Pokaz mocy i możliwości
Monterey Car Week to wydarzenie, które regularnie przyciąga najbardziej wymagających kolekcjonerów i miłośników motoryzacji. W tym roku uwagę wszystkich skradło Lamborghini Fenomeno – limitowany do zaledwie 29 sztuk hiperbolid, który wyznacza nowe granice w świecie supersamochodów. To projekt nie tylko techniczny, ale także symboliczny, bo to celebracja 20 lat istnienia Lamborghini Centro Stile, czyli działu odpowiedzialnego za design marki.
Fenomeno jest ucieleśnieniem filozofii „design meets performance”. Sylwetka z charakterystyczną, jedną linią przechodzącą od maski po tylną część auta, odwołuje się do tradycji włoskiego wzornictwa, ale jednocześnie wygląda jak manifest przyszłości. Inspiracje światem motorsportu widać zarówno w ogromnych wlotach powietrza, jak i w aerodynamice z systemem S-Duct oraz ruchomym tylnym skrzydłem o charakterystycznym kształcie omega. Wrażenie potęguje nowy znak marki, który po raz pierwszy zdobi produkcyjny model Lamborghini.

Napęd
Sercem Fenomeno jest – chyba najbardziej imponujący do tej pory – napęd w historii producenta z Sant’Agata Bolognese. Wolnossące, 6,5-litrowe V12 generuje 835 KM, a wspierają go trzy silniki elektryczne, co daje łączną moc 1080 KM. To nie tylko pokaz mocy – to także krok w stronę przyszłości, gdyż dzięki nowej baterii o pojemności 7 kWh samochód może poruszać się w trybie całkowicie elektrycznym, oferując bezemisyjną jazdę w tradycyjnym dla Lamborghini układzie czteronapędowym. W czasach rosnących wymagań ekologicznych nawet najbardziej radykalny supersamochód musi uwzględniać elektromobilność – i Fenomeno udowadnia, że można to zrobić bez kompromisów – czytamy w komunikacie prasowym włoskiej marki.

Osiągi są równie spektakularne, co technologia. Sprint do 100 km/h zajmuje zaledwie 2,4 sekundy, a do 200 km/h auto przyspiesza w 6,7 sekundy. Prędkość maksymalna przekracza 350 km/h, a stosunek masy do mocy wynosi rekordowe 1,64 kg/KM. Te liczby stawiają Fenomeno na szczycie hierarchii nie tylko marki, ale całego świata hipersamochodów.
Kabina
Nie mniej imponujące jest wnętrze. Kokpit zdominowany przez karbon i minimalistyczne ekrany LCD przenosi kierowcę w świat bolidów wyścigowych. Filozofia „Feel like a pilot” została tu doprowadzona do granic – większość fizycznych przycisków zastąpiły cyfrowe rozwiązania, a fotele kubełkowe i drukowane w 3D detale przypominają o eksperymentalnym charakterze projektu. Całość dopełnia program Ad Personam, który pozwala klientom wybrać spośród ponad 400 kolorów nadwozia i niemal nieskończonej liczby konfiguracji wnętrza – chwali się producent.

Fenomeno nie jest więc tylko kolejnym, zwykłym supersamochodem – to, zdaniem producenta, dowód na to, jak tradycja wolnossącego V12 i odważne włoskie wzornictwo mogą współistnieć z elektryfikacją. To też jasny sygnał dla klientów, że elektromobilność nie musi oznaczać rezygnacji z emocji, dźwięku i ekstremalnych osiągów. Przeciwnie – w połączeniu z legendarnymi dwunastoma cylindrami można stworzyć coś, co naprawdę zasługuje na miano fenomenu.

A konkurenci?
No właśnie! Świat hipersamochodów w dużej mierze przeszedł już w stronę elektryfikacji i dziś Lamborghini Fenomeno musi mierzyć się z naprawdę wymagającymi rywalami. Wystarczy spojrzeć na Rimaca Neverę – chorwacki hiperelektryczny bolid, który oferuje aż 1914 KM i rozpędza się do setki w zaledwie 1,85 sekundy. Do tego grona należy także jeszcze mocniejszy Lotus Evija, którego 2000 KM czyni go jednym z najmocniejszych samochodów na świecie, czy włoska Pininfarina Battista, bazująca na technologii Rimaca, ale oferująca bardziej luksusowy i wyrafinowany charakter.
Nawet amerykański Lucid Air Sapphire, w teorii „zwykła” limuzyna, potrafi zawstydzić wielu konkurentów osiągami – przyspiesza do 100 km/h w mniej niż 2 sekundy. W tle pozostaje jeszcze Tesla Model S Plaid, pokazując, że elektryczna moc na poziomie ponad 1000 KM może być dostępna nie tylko dla kolekcjonerów, ale także dla szerszego grona klientów.
Połączenie technologii
Obok w pełni elektrycznych, czytaj bateryjnych konstrukcji coraz częściej pojawiają się hiperauta w wersjach plug-in, które – podobnie jak Fenomeno – starają się połączyć tradycyjne jednostki spalinowe z mocą elektryków. Przykład? Ferrari SF90 Stradale, „spajające” V8 z trzema silnikami elektrycznymi, osiąga 1000 KM i sprint do setki w 2,5 sekundy. McLaren Artura, choć słabszy, imponuje technologią i możliwością pokonania około 30 kilometrów wyłącznie na prądzie.
Własny wkład do tej kategorii ma także Lamborghini Revuelto – pierwsza seryjna hybryda plug-in marki, oferująca 1015 KM i będąca bezpośrednim protoplastą Fenomeno. Rywalizację uzupełnia Aston Martin Valhalla, zaprojektowany jako hybryda plug-in z V8-ką i jednostką elektryczną, dysponujący mocą ponad 950 KM. Widać więc wyraźnie, że segment super aut zmierza w stronę elektryfikacji – i Fenomeno jest jednym z najbardziej wyrazistych przykładów tej matemorfozy.
OW

