Moc bez zarzutu
Z punktu widzenia mocy bez wątpienia elektrycznej odmianie klasy E nie brakuj krzepy. Do dyspozycji jest 850 Nm maksymalnego momentu obrotowego i 408 koni mechanicznych, które przenoszą moc na obie osie za pośrednictwem dwóch silników elektrycznych. Dzięki temu auto rozpędza się do 100 km/h w 4,7 sekundy, a maksymalnie osiąga 210 km/h. Choć te wyniki już wyglądają dobrze, to jeszcze lepiej odczuwa się je na drodze. Jak przystało na elektryka responsywność na pedał przyspieszania jest natychmiastowa. Co więcej, nie odczujemy w nim zadyszki do momentu osiągnięcia maksymalnej prędkości.
Dobrze dostrojone zawieszenie
Również zawieszenie jest w tym przypadku dobrze zestrojone. W końcu EQE czerpie z najlepszych wzorców, dlatego też wykorzystano rozwiązania z modelu EQS, który ma udawać elektryczną wersję klasy S. Dzięki temu zawieszenie bardzo dobrze wybiera nierówności zniechęcając wręcz kierowcę do szybkiej i dynamicznej jazdy. To właśnie wtedy otrzymujemy najwięcej komfortu. Tocząc się po drodze czerpiąc dosłowną przyjemność z jazdy.
Luksus to podstawa w Mercedesie EQE 500
Pozostając przy komforcie warto dodać, że również we wnętrzu jest ono na wysokim poziomie. Jak przystało na Mercedesa fotele są komfortowe z opcją masażu, podgrzewania i chłodzenia naraz. To pozwala wręcz odpoczywać podczas jazdy, co sprawdza się w szczególności po ciężkich dniu pracy w korporacji.
Ku zaskoczeniu we wnętrzu wersji testowej nie było hyperscreenów. Ta wersja otrzymała dwa klasyczne wyświetlacze. I tutaj muszę przyznać, że nie jest to złe rozwiązanie. Choć nie wygląda tak spektakularnie jak w przypadku trzech wyświetlaczy, to uwzględniając fakt obsługi całego systemu i jego czytelności, nie można mieć zastrzeżeń.
Kosmiczne zużycie
Mercedes nigdy nie słynął z oszczędnych samochodów. Dotyczy to zwłaszcza odmian „500”. Jeszcze za czasów silników V8 mało kto zwracał na ten szczegół uwagę. EQE 500 w tym przypadku czerpie z pierwowzorów garściami. Przy jeździe autostradowej trzeba liczyć się z wynikami 27-28 kWh/100 km i to przy temperaturze zewnętrznej przekraczającej 20 st. C. Oczywiście w tym przypadku mamy gigantyczny akumulator o pojemności 90,5 kWh netto, dzięki czemu pokonamy ponad 300 km, jednak przy lepszej optymalizacji można byłoby ten wynik poprawić i bez problemu osiągnąć 400+ km bez konieczności ładowania i to przy autostradowych prędkościach. Co gorsza, przez brak instalacji 800V nie liczmy też na szybkie ładowanie. Proces ładowania baterii trwa około 30 minut do 80 proc.
Komputer na kołach
Jak przystało na limuzynę ze Stuttgartu, auto jest wyposażone w najnowsze i najbardziej innowacyjne rozwiązania z gamy. Wszystko po to aby z jednej strony dopieścić kierowcę i pasażerów, a z drugiej zadbać o bezpieczeństwo. I co ciekawe, najbardziej spektakularne rozwiązanie docenimy dopiero po zmroku. Reflektory Digital Light, to klasa sama dla siebie. Mocne, jasne, z genialnym systemem wycinania fragmentów, gdzie akurat nie powinny świecić. Co więcej są w stanie rzucać również wizualne ostrzeżenia min. ostrzegające o zjeżdżaniu z pasa ruchu, o robotach drogowych, przekroczeniu prędkości itd.
To za co jeszcze można Mercedesa pochwalić, to tylna oś skrętna. W testowym EQE 500 jej wychył boczny wynosił ponad 10 st. Jest to naprawdę dużo. Dzięki temu możliwe jest zawracanie tym samochodem niczym małym, miejskim autkiem. A pamiętajmy, że mówimy o 5 metrowej limuzynie.
Niestety nie wszystkie systemy są aż tak spektakularne. Według mnie, największą porażką są dotykowe przyciski na kierownicy. Nie działają one wybitnie i jedyne co robią perfekcyjnie, to doprowadzają kierowcę do szału.
Konkurencja nie śpi
Jeszcze chwilę temu Mercedes mógł czuć się bezpieczny. Nie miał bezpośredniego konkurenta dzięki czemu osoby poszukujące elektrycznej limuzyny miały łatwy wybór. Wystarczyło wydać minimum 402 700 zł, aby cieszyć się ponad 400-konnym elektrykiem. Obecnie w segmencie jest już kilka propozycji, w tym od bezpośredniego konkurenta – BMW. Bawarska marka bez wątpienia wprowadzając elektryczną serię 5 rzuciła wyzwanie Mercedesowi. Zwłaszcza, że teraz gama tego modelu powiększyła się o odmianę Tourer (kombi), a EQE nadal oferowane jest tylko jako sedan.
Jaka jest ocena?
Mercedes stworzył bez wątpienia ciekawego elektryka, który ma dużo zalet. Jest szybki i komfortowy. Jednak przez swoją masę (prawie 2,5 tony) nie możemy mówić tutaj o zwinnej, dynamiczniej jeździe torowej. Raczej bliżej mu do określenia słonia w składzie porcelany. Mimo starania się systemów wspierających kierowcę, fizykę trudno oszukać i po prostu trzeba się pogodzić z faktem, że jest to limuzyna do delektowania się każdym kilometrem, a nie do górskich wyścigów. W efekcie można powiedzieć, że połączenie szybkości, prestiżu i komfortu niemal się udało, ale jest jeszcze sporo do dopracowania. Mam nadzieję, że przy kolejnej generacji tego modelu zostanie to poprawione, a sam EQE 500 zyska jeszcze więcej zalet.
Maciej Gis