Fiat 600e nie ma co prawda litery „p” w dopisku (jak 126p czy 125p), jednak i tak jest najbardziej polskim osobowym samochodem elektrycznym, jakiego można obecnie kupić. I raczej się do nie zmieni do czasu debiutu Izery.
Fiat 600e powstaje w zakładach Stellantis w Tychach, na tej samej linii produkcyjnej co Jeep Avenger i Alfa Romeo Junior. Całą trójkę łączy wspólna technika, ale to markę Fiat wiąże z Polską przecież ponad stuletnia historia. I być może dlatego tylko 600e wyjeżdża z fabryki z naklejką „Wyprodukowany w Polsce” na tylnej szybie, wyraźnie nie kryjąc uczuć, wszak naklejka ma kształt serca. Czy mniejszy Leapmotor, którego produkcja niedawno także ruszyła w Tychach, też taką otrzyma? Byłbym zaskoczony.
Napis Fiat z kolei znajduje się na nadwoziu 600e tylko w jednym miejscu – na tylnej klapie. Projektanci uznali, że wolą ozdobić kołpaki (tak, to nie „alusy”, a stalówki), front i kierownicę stylizowanym napisem „600”. Historia modelu liczy blisko 70 lat. W tym czasie „sześćsetka” bywała zarówno autem segmentu A, jak i mikrovanem. Teraz jest crossoverem mierzącym 4,17 m długości i występującym nie tylko z elektrycznym napędem. Oczywiste, że nas najbardziej interesuje odmiana zasilana prądem.
Filantropijny hattrick
Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz nie do przeoczenia są też emblematy RED – to organizacja, która walczy z nierównościami społecznymi oraz takimi zagrożeniami jak AIDS czy Covid. Finansuje swoją działalność m.in. dzięki współpracy z markami (poza Fiatem też Apple, Vespa i Beats Audio mają produkty z logo RED) i dużymi korporacjami (m.in. Bank of America). W przypadku Fiata 600e, RED jest podstawową wersją wyposażeniową. Wybierając ją, wspieracie działalność organizacji RED.
Filantropijny hattrick, na który składają się już wspomniany patriotyzm gospodarczy i dobroczynna czerwona cegiełka, w Fiacie 600e kompletuje jeszcze elektryczny napęd, który znakomicie pasuje do charakteru miejskiego crossovera. Jest to znany z wielu innych modeli grupy Stellantis układ 156-konnej maszyny elektrycznej napędzającej przednie koła i zasilanej z baterii o pojemności 54 kWh brutto, (ok. 50,8 kWh netto).
Realny zasięg
Fiat obiecuje dla 600e 408 km zasięgu w cyklu mieszanym WLTP. Do codziennej jazdy – absolutnie wystarczająco, lecz taki wynik jest według moich pomiarów realnie bardzo trudny do osiągnięcia. Minimalne zużycie, jakie zmierzyłem, jadąc drogą krajową, wyniosło 13,8 kWh, co dawałoby 368 km na ładowaniu. W tabeli – więcej pomiarów zebranych w jesiennych temperaturach 4-15°C.
Warunki | Średnie zużycie | Teoretyczny zasięg |
Jazda miejska | 15,2 kWh/100 km | 334 km |
Jazda miejska – poranny dojazd do pracy, start przy 4°C | 19,2 kWh/100 km | 265 km |
Droga krajowa | 13,8 kWh/100 km | 368 km |
Droga ekspresowa | 20,7 kWh/100 km | 245 km |
Autostrada | 26,2 kWh/100 km | 194 km |
Zużycie z testu | 16,8 kWh/100 km | 302 km |
Z punktu widzenia zasięgu Fiat 600e nie będzie zatem pierwszym wyborem dla tych, którzy częściej ruszają w dalsze trasy, chociaż czas ładowania 20-80 proc. jest jeszcze akceptowalny dla tej klasy auta. Przy maksymalnej mocy ładowania 100 kW uzupełnienie 20-80 proc. zajmuje według Fiata 27 min. Dla zakresu 4-82 proc. zmierzyłem 35 min. Pokładowa ładowarka AC ma moc 11 kW, czyli pełne ładowanie z wallboksa zajmuje ok. 5 godz. 45 min.
Sprawdź nasz kalkulator kosztów ładowania
Pokonywanie dalszych tras może utrudniać też brak fabrycznej nawigacji w wersji RED. A to oznacza, że żeby znaleźć ładowarki w pobliżu czy zaplanować przystanki na ładowanie w podróży trzeba się posiłkować zewnętrznymi aplikacjami. Na szczęście Apple CarPlay działa bezprzewodowo.
Wersja RED ma pewne bolesne braki
W wersji RED niestety brakuje też podgrzewanych foteli, co w elektryku jest dość bolesnym deficytem, szczególnie w kraju, gdzie poranki bywają chłodne. Osiągnięcie komfortu termicznego wymaga więc intensywnego używania elektrycznego ogrzewanie powietrza, które zużywa więcej energii, niż podgrzewanie fotela, a wydajność ogrzewania w trybie auto pozostawia nieco do życzenia – ustawiacie 20°C, a i tak marzniecie. Fiat 600e nie ma też pompy ciepła, która poprawiłaby efektywność, jest za to podgrzewana szyba. Ale jeśli poranne trasy i tak zaczynasz od wstępnego podgrzania kabiny zdalnie i odpięcia auta od garażowego wallboksa, to będzie to miało mniejsze znaczenie.
Kompaktowe wymiary Fiata 600e ułatwiają parkowanie, ale w wersji RED kierowcę wspierają w tym tylko tylne czujniki parkowania – przednie czujniki oraz kamera cofania występują dopiero w topowej odmianie LaPrima. W manewrowaniu pomaga lekko pracujący układ kierowniczy. Niestety już podczas jazdy okazuje się zbyt mocno wspomagany. Jeśli cenisz sobie dobre czucie kół, będzie Cię to drażnić.
Szczególnie podczas parkowania, szybkiego zawracania itp. Fiat 600e potrafi też niestety drażnić swoimi guzikami do przełączania zakresu jazdy – można się do tego przyzwyczaić, ale nawet mała dźwignia umieszczona bliżej kierownicy byłaby wygodniejszym rozwiązaniem, żeby szybko przełączać między D a R. W większych modelach grupa Stellantis stosuje selektor tego typu.
Cyfrowa personalizacja i dużo miejsca na drobiazgi
Godny pochwały jest za to zestaw guzików do sterowania klimatyzacją – dzięki temu zwykła zmiana temperatury nie wymaga klikania na ekranie i rozpraszania uwagi. Sam ekran znajduje się wysoko i w wygodnym zasięgu wzroku jak i ręki kierowcy. Interfejs daje rozbudowane możliwości personalizacji menu – możecie sobie z widżetów i skrótów „poskładać” kilka homescreenów, tak by mieć wygodny dostęp do najczęściej używanych funkcji. Podobnie rozbudowany zakres personalizacji wskazań daje ekran wirtualnych zegarów.
Deskę rozdzielczą Fiata 600e zdobi czerwony, błyszczący panel – miła odmiana w zalewie pseudofortepianowej czerni we współczesnych samochodach. Wraz z dwuramienną kierownicą czerwony panel wnosi nieco estetyki retro, szkoda tylko, że w doborze tworzyw Fiat postawił wyłącznie na twarde plastiki – estetów może to razić. Irytuje też oświetlenie kabiny, które się nie włącza automatycznie po otwarciu drzwi i nie da się tego niestety zmienić. Z funkcjonalnego punktu widzenia Fiat 600e punktuje sporą liczbą schowków, kieszeni i półek na drobiazgi.
Wyższym kierowcom może trochę przeszkadzać bliskie umieszczenie podnóżka na lewą nogę. Jeśli kierowca ma 180 cm wzrostu, za nim zostaje mało miejsca na kolana pasażera. Jest go też stosunkowo niewiele przestrzeni na stopy (w podłodze tkwi bateria), nad głową – znośnie. Niełatwo się też z tyłu wysiada. Crossovery tego segmentu bywają przestronniejsze od Fiata 600e.
Do spokojnej, miejskiej jazdy
W domyślnym trybie Normal 156-konny napęd Fiata 600e wykazuje przyjemnie łagodną reakcję na gaz. Pomaga to też jeździć ekonomicznie i bez zbędnego buksowania kołami. Przedni napęd jednak nie poprawia trakcji w sytuacji, w której chce się szybko ruszyć na mokrym. Reakcję napędu można wyostrzyć, wybierając tryb Sport lub złagodzić włączając ustawienie Eco. Rekuperacja ma tylko dwa ustawienia: D i B. Charakterystyka układu jezdnego i zachowanie w zakrętach zachęcają do raczej spokojnej jazdy. Jeśli cokolwiek tu wywołuje emocje to design i płynne, energiczne przyspieszenie.
Zestrojenie podwozia Fiata 600e docenicie jeśli dużo jeździcie po mieście, czyli często pokonujecie progi spowalniające, dziurawy asfalt, kostkę brukową itp. Resorowanie: raczej z naciskiem na miękkość, chociaż tylna oś w pewnych sytuacjach wpada w odczuwalne drgania.
Bagażnik Fiata 600e mieście 360 l, a po złożeniu kanapy przestrzeń rośnie do 1231 l – ale powstaje próg. Pod podłogą jest tylko niewielki schowek na zestaw naprawczy opony i gaśnicę (na ścisk). Przewody ładowania niestety nie mają swojego dedykowanego miejsca, nie ma też frunka – „uroki” spalinowo-elektrycznej platformy i przedniego napędu.
Błażej Buliński