Nawet 27 tysięcy złotych w przypadku samochodów osobowych i do 70 tys. zł dla wariantów dostawczych. Oto maksymalne stawki subsydiów, które można otrzymać w ramach programu „Mój Elektryk” prowadzonego przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Są to kwoty, które większość z zainteresowanych zna na pamięć. Równie biegle orientujemy się w limitach jakie dotyczą wsparcia. Mowa o 225 tys. zł brutto dla odbiorców indywidualnych i firm biorących pojazd w leasing (którzy nie są płatnikami VAT-u). Dla 50% rozliczenia VAT-u, ta kwota zwiększa się do 248 205 zł brutto, a dla pełnego odliczenia stawki podatku VAT, jest to 276 750 zł brutto. Problem pojawia się w momencie, kiedy dochodzimy do podpunktu: „obowiązki użytkownika/właściciela”.
Limit kilometrów i obowiązkowa naklejka
Konieczność pokonania określonej liczby kilometrów przez dwa lata to jedna kwestia. „Oświadczam, że zapewnię wykonanie wpisu stanu drogomierza do Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców na ostatni dzień okresu trwałości zakupionego Pojazdu” – pod takim zdaniem musi podpisać się składający wniosek o dofinansowanie. Kolejną sprawą jest wspomniane zobowiązanie do jeżdżenia autem przez co najmniej dwa lata. Oznacza to przejechanie określonej minimalnej liczby kilometrów, uzależnionej od wybranej opcji dotacyjnej (powyżej 15 tys. km rocznie, czyli w dwa lata ponad 30 tys. km w przypadku samochodów osobowych).
Ograniczeń i obowiązków jest jeszcze kilka. Jednym z bardziej kontrowersyjnych jest konieczność odpowiedniego oznaczenia samochodu. „Oświadczam, że Pojazd objęty dofinansowaniem będzie oznakowany logotypem NFOŚiGW co najmniej w okresie trwałości przedsięwzięcia” – głosi punkt we wniosku o przyznanie dofinansowania. Jak wygląda taki logotyp i gdzie musi się pojawić?
Tylko w wyznaczonych miejscach
Jej wielkość, wygląd i miejsce naklejenia są dokładnie określone. Mówimy o nalepce o wielkości 44 cm x 7 cm. Ma napis „Wspieramy Elektromobilność”, zielony symbol samochodu i liścia, a po prawej stronie znajduje się napis „Dofinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej” umieszczony obok logo tej instytucji. Naklejka musi pojawić się w jednym z następujących miejsc:
- na tylnej klapie bagażnika pojazdu nad tablicą rejestracyjną,
- z tyłu pojazdu obok tablicy rejestracyjnej, na jej wysokości,
- na bocznych drzwiach przednich pojazdu, po dowolnej stronie, w górnej części drzwi
- na przednim nadkolu pojazdu, w jego górnej części
Takie oznaczenie budzi pewne kontrowersje. Niektórzy kierowcy samochodów elektrycznych nie chcą stosować się do umowy, tłumacząc, że całkiem spora i rzucająca się w oczy naklejka szpeci pojazd. Niestety, zasady programu „Mój Elektryk” jasno określają – naklejka musi być.
Czy za jej brak właściciel auta może spotkać się z jakimiś konsekwencjami? W teorii grozi mu kara naprawdę „grubego kalibru”. Dokładniej – chodzi o konieczność zwrotu dotacji. Jak NFOŚiGW ma się dowiedzieć o tym, że ktoś nie ma naklejki lub nakleił ją nieprawidłowo? W teorii, urzędnicy mają prawo do przeprowadzania kontroli. Informacja o rzekomych kontrolach po tym, jakoby do NFOŚiGW trafiły zdjęcia wykonywane przez anonimowego aktywistę, zgłaszającego auta EV bez naklejki na grupach posiadaczy aut EV wywołała niemałe poruszenie. Nie ma jednak oficjalnego potwierdzenia, że rzeczywiście miały miejsce. Uspokajamy. Kontrole mogą się zdarzyć, ale …zapowiedziane.
„Beneficjent programu ma obowiązek w okresie trwałości oznakować swój pojazd i jest to sprawdzane w razie kontroli. Jednak, jeśli kontrola miałaby się odbyć, Beneficjent zostanie wówczas powiadomiony — zarówno o jej zakresie, jak i terminie. Na ten moment nie są prowadzone kontrole pojazdów z programu “Mój Elektryk” – mówił rzecznik prasowy NFOŚiGW cytowany przez „Auto Świat”.
W kwestii naklejek sporo wątpliwości budzi także kolor ich tła. We wzorze prezentowanym na stronie NFOŚiGW nalepka ma białe tło. Nie każdemu taka kolorystyka odpowiada. Jeśli samochód jest biały, nie ma problemu, bo nic się nie „gryzie”. Gorzej wygląda sprawa przy ciemnej kolorystyce nadwozia. Wtedy oznaczenie bardzo mocno się wyróżnia. Co zrozumiałe, przyszli i obecni właściciele aut zastanawiali się, czy można naklejać nalepki na czarnym lub przezroczystym tle. Niektórzy się na to decydowali „na własną rękę”.
Przede wszystkim czytelność
– Udostępniamy wzór naklejki, wygląda jakby miał być na białym tle – ponieważ na jakimś musi być – ale piszemy też w umowie, że rekomendowane jest przygotowanie naklejki na tle transparentnym. Tło może być dowolne (z uwagi na różny kolor samochodów) z zastrzeżeniem, że napis ma być widoczny i czytelny – takimi słowami odpowiedział na zapytanie Łukasza Lewandowskiego, Koordynatora EV Klub Polska Emil Świerczyński, dyrektor Departamentu Beneficjenta Indywidualnego w NFOŚiGW. Kierowca musi sam wydrukować naklejkę lub kupić ją np. w jednym z licznych sklepów, które mają ją w ofercie. Koszt? Około 25 złotych za sztukę.
Wniosek jest jeden – naklejka i jej treść muszą być czytelne. Kwestia koloru tła schodzi na… dalszy plan. Nie trzeba obawiać się białej, szpecącej ciemny samochód naklejki, bo istnieją także inne – w pełni legalne – możliwości.
Dopłaty z coraz większą popularnością
„Mój Elektryk” cieszy się dużą popularnością. Program, na który przeznaczono 500 mln zł działa od 2021 roku. Jego zakończenie nastąpi w roku 2026. Do Banku Ochrony Środowiska wpłynęło dotąd ok. 7,3 tys. wniosków na łączną kwotę przeszło 244 milionów złotych. Najwięcej zgłoszeń dotyczyło dopłat do elektrycznych samochodów osobowych.
Autor: Mikołaj Adamczuk