Nawigacja fabryczna często okazuje się najlepsza w przypadku podróży autem EV. Warto jednak porównać jej podpowiedzi z tymi z kilku cenionych aplikacji.
Sezon urlopowy jeszcze się nie kończy. Wiele osób planuje swoje wyjazdy we wrześniu, bo wtedy plaże, hotele, szlaki i deptaki bywają mniej zatłoczone, a ceny w restauracjach spadają. To oznacza, że przed nami jeszcze co najmniej kilka tygodni, podczas których nowi właściciele aut elektrycznych zastanawiają się, jak planować pierwszy, wakacyjny wyjazd swoim bezemisyjnym nabytkiem.
Niektórzy pojadą daleko, na południe, zwiedzać zabytki Dubrownika albo pływać gondolami po weneckich kanałach. Innym wystarczy polskie morze, ewentualnie zapakują rowery (elektryczne?) i wybiorą się na objazd wyspy Bornholm. Niezależnie od celu, wielu zadaje sobie pytanie – czy podróż samochodem elektrycznym będzie wygodna i przebiegnie sprawnie?
W ogólnej opinii podróżowanie autem EV jest trudne, wymaga wielu wyrzeczeń i potężnego planowania. Czy to prawda? Owszem, trzeba skupić się na przebiegu trasy bardziej niż w przypadku podróżowania samochodem spalinowym. Należy uwzględnić też postoje na ładowanie. Czy to trudne? Zdecydowana większość właścicieli modeli elektrycznych zaprzeczy. Zwłaszcza że na rynku nie brakuje rozwiązań, które ułatwiają zadanie.
Planowanie trasy samochodem elektrycznym
W samochodzie spalinowym wystarczy wpisać adres, pod który chcemy dojechać do nawigacji… i gotowe. Czy w elektrycznym to równie proste? Zwykle tak, ale trzeba wiedzieć, z jakich map i innych aplikacji korzystać. Zobaczmy wycinek, tego co oferuje rynek z jego zaletami i wadami.
Google Maps
Najpopularniejsze wśród kierowców rozwiązanie niekoniecznie będzie w tym wypadku optymalne. Mapy Google mają wiele zalet, takich jak dobre prowadzenie do celu, świetne ostrzeganie o korkach (i przyzwoite o radarach i kontrolach policji), a także duża liczba korzystających zeń kierowców. Niestety, nie są idealne, jeśli mówimy o podróży autem EV. Funkcja, dzięki której można będzie wprowadzić dane dotyczącego samochodu (jego zasięg, stan akumulatorów itd.), a aplikacja na bieżąco wyliczy trasę z uwzględnieniem postojów na ładowanie, dopiero ma się pojawić. Kiedy? Tego jeszcze nie wiadomo. Póki co, Mapy Google mogą pokazywać ładowarki w okolicy, ale nie podpowiedzą, która jest umiejscowiona najkorzystniej pod względem trasy naszej podróży.
Uwaga – wszystko zmienia się, gdy mówimy o samochodach z systemem Google Automotive Services, które mają Google Maps wgrane jako nawigację „fabryczną”. To m.in. nowe Renault Megane E-Tech czy Volvo C40 i XC40 EV. W tych modelach nawigacja Google jest połączona z autem na tyle, że „wie”, ile zasięgu pozostało i odpowiednio planuje trasę.
Nawigacje fabryczne
Ile aut, tyle nawigacji. Nie wszystkie są idealne, jeśli chodzi o prowadzenie do celu czy unikanie korków. W przypadku aut elektrycznych mają jednak jedną, podstawową zaletę. Większość z nich uwzględnia to, ile zasięgu pozostało i odpowiednio dobiera punkty ładowania. Nie dzieje się tak w każdym modelu – przykładowo, Toyota bZ4X planuje trasę i nawet nie ostrzega kierowcy, że jej cel wypada dalej niż prognozowany zasięg auta. Dużo pochwał od użytkowników zbierają m.in. nawigacje Mercedesa, BMW czy Volkswagena. Cenione jest także rozwiązanie z Tesli, pokazujące Superchargery. Wielkim plusem rozwiązań fabrycznych jest świetna integracja z resztą samochodu. Przykładowo, Porsche (a także wiele innych modeli) może wdrożyć procedurę ochładzania baterii podczas dojeżdżania do „wpisanej” w nawigacji ładowarki, co usprawnia cały proces uzupełniania energii.
A Better Routeplanner (ABRP)
To jedna z najbardziej lubianych przez posiadaczy aut elektrycznych aplikacji tego typu. Planuje trasę z uwzględnieniem zasięgu i możliwości auta. Należy wpisać, jakim modelem się jedzie (do wyboru jest mnóstwo wersji i marek, od firmy BYD po Cuprę i Subaru, a ABRP bierze pod uwagę realne zasięgi, a nie dane WLTP. Można też wpisać, ile zużywa dane auto u nas). Oprócz tego, wybiera się także, jak mocno chcemy rozładować akumulator (czyli ile energii ma zostać w baterii po dotarciu na miejsce) i czy wolimy więcej postojów na ładowanie, ale krótszych, czy mniej, ale trwających dłużej… albo czy wolimy zdecydować się na to, by aplikacja wyliczyła po prostu, co będzie najszybsze. ABRP pokazuje również udogodnienia przy ładowarkach, takie jak hotele, restauracje czy sklepy. „Chcę zjeść obiad po dwóch godzinach trasy, a po ośmiu potrzebuję hotelu” – kto tak chce planować drogę, w ABRP będzie mógł dobrać trasę dokładnie do swoich potrzeb. Warto zarejestrować się w aplikacji. Wtedy można przechowywać zaplanowane trasy na profilu.
Shell Recharge App
Tu jest nowość. Aplikacja Shell Recharge została niedawno wzbogacona o funkcje routeplannera. Dzięki niej można znaleźć i zaplanować ładowanie w ponad 500 000 punktów w Europie Kontynentalnej oraz w Wielkiej Brytanii. W aplikacji wprowadza się model samochodu, aktualny stan naładowania i cel. Program obliczy odpowiednią trasę, biorąc pod uwagę odległość, typ stacji i złącza, a także dostępność stacji do ładowania. Do wyboru są ładowarki o różnych mocach i prędkościach, w tym ultraszybkie. Można dopasować dany przystanek do swoich możliwości i preferencji. Ważna opcją jest ustawianie minimalnego poziomu naładowania, który zawsze musi pozostać w akumulatorach. To istotne zwłaszcza dla świeżych użytkowników aut EV, którzy często zmagają się z „range anxiety”, czyli lękiem przed zbyt niskim zasięgiem. Shell Recharge może tak ustawić trasę, by poziom naładowania auta nigdy nie spadał np. poniżej 10 czy 15 proc.
Co najważniejsze w przypadku tej aplikacji, Shell Recharge integruje informacje z wybraną nawigacją – niezależnie od tego, czy to Google Maps, Waze czy Apple Maps. Shell wybiera trasę, a potem za pomocą kilku dotknięć można wyeksportować ją do preferowanego systemu.
EV Klub Polska
Ładowarkę trzeba nie tylko znaleźć, ale i za nią zapłacić. Poszczególne sieci różnią się cenami za kWh i postój. Najlepiej byłoby móc sprawdzić to wcześniej, by uniknąć niemiłych niespodzianek. Znalezienie najbliższej stacji ładowania oraz sprawdzenie jej statusu umożliwia aplikacja EV Klub Polska. Korzysta z danych Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych, dzięki czemu na bieżąco widać, która ładowarka jest zajęta lub nieczynna i jakie są aktualne cenniki ich operatorów. Pomocne.
To nie koniec przydatnych aplikacji
Wciąż bardzo popularna jest ta o nazwie PlugShare. Wyświetla ładowarki na całym świecie. Można czytać recenzje punktów ładowania (to bywa bardzo przydatne – można np. sprawdzić, że dany punkt od tygodni nie działa albo jest na terenie sklepu, który zamyka się codziennie o 20), dodawać zdjęcia, a przede wszystkim się w niej „odhaczać”. To oznacza, że kierowca, który rozpoczął ładowanie, odnotowuje to w PlugShare i inni użytkownicy wiedzą, że ładowarka jest obecnie zajęta. Można też dodać planowany czas zakończenia uzupełniania energii. Program wyszukuje także stacje dla użytkowników korzystających z abonamentów i konkretnych systemów płacenia za usługę. Za sprawą funkcji Pay with PlugShare można nawet uregulować poprzez aplikacje rachunek, gdy mówimy o stacji współpracującej z tym systemem.
Użytkownicy Tesli prawdopodobnie korzystają przede wszystkim z aplikacji tej marki, zbierającej świetne recenzje i dającej duże możliwości. Warto wspomnieć również o EV Hotels (pokazuje, gdzie można się jednocześnie przespać i naładować auto) czy ChargeMap.
O czym jeszcze należy pamiętać podczas planowania podróży samochodem EV? Warto wcześniej naładować auto na 100 proc, nawet jeśli na co dzień staramy się nie przekraczać 80. Nawigacja fabryczna często sprawdzi się najlepiej w planowaniu trasy, zwłaszcza jeśli jest połączona z autem na tyle, że samochód zacznie wcześniej przygotowywać baterie do ładowania. Warto jednak porównać jej wskazania z tymi ze wspominanych aplikacji. Wszystko jest… o wiele łatwiejsze niż mogłoby się początkowo wydawać. Szerokiej drogi!
Autor: Mikołaj Adamczuk