i rodzaj użytkowania pozwoli też dopasować preferowany zasięg nowego auta. To normalne, że klienci lubią kupować modele „na zapas”, czyli z akumulatorem przewyższającym większość potencjalnych, dziennych dystansów pokonywanych przez samochód – warto jednak przed zakupem realnie policzyć, ile zasięgu potrzebujemy. Zdecydowana większość kierowców w Polsce pokonuje dziennie od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów. Taki zasięg zaoferują – i to zimą – nawet najtańsze, używane „elektryki” w rodzaju Mitsubishi i-MIEV czy pierwszego Nissana Leafa.
Dobierając model i wersję auta, należy wziąć pod uwagę:
-jak daleko będę nim jeździć każdego dnia?
-czy będą jeździć nim w trasy, a jeśli tak, to jak często?
-gdzie ładuję samochód?
-czy to jedyny samochód w domu?
Po odpowiedzeniu sobie na te pytania możemy dojść do wniosku, że wcale nie potrzebujemy auta w topowej odmianie z akumulatorem o pojemności np. 80 kWh, a wystarczy nam taka z baterią 55 kWh. Różnicę w cenie często lepiej przeznaczyć na opcje dodatkowe lub wallboxa czy ładowanie. Warto jednak pamiętać, że odmiany z najmniejszymi akumulatorami (30-40 kWh itd.) w przypadku niektórych aut mogą być trudne do późniejszej odsprzedaży.

Czy samochód elektryczny jest dla mnie?
Od tego pytania być może powinniśmy zacząć – dla jakiego klienta samochód elektryczny rzeczywiście będzie dobrym pomysłem? Na szczęście w miarę poszerzania się oferty rynkowej, a także rozwoju infrastruktury (nie jest tak szybki, jak byśmy sobie tego życzyli, ale jednak postępuje), grupa klientów, którzy będą zadowoleni z EV stale się powiększa. Pytanie należałoby odwrócić: dla kogo samochód elektryczny nie będzie optymalnym rozwiązaniem?

Z przesiadką na EV powinni poczekać ci, którzy codziennie, przede wszystkim ze względów zawodowych, pokonują duże dystanse po całym kraju. Szybkie ładowarki są już dość częste, ustawiono je jednak głównie przy najważniejszych trasach. Jeśli ktoś jeździ raczej między mniejszymi miejscowościami lub czas naprawdę go „goni”, samochód spalinowy wciąż okaże się lepszym wyborem. Takich kierowców (pracujących np. jako przedstawiciele handlowi na terenie całego kraju) jest jednak relatywnie niewielu. Większość osób spokojnie mogłaby „żyć” z autem EV… i oszczędzać na paliwie.
Jak wynika z badania Santander Consumer Banku, aż 71% kierowców przejeżdża rocznie dystans nie większy niż 20 tysięcy kilometrów, co daje maksymalnie 54 km dziennie. Dystanse rzędu 50 tysięcy i więcej przejeżdża 10% osób. Większe przebiegi pokonują młodzi kierowcy, w wieku 25-39 lat. W przypadku osób w wieku powyżej 55 lat, aż 45% z nich nie pokonuje rocznie więcej niż 5 tysięcy kilometrów.
Samochód elektryczny a mieszkanie w bloku
To kolejna z ważnych kwestii. Od dawna wiadomo, że posiadanie auta EV jest wyjątkowo korzystne, gdy dysponujemy własnym garażem i co najmniej gniazdkiem. Optymalnym rozwiązaniem jest korzystanie z fotowoltaiki. Co jednak w przypadku dotyczącym ok. połowy Polaków, czyli mieszkania w bloku? W nowszych budynkach z garażami podziemnymi i gniazdkami przy nich, sprawa nie jest jeszcze tak trudna. Mimo często pojawiającego się oporu administracji lub zaporowych kosztów, da się zamontować ładowarkę przy miejscu parkingowym. Przy starszych blokach czy kamieniach, gdzie mieszkańcy parkują na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, sytuacja jest trudniejsza. Jeśli dany kierowca nie ma możliwości ładowania auta np. w pracy, zakup samochodu elektrycznego może nie być w jego przypadku optymalnym rozwiązaniem. Dzieje się tak za sprawą konieczności korzystania z publicznych ładowarek.

Z pewnością da się to robić, łącząc ładowanie samochodu np. z zakupami czy treningiem. Istnieją kierowcy, którzy funkcjonują w taki sposób i są zadowoleni. Decyzja o tym, czy kupować auto EV, nie dysponując prywatną ładowarką, powinna być poparta analizą ładowarek w okolicy, ich cenników i mocy, a także planu naszego typowego dnia.
Koszty ładowania samochodu
Najkorzystniej wypada zestawienie „własny garaż i fotowoltaika” – instalacja pozwala zredukować koszty ładowania niemal do zera. W przypadku korzystania z gniazdka i prądu z sieci, wiele zależy od taryfy. Jeśli ładujemy auto nocą, gdy koszt 1 kWh u większości operatorów (np. PGE, Tauron, Enea, Energa) spada do ok. 0,3045 zł, cena za naładowanie 40 kWh akumulatora to zaledwie nieco ponad 12 złotych. Można za tyle przejechać – zależnie od auta, pory roku i stylu jazdy – 200-300 km, co sprawia, że cena za pokonanie 1 km to zaledwie kilka groszy.
Podczas wykorzystania taryfy dziennej, koszty wzrastają mniej więcej dwukrotnie. Przy cenie 0,6212 zł za 1 kWh, koszt za 40 kWh to 24,85 zł.
Sprawa robi się droższa, gdy korzystamy z ładowarek publicznych – tutaj kluczowe znaczenie ma jednak moc ładowania, a co za tym idzie, czas spędzony na postoju. Koszt za ładowanie AC to ok. 1,80 zł za 1 kWh, warto jednak zwrócić uwagę na dostępność różnych pakietów abonamentowych u operatorów, które zmniejszają koszty zarówno za AC, jak i DC. Koszt o wiele szybszego ładowania DC to w zależności od operatora i mocy, od ok. 2,80 do nawet ponad 3 zł. Wydatek na naładowanie 40 kWh, to więc od 72 do 120 złotych. Koszt przejechania kilometra przy zużyciu 18 kWh na 100 km: od 32 gr do 54 gr. Przy wyliczeniach nie bierzemy pod uwagę opłat za postój przy ładowarce.
Czy jazda samochodem spalinowym może opłacać się bardziej? Biorąc pod uwagę cenę benzyny na poziomie 6,20 zł za litr i spalanie 6 litrów na 100 km (tyle mogą średnio zużywać np. popularne hybrydy), przejechanie 100 km kosztuje 37,20 zł, a 1 km: 37 gr. Przy spalaniu 8 litrów na 100 km, wynik rośnie odpowiednio do 50 gr za 1 km.
Można więc dojść do wniosku, że użytkowanie auta spalinowego kosztuje za 1 km mniej więcej tyle, co jazda elektrykiem ładowanym na publicznych, szybkich ładowarkach. Ceny ładowania mogą obniżyć także pakiety oferowane przez producentów aut – w ramach „firmowych” kart dodawanych do auta w salonie, można otrzymać pakiety darmowych lub tańszych kilowatów i dostęp do ładowarek wielu operatorów bez konieczności zakładania konta u każdego z nich.
Oczywiście, nie bez znaczenia jest czas ładowania. O ile tankowanie zwykle trwa krótko, w przypadku uzupełniania energii w „elektryku” sprawa prezentuje się różnie. Ładowanie z gniazdka może zająć nawet ponad dobę. Skorzystanie z wallboxa skraca ten czas do ok. 3-6 godzin, co oznacza, że po podłączeniu auta do ładowania wieczorem, rano można wsiąść do w pełni naładowanego pojazdu. Ładowanie na ładowarce publicznej AC trwa ok. 4-8 godzin, zależnie od pojemności akumulatora. To rozwiązanie raczej na okazjonalne podłączenie auta np. w hotelach, a nie na przerwę w trasie. W tej ostatniej sytuacji lepiej sprawdzi się ładowarka DC. Przy wykorzystaniu najszybszych sprzętów ładowanie do 80% może zająć zaledwie ok. 15-30 minut, czyli mniej więcej tyle, co szybka kawa w fast foodzie.

Uwaga – maksymalna moc przyjmowana na ładowarce zależy od poszczególnego modelu auta. Te wykorzystujące architekturę 800V mogą przyjmować więcej. Przykładowo, Porsche Taycan skorzysta z ładowarki o mocy aż 270 kW. Sprzętów tego typu jest jednak niewiele. Tak czy inaczej, jeśli ktoś zamierza często jeździć elektrykiem w trasy i korzystać z szybkich ładowarek, powinien wybierać modele z architekturą 800V, obsługujące dużą moc ładowania. To m.in. Kia EV6 i EV9, Hyundai Ioniq 5 i 6, Audi Q6 e-tron czy Porsche Macan.
Czas ładowania zależy także od stopnia rozładowania akumulatora czy temperatury. Niektóre auta (np. VW czy Audi), potrafią same podgrzewać baterię, gdy z danych systemu nawigacyjnego wynika, że zbliża się ładowarka.
Oferta miejskich samochodów elektrycznych
Jeśli doszliśmy do wniosku, że w zupełności wystarczy nam samochód elektryczny o miejskich rozmiarach i z niedużym akumulatorem, rynkowy wybór jest spory. Najtańsza Dacia Spring (od 76 900 zł) wymaga jednak od kierowcy i pasażerów dużych kompromisów w kwestii przestrzeni i komfortu. Nieco lepiej wypada Leapmotor T03 (czekamy na ogłoszenie ceny, powinna być na poziomie tej ze Springa), ale również mówimy o aucie o budżetowym charakterze. Ciekawą propozycją może być Citroen e-C3 (od 107 950 zł), większy i wygodniejszy niż Dacia. Inne niedrogie, miejskie auta EV to m.in. Opel Mokka, Opel Corsa, Peugeot e-208, Fiat 500e czy rynkowy weteran, jakim jest Nissan Leaf. Da się go kupić po rabatach (mówimy o egzemplarzach stojących już u dealerów) za około 110-120 000 zł. Jest to samochód większy (o ile ktoś tego potrzebuje – wymiary Leafa nadal są jednak kompaktowe i praktyczne w mieście) od modeli wymienionych wcześniej.
Samochody dla rodzin i na trasy
Jeśli chodzi o propozycje dla kierowców, którzy potrzebują więcej przestrzeni, rozpiętość cenowa jest tu bardzo duża. Interesującym autem może być Mercedes EQB – jako jeden z niewielu może być siedmioosobowy. Kosztuje po rabatach ok. 210 000 zł. Dużą przestrzeń i duży akumulator (99,8 kWh, zasięg 505-563 km według WLTP) oferuje Kia EV9 (cena od 323 900 zł).

Kierowcy planujący wyjazdy w dłuższe trasy powinni zwrócić uwagę na Volkswagena ID.7. Zasięg tego auta (akumulator 77 kWh) to według WLTP nawet 703 km. Droższy (choć objęty dużymi rabatami) Mercedes EQS pokona nawet 855 km. Budżetowa Kia EV3 może przejechać nawet 773 km (cena od 184 900 zł za wersję z baterią 81,4 kWh, która ma taki zasięg).
Koszty eksploatacji
Porównując samochód elektryczny ze spalinowym należy zwrócić uwagę także na koszty eksploatacji. W aucie EV nie trzeba m.in. zmieniać oleju czy rozrządu, nie grozi nam pogwarancyjna awaria turbiny czy skrzyni biegów. Nawet hamulce za sprawą systemu rekuperacji mogą zużywać się wolniej niż w pojeździe spalinowym. Różnice w cenach zakupu z roku na rok są coraz mniejsze. Samochody elektryczne, biorąc pod uwagę ich moc i osiągi, potrafią być nawet tańsze od aut spalinowych, zwłaszcza po uwzględnieniu dopłat. Miłym dodatkiem jest możliwość jazdy EV po buspasach, a brak konieczności płacenia za parkowanie w centrach miast może być istotnym finansowo czynnikiem dla wielu nabywców. Jeśli ktoś codziennie parkuje „w strefie”, zakup auta elektrycznego oszczędzi mu miesięcznie kilkaset złotych (można to wykorzystać na przykład na ładowanie na publicznych ładowarkach albo… odłożyć na wakacje). W dodatku może dojechać do pracy szybciej, omijając korki.
Ludzie „z branży” o zakupie auta elektrycznego
Axel Besser-Reguła, PR Manager, Volkswagen Samochody Osobowe
Na co klienci powinni zwracać uwagę, wybierając samochód elektryczny i dobierając go do swoich potrzeb?
Kluczowymi aspektami, na które warto zwrócić uwagę, jeśli dużo podróżujemy to na pewno zasięg oraz czas ładowania akumulatora. W przypadku modelu ID.7 w wersji Pro S, wg danych WLTP może on przejechać nawet do 709 km. Pojemność akumulatora wynosi 86 kWh (netto), co przy wysokiej mocy ładowania aż do 200kW potrafi przełożyć się na czas ok. 26 min, potrzebny do naładowania akumulatora od 10% do 80%. Zaledwie 10-minutowy postój na ładowarce pozwala zwiększyć zasięg aż do 244 km. Dodatkową korzyść – szczególnie w warunkach występujących w naszej szerokości geograficznej – może przynieść doposażenie samochodu w opcjonalną pompę ciepła, zwiększającą wydajność auta. W przypadku marki Volkswagen warto wspomnieć o specjalnych wersjach Plus (dostępnych w całej gamie ID.), które w zamian za dodatkową dopłatę w stosunku do wersji bazowej oferują wyposażenie dodatkowe z korzyścią dla Klienta aż do 38.000 zł.
W przypadku jakiego klienta EV sprawdzi się lepiej, a kiedy lepiej pozostać przy spalinowym?
Samochody elektryczne niosą szereg korzyści jak np. wysoki poziom komfortu podróżowania, świetne osiągi, świetne prowadzenie wynikające z nisko położonego środka ciężkości. Korzystanie z samochodów elektrycznych przynosi też wymierne korzyści jak np. możliwość poruszania się bus-pasami czy brak opłat za parkowanie. W przypadku osób, które posiadają w swoich domach przyłącza do ładowania oraz instalacje fotowoltaiczne, posiadanie takiego auta oznacza przede wszystkim niższe koszty eksploatacji względem samochodów spalinowych.
Czy auto elektryczne faktycznie gwarantuje niższe koszty eksploatacji?
100 km jazdy samochodem elektrycznym może kosztować zaledwie 13 zł, czyli ponad trzy razy mniej niż w przypadku tradycyjnych aut (13zł dla ID.4 Pro 77 kWh 286 KM zużycie energii 16 kW, przyjęta cena 1 kW: 77 groszy; 40zł dla Tiguan 1.5 TSI Life DSG zużycie paliwa 6,2l, przyjęta cena 1l: 6,5zł ). Ponadto, serwisowanie samochodu elektrycznego jest znacznie tańsze niż w przypadku aut spalinowych – brak konieczności wymiany oleju i dużo rzadsza konieczność zajmowania się częściami eksploatacyjnymi sprawiają, że możemy zaoszczędzić nawet do 61% kosztów (bez pakietu serwisowego 4 lata; limit 60 000km; netto koszt eksploatacji ID.3, ID.4=2922PLN, Golf 4785PLN)
Co proponuje Twoja marka w kwestii pakietów/kart na ładowanie itd.?
Oferowana przez markę Volkswagen usługa We Charge pozwala z łatwością naładować modele ID. zarówno w Polsce jak i w całej Europie w już ponad 800 000 punktach ładowania. Dostępna jest w trzech wariantach: Free (wersja bazowa, charakteryzująca się brakiem opłat za abonament), Go (oferująca korzystniejsze stawki na stacjach szybkiego ładowania w zamian za comiesięczną opłatę) oraz Plus (charakteryzująca się najbardziej korzystnymi stawkami zarówno za ładowanie w punktach AC, DC jak i HPC w zamian za comiesięczną opłatę)
Hubert Niedzielski, kierownik PR marki Audi:
Dla klientów samochodów elektrycznych jednym z najistotniejszych aspektów pozwalających wybrać preferowany model, są kwestie technologiczne. Aktualnie modele Audi oferują zasięgi, które kilka lat temu pozostawały w sferach marzeń – wystarczy wskazać, że A6 e-tron może przejechać na jednym ładowaniu ponad 750 kilometrów. Do tego tempo ładowania – w tym samym modelu w ciągu około 21 minut naładujemy akumulator od 10% do 80%. Tych, którzy nie są jeszcze przekonani do samochodów elektrycznych, zachęcamy do sprawdzenia naszego szerokiego portfolio modeli PHEV, pozwalających doświadczyć jazdy „na prądzie” na coraz dłuższych dystansach.
Audi ma sporo do zaoferowania w kontekście zapewnienia właścicielom naszych modeli elektrycznych pełnej wygody użytkowania: Usługa Audi charging umożliwia korzystanie z jednej z największych publicznych sieci punktów ładowania w Europie. Udostępniamy ponad 400 000 publicznych punktów ładowania w 27 krajach europejskich. Oferta jest elastyczna, dzięki możliwości wyboru spośród trzech taryf (basic, plus, pro), a płatność odbywa się za pomocą karty RFID, za pośrednictwem aplikacji myAudi lub opcji Plug & Charge.
Mikołaj Krupiński, rzecznik prasowy, Instytut Transportu Samochodowego
Wybierając samochód przez pryzmat wersji napędowej, warto zwrócić uwagę na kilka kluczowych aspektów. W przypadku pojazdów elektrycznych istotne są: zasięg na jednym ładowaniu, czas ładowania akumulatora trakcyjnego, dostępność infrastruktury ładowania w okolicy zamieszkania oraz koszty zakupu i eksploatacji. Należy również rozważyć całkowite koszty eksploatacji (tzw. TCO) oraz wartość rezydualną pojazdu, szczególnie przy zakupie gotówkowym lub kredytowanym.
Wydaje się, że samochody elektryczne są idealne dla osób regularnie podróżujących na krótszych dystansach lub mających dostęp do ładowania w domu, choć nie jest to regułą. Koszty użytkowania samochodu elektrycznego mogą być znacznie niższe niż w przypadku aut z konwencjonalnym napędem, ale pod warunkiem że energia w akumulatorze trakcyjnym będzie uzupełniana np. z przydomowej instalacji fotowoltaicznej.
Mikołaj Adamczuk