Elektryczny Golf GTI z przednim napędem

Volkswagen Golf w odmianie elektrycznej ma pojawić się na rynku w 2029 roku. To oznacza, że musimy czekać na ten model jeszcze dość długo – obserwacja kalendarza premier marki VW sugeruje nam, że Golf pojawi się na rynku wtedy, gdy nadejdzie koniec kariery modelu ID.3 i go zastąpi.

Nie wszyscy z RWD

Co już wiemy o Golfie EV? Doczeka się – wzorem wszystkich innych generacji modelu od 1976 roku (w przyszłym roku: okrągły jubileusz) usportowionej wersji GTI. Od zawsze takie Golfy były samochodami przednionapędowymi, w odróżnieniu od mocniejszego Golfa R. Mogłoby się jednak wydawać, że skoro to napęd na tył jest preferowany w większości nowych modeli elektrycznych – z obecnym ID.3 na czele – to Golf również otrzyma taką konstrukcję.

Napęd tylny jest częstszy w autach EV, ponieważ producenci mogą teraz umieszczać niewielki silnik elektryczny przy dowolnej osi i nie muszą prowadzić wałów napędowych. Umieszczenie ich z tyłu pozytywnie wpływa na przestrzeń w środku auta, a także na prowadzenie (przednie koła odpowiadają tylko za skręcanie, a nie za trakcję).

Jednak nie wszyscy producenci są wierni napędowi RWD. Na przód moc swoich elektryków kierują np. koncern Stellantis w większości modeli (e-208, e-308, Astra – mają także spalinowych odpowiedników) czy Renault (Megane E-Tech, Scenic E-Tech, 5 E-Tech, bez odpowiedników spalinowych na tej samej platformie).

VW Golf EV przednionapędowy

W wywiadzie dla Auto Express, dyrektor generalny VW Thomas Schäfer potwierdził, że GTI „pójdzie w ślady swoich przodków” w kwestii napędu. VW dokonał tego wyboru celowo, a Schäfer obiecuje, że GTI będzie „wielkim samochodem”. Dodał, że auto ma nawiązywać do przeszłości i że testy prototypów z przednim napędem wypadły „oszałamiająco”.

Nowy Golf GTI może osiągać np. 286 KM (jak obecne ID.7) lub nawet 340 KM, jak topowe wersje elektrycznych VW. Wtedy mógłby jednak wchodzić już na terytorium wersji R z napędem na cztery koła, której zapewne też nie zabraknie w gamie.

Rywalem Golfa w szybkiej odmianie może być np. nowa, mniejsza Tesla (o ile się pojawi), a także następne generacje wspomnianych Renault Megane czy Peugeota 308 i Opla Astry.

Powrót do tradycyjnego nazewnictwa

Mogłoby się wydawać, że logicznym posunięciem w przypadku VW będzie nazwanie auta nazwą z przedrostkiem „ID” sugerującym, że mamy do czynienia z wersją elektryczną. To już jednak element starej strategii, a teraz VW wprowadza nową: powrotu do „spalinowych”, czyli klasycznych i dobrze znanych nazw.

Martin Sander, członek zarządu Volkswagena odpowiedzialny za sprzedaż, marketing i sprzedaż, ujawnił podczas wywiadu z Auto und Wirtschaft, że firma zamierza powrócić do używania konwencjonalnych nazw dla swoich pojazdów elektrycznych. – Samochody znów będą miały właściwe nazwy – powiedział. – Stanie się to widoczne, gdy wypuścimy nowe modele – nie będą się nazywać ani ID. 2all, ani ID.2 – dodał.

ID.2 czyli Polo?

Sander nie podał szczegółów, można się jednak spodziewać, że ID.2 (debiut w 2026 r.) otrzyma nazwę Polo, zaś mniejszy model może albo zyskać nazwę z przeszłości (Lupo, Fox, Up!), albo otrzymać zupełnie nowe „imię”. Golf jest za to nazwą tak znaną i cenioną, że VW nie może pozwolić sobie na to, by z niej zrezygnować – również „GTI” powróci do świata aut EV, zastępując obecny skrót GTX zarezerwowany dla odmian usportowionych.

PMA

REKLAMA