Dotacje do elektryków

Polska rozdaje najwięcej. Europa może nam zazdrościć

Włochy, Polska i Grecja rozdają najwięcej pieniędzy na wsparcie elektromobilności

Czy zakup samochodu bateryjnego może być tańszy niż się wydaje? Dowód? Włochy, Polska i Grecja znalazły się w ścisłej czołówce krajów Unii Europejskiej, które w 2025 roku oferują kierowcom najwyższe dopłaty na zakup aut zeroemisyjnych. Różnice co prawda są ogromne , bo od ponad 40 tysięcy złotych wsparcia w Polsce po brak bezpośrednich dopłat w Norwegii, ale to w tym skandynawskim kraju niemal każdy nowy samochód to „elektryk”.

Zgodnie z analizą przygotowaną przez serwis Euronews, najbardziej hojnym krajem dla kupujących jest w tym roku Italia. Nowy program startujący w połowie października przewiduje dopłaty sięgające 11 tysięcy euro (ok. 48 tys. zł) – do 30 proc. wartości pojazdu, pod warunkiem że jego cena nie przekracza 42 700 euro z VAT. To bezkonkurencyjna oferta na tle Unii, gdzie średni udział elektryków w sprzedaży nowych aut wynosi obecnie 15 proc. a we Włoszech zaledwie 5,2 proc. Być może wkrótce się to zmieni, właśnie za sprawą wspomnianego programu.

Tuż za Italią znalazły się … Polska i Grecja – oba kraje oferują po 9 tysięcy euro (czyli ok. 40 tys. zł) wsparcia. Grecy dodatkowo mogą liczyć na bonus w kwocie 2 tys. euro za złomowanie starego auta i kolejne 1 tys. euro dla kupujących poniżej 29. roku życia. Do tego dochodzi zwolnienie z podatku rejestracyjnego i ulgowy podatek drogowy dla pojazdów niskoemisyjnych – to bardzo dużo, przekonują branżowi eksperci.

Polska rozdaje najwięcej. Europa może nam zazdrościć - obraz 4

Polska – wysokie dopłaty, niskie udziały rynkowe

A propos naszego kraju, który obok Grecji, należy do europejskich liderów pod względem kwoty wsparcia. Kierowcy kupujący BEV-y są zwolnieni z podatku rejestracyjnego, a sama dopłata – przeliczona na złotówki – sięga aż 40 tys. zł (pod warunkiem spełnienia określonych warunków – przyp. red.). Mimo to udział aut elektrycznych w sprzedaży nowych samochodów pozostaje niski, gdyż w pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku wyniósł zaledwie 5,4 proc., wobec wcześniej wspomnianej, średniej unijnej na poziomie 15 proc. – wylicza redakcja Euronews.

Jednocześnie na tle Europy widoczny jest kontrast między wysokością dopłat a rzeczywistym wykorzystaniem programu w Polsce. Jednym z powodów jest struktura rynku – Polacy nadal masowo sprowadzają używane auta spalinowe np. z Niemiec, Belgii czy Francji (wg IBRM Samar w 2024 roku do Polski sprowadzono łącznie 967 579 używanych samochodów osobowych i lekkich dostawczych (do 3,5 t), co oznacza wzrost o 20,1 proc. w stosunku do roku poprzedniego). Dodatkowym hamulcem jest stosunkowo niska dostępność tańszych modeli elektrycznych, bo większość nowych BEV-ów kosztuje powyżej 150 tys. zł, co sprawia, że dopłaty, choć wysokie, nie wystarczają, by przekonać masowego konsumenta.

Dotacje do samochodów elektrycznych z programu naszEauto
Young woman travel with EV electric car charging in green sustainable city outdoor garden in summer. Urban sustainability lifestyle by green clean rechargeable energy of electric BEV vehicle innards

Konkurencja: Słowenia, Hiszpania, kraje nordyckie

Słowenia oferuje dopłaty do 7 200 euro dla aut do 35 tys. euro, a jej udział BEV w rynku to 9,2 proc. Hiszpanie mogą liczyć na 4 500–7 000 euro wsparcia i dodatkowe ulgi podatkowe – 15 proc. odliczenia od PIT (do 3 tys. euro) oraz redukcję podatku drogowego o 75 proc. w największych miastach. Efekt? BEV stanowią tam 7,8 proc. rynku.

Z kolei Skandynawia dowodzi, że dopłaty gotówkowe nie są jedynym kluczem do sukcesu. W Norwegii, gdzie BEV to już 94,1 proc. nowych rejestracji, kierowcy korzystają głównie ze zwolnienia z VAT, ceł i opłat drogowych. W Danii – gdzie udział BEV wynosi 64,3 proc. – właściciele pojazdów elektrycznych płacą tylko 40 proc. podatku rejestracyjnego z dodatkowym odpisem w wysokości 22 tys. euro.

Zmiany, zmiany

W tym miejscu warto nadmienić, że polityka wsparcia dla pojazdów elektrycznych w Europie dynamicznie się zmienia. Dość powiedzieć, że jest nierównomierna, bo np. Austria właśnie zrezygnowała z dopłat dla osób prywatnych, podczas gdy Szwecja planuje nowy program – od stycznia 2026 roku rodziny o niskich dochodach z terenów wiejskich będą mogły otrzymać 54 000 koron szwedzkich (ok. 4 938 euro) w ciągu 36 miesięcy na zakup EV. Z kolei Francja, mimo cięć budżetowych, nadal oferuje atrakcyjne wsparcie i planuje dodatkowy bonus w wysokości 1 000 euro za zakup europejskiego pojazdu elektrycznego poniżej 47 500 euro.

Inny kraj – Finlandia rozważa wprowadzenie programu złomowania, który zapewni do 2 500 euro dla osób wymieniających ponad 10-letnie auto na pojazd niskoemisyjny. Te zmiany pokazują, że kraje UE szukają nowych sposobów na wspieranie zrównoważonej mobilności, dostosowując zachęty do lokalnych potrzeb i możliwości budżetowych.

Co dalej z elektromobilnością w Polsce?

Choć Polska plasuje się w europejskiej czołówce pod względem wartości dopłat, ich efekt na rynek jest wciąż ograniczony. Powód? Brak gęstej sieci ładowarek i wciąż wysokie ceny aut, które nawet po uwzględnieniu wsparcia pozostają poza zasięgiem wielu konsumentów. Jeśli jednak rozbudowa infrastruktury nadąży za unijnymi planami – czytaj dyrektywą AFiR, o której pisaliśmy już wielokrotnie na łamach elektromobilni.pl, a oferta modeli stanie się bardziej dostępna, to nasz kraj ma szansę wykorzystać swoje mocne atuty finansowe i przyspieszyć transformację transportu.

REKLAMA