„Cztery koła pod parasolem”. Tak brzmiała dewiza, które przyświecała konstruktorom pierwszego Citroena 2CV, gdy rozpoczynali – jeszcze przed II wojną światową – pracę nad modelem, który miał za zadanie zmotoryzować Francję. Auto miało być maksymalnie proste i tanie, musiało jednak oferować wystarczająco dużo miejsca we wnętrzu i w bagażniku. – Chcę, aby w aucie mogły wygodnie pomieścić się cztery osoby wraz z koszykiem zawierającym 60 jaj i by podczas jazdy z prędkością 50 km/h nie zrobiła się jajecznica – mówił dyrektor Citroena, Pierre Boulanger, w roku 1936.
2CV zadebiutowało już po wojnie, w roku 1948. Niemal od razu zostało przez niektórych określone mianem najbrzydszego samochodu na świecie. Nie zmienia to jednak faktu, że „Kaczka” (bo taki przydomek auto zyskało) osiągnęła wielki sukces. Niska cena, prosta konstrukcja, wysoki komfort resorowania, odporność na trudne warunki i wystarczająca praktyczność to recepta, która działała w przypadku tego modelu aż do roku 1990 – bo wtedy ostatnie egzemplarze zjechały z taśmy. Dziś to kultowy klasyk. Mały Citroen stał się ikoną kultury, zagrał w wielu filmach i kochali go zarówno nauczyciele i sklepikarze, jak i artyści.
Citroen 2CV powraca?
Jak podaje „Autocar”, charakterystyczne kształty mogą powrócić, tym razem w elektrycznej formie.
Pierre Leclercq, szef projektu w marce Citroen, przyznał brytyjskim dziennikarzom, że firma „nie zamyka drzwi” dla projektów w stylu retro. Teraz wygląda na to, że prace nad nowym 2CV rzeczywiście trwają. Tak jak 80 lat temu, konstruktorom mają przyświecać prostota i chęć uzyskania jak najniższej ceny. To szczególnie ważne dziś, gdy w przypadku modeli elektrycznych potrzebne są – tak jak w odbudowującej się po wojnie Europie – przystępne cenowo dla przeciętnego, pracującego człowieka modele. Tyle że na prąd.

Aby obniżyć koszty, 2CV może skorzystać z platformy Smart Car, Stellantis, na której zbudowano m.in. nowego Citroena C3, Fiata Grande Panda i Opla Fronterę. Najprawdopodobniej nie należy się spodziewać – co zrozumiałe – mocnych silników i świetnych osiągów. Akumulator ma być relatywnie niewielki, a co za tym idzie, niedrogi.
Jak w rozmowie z „Autocarem” powiedział Thierry Koskas, dyrektor generalny Citroena, to akumulatory są największą barierą na drodze do obniżki cen nowych samochodów elektrycznych, stanowiąc około 40% całkowitego kosztu pojazdu. – Nadal musimy dokonać przełomu pod względem kosztów baterii – powiedział.

Czy 2CV będzie równie niedrogi, co Citroen e-C3? Taki samochód kosztuje w Polsce od 107 950 zł przed uwzględnieniem dopłat. Jeszcze tańsze są Dacia Spring (od 76 900 zł) i Leapmotor T03. Możliwe, że 2CV będzie jeszcze tańsze od e-C3, właśnie z ceną na poziomie Springa (i wypełniając w gamie Citroena lukę między Ami a C3), ale oferować ciekawszy design i charakter retro.

Czy mówimy o modelu wyłącznie elektrycznym? Architektura Smart Car może współpracować zarówno z napędami elektrycznymi, jak i hybrydowymi. Żadnej z możliwości nie można więc wykluczyć, bardziej prawdopodobna jest jednak obecność wyłącznie wersji EV, odpowiednio zoptymalizowanej pod kątem pojemności baterii. Przykładowo, Renault 5 E-Tech Electric jest tylko elektryczne, ponieważ projektanci tłumaczyli, że obecność motoru benzynowego wymagałaby zastosowania dłuższej maski, co zaszkodziłoby proporcjom.
Retro recepta na sukces
Renault 5 E-Tech Electric, które może stanowić inspirację dla konstruktorów Citroena, zapowiada się na sukces. W zeszłym miesiącu francuskie salony opuściły 9973 egzemplarze „Piątki” – o 1721 aut więcej niż przy Citroenie e-C3. W listopadzie 2024 r. – (to był pierwszy pełny miesiąc sprzedaży 5) – nowy hatchback odegrał kluczową rolę w zwiększeniu udziału Renault we francuskim rynku samochodów elektrycznych z 16,3% (od stycznia do października) do 23,2%.
Pozostałe auta elektryczne segmentu A czy B w stylu retro to Fiat 500e czy Mini Cooper SE. Na rynku była także Honda e, nie osiągnęła jednak sukcesu. Wyraźnie widać, że sam styl nie wystarczy. Musi iść w parze z atrakcyjną cenę i zasięgiem, który nabywcy uznają za wystarczający.
Kiedy Citroen 2CV może wejść na rynek? Oficjalnych informacji jeszcze nie ma, mówi się jednak o roku 2028. To wtedy przypada 80. rocznica prezentacji oryginalnej „Kaczki” na salonie samochodowym w Paryżu.
Pytaliśmy o Citroena 2CV i o to, czy marka rzeczywiście pracuje nad takim modelem, przedstawicieli polskiego oddziału marki. Komentarza udzieliła Magdalena Derewicz-Wodzicka, PR Manager marek Abarth, Citroën, Fiat i Fiat Professional oraz Stellantis Pro One. „Nie mam żadnych informacji na temat ewentualnego przyszłego modelu inspirowanego CV2. W gamie elektrycznej Citroena największym zainteresowaniem cieszą się modele z segmentu C, czyli Citroen C4 oraz C4 X. Modele te w odświeżonej wersji w najbliższych tygodniach pojawią się w naszych salonach. Staramy się, aby nasze modele elektryczne były możliwe najbardziej praktyczne, komfortowe i przystępne cenowo. Sukcesywnie poszerzamy też gamę modeli dostępnych z napędem elektrycznym.
Najmniejszy model w gamie, elektryczny Citroen C3, jest dostępny w cenie już od 107 950 zł. Nowy C3 oferuje klientom wszechstronność kompaktowego (ma zaledwie 4,01 m długości), zwinnego modelu wyposażonego w silnik o mocy 83 kW / 113 KM, który zapewnia wyjątkową przyjemność z jazdy „elektrykiem”. Akumulator o pojemności 44 kWh jest idealny do codziennej jazdy, a dzięki funkcji szybkiego ładowania samochodem można wybrać się także w dłuższą trasę.
Na polskim rynku w najbliższych miesiącach zadebiutuje także zupełnie nowy kompaktowy SUV segmentu B – C3 Aircross, który po raz pierwszy będzie dostępny jako pojazd w 100% elektryczny. Cennik wersji elektrycznej tego modelu rozpoczyna się od 120 800zł. W gamie Citroena dostępne są również elektryczne wersje modeli Berlingo i Specetourer.
Zupełnie nowy Citroen C5 Aircoss zostanie również zaprezentowany w tym roku w wersji produkcyjnej, m.in. z napędem elektrycznym.”
PS Wydaje nam się, że idealną nazwą dla nowego modelu byłoby 2EV. Czy w Citroenie też wpadną na taki pomysł? Pozostaje nam czekać.
MA