– Po wielu godzinach rozmów udało się wypracować rozwiązanie, które łączy troskę o dobrostan zwierząt z potrzebami turystów i lokalnej społeczności. Przechodzimy z wykorzystywania koni jako środka transportu na rzecz ich roli jako elementu żywej kultury Podhala – powiedział podczas konferencji prasowej dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymon Ziobrowski.
O co dokładnie chodzi? Po wielu miesiącach rozmów – często takich, którym towarzyszyły wielkie emocje – wygląda na to, że rządzącym, władzom TPN i wozakom (czyli osobom prowadzącym wozy konne) udało się wypracować porozumienie dotyczące sposobu transportu turystów na trasie nad Morskie Oko. Przypomnijmy – organizacje zajmujące się ochroną praw zwierząt domagają się wycofania koni z tej trasy, argumentują, że jest to dla nich zbyt wyczerpujące i wskazują na przypadki, w których konie padły podczas pracy. Wozacy bronią się, wskazując z kolei na rezultaty corocznych badań weterynaryjnych, w tym ortopedycznych, swoich koni. W 2024 r. 303 na 307 koni otrzymało dopuszczenie do pracy, a w 2023 r. tylko dwa zwierzęta nie przeszły badań. Dodają, że zasady pracy koni na danym odcinku szczegółowo określa regulamin TPN.
Kompromis i elektromobilność
Według porozumienia, które udało się zawrzeć i które zostało podpisane przez minister klimatu i środowiska, wozaków, dyrektora TPN i lokalne władze, koniec pozostaną na krótszym, mniej stromym fragmencie trasy. Największe emocje budziło bowiem wykorzystywanie zwierząt do przewozu na odcinku z Wodogrzmotów Mickiewicza do Morskiego Oka. Na tym odcinku turystów będzie wozić 20 elektrycznych busów. Ich kierowcami mają zostać wozacy – po to, by nie stracili źródła dochodu. Tymczasem konie mają pozostać jako „element edukacyjnej działalności Tatrzańskiego Parku Narodowego”. Nie będą pracować na regularnej linii.

Obecnie TPN dysponuje czterema busami EV. Ministerstwo klimatu i środowiska ma sfinansować zakup 16 kolejnych pojazdów. Jak na razie, cztery busy kosztowały 3 mln 198 tys. zł.
Testy w majówkę
Od kiedy zmiany wchodzą w życie? Nowe busy zaczną kursować w przyszłym roku i wtedy konie przestaną pracować na najbardziej wymagającym, stromym odcinku. Do końca 2024 r. obowiązuje umowa z wozakami. Testy kursowania elektrycznych busów mają się jednak rozpocząć już podczas tegorocznej majówki – to wtedy na szlak wyjadą cztery busy, którymi już dysponuje TPN. W najbliższych miesiącach mają pojawić się szczegóły dotyczące przystanków, częstotliwości kursowania i innych ważnych informacji dla turystów. Jak wskazuje starosta tatrzański, Andrzej Skupień, na trasie należy poprawić jakość infrastruktury drogowej, by polepszyć bezpieczeństwo pieszych i pasażerów elektrycznych busów. Wskazał, że zostanie to wykonane.
– Konie będą pracowały na znacznie krótszym odcinku, z lżejszymi ładunkami, a transport elektryczny przejmie trudniejszą część trasy. To krok ku nowoczesności, ale z szacunkiem dla tradycji – powiedziała Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska.
Jak widać, elektromobilność może być uzupełnieniem tradycji i wpłynąć na dobrostan zwierząt. Czy wozacy i turyści przekonają się do nowych porządków? Z pewnością początkowo nie zabraknie emocji. Po czasie, jeśli pojazdy się sprawdzą, nie powinno być już jednak problemów, a elektryczne busy zapewne staną się stałym elementem tatrzańskiego krajobrazu.
PM