Drogowe nerwy na wodzy

Stres w pracy i presja zwiększają ryzyko wypadku. 60% badanych potwierdziło agresję „za kółkiem”

Idealanym sposobem na pozbycie się stresu jest jazda na torze. Będzie szybko i bezpiecznie dla wszystkich. A nerwy? Tylko te zdrowe!
Źródło zdjęcia: PSNM

Załóżmy, że codzienny dojazd do pracy to nie tylko trasa, ale i pole bitwy o każdą sekundę. Czy to korek na niemieckiej autostradzie, czy walka o miejsce parkingowe w polskim mieście, niemal każdy kierowca ma swoją „czerwoną lampkę” zapalającą się za kierownicą. Międzynarodowe badania są zgodne – to, co wydaje się drobną irytacją, jest w rzeczywistości poważnym czynnikiem ryzyka wypadku. Od analiz zachowań kierowców w Wielkiej Brytanii czy w Niemczech, po polskie raporty dotyczące frustracji pracowników flot – agresja jest wszechobecna. Pytanie brzmi, dlaczego tak chętnie zamieniamy samochód w kapsułę złości, zagrażając sobie i innym?

  • Drobna irytacja może znacznie zwiększyć ryzyko wypadku
  • Niemcy doceniają funkcjonujące systemy mobilności, ale ADAC dostrzegł w nich luki irytujące kierowców
  • Kierowcy, którzy częściej odczuwają presję w pracy, mają większą skłonność do agresji w ruchu drogowym
  • Główną przyczyną wypadków, często wynikającą z agresywnej jazdy pozostaje błąd ludzki
  • Wyciągajmy wnioski i patrzmy trochę na siebie, czy swoim zachowaniem nie stwarzamy sytuacji zagrożenia na drodze – radzą specjaliści zajmujący się ruchem drogowym

Punkty stresu

Dla większości populacji czynnej zawodowo dojazdy do pracy to codzienność, przy czym aż 65 procent pracujących Niemców wykorzystuje do tego samochód. Ze względu na średnią długość takiej trasy (która w 2024 roku wynosiła 17,2 kilometra, przy czym ponad siedem milionów osób pokonuje ponad 30 kilometrów w jedną stronę), to zjawisko ma poważne konsekwencje dla infrastruktury, bezpieczeństwa ruchu… i jakości życia.

W najnowszej analizie, z grudnia tego roku, ADAC podjął próbę zidentyfikowania, gdzie dokładnie kierowcy odczuwają największe obciążenie psychiczne na drodze.  Jesienne obserwacje z tego roku, tym badanie „punktów stresu”, takich jak konflikty na linii rowerzyści i kierowcy, czy tzw. jazda suwak, przyniosły mieszane wnioski. Niemcy doceniają funkcjonujące systemy mobilności, takie jak dobrze wyposażone obiekty Park & Ride (P+R) oraz Parken und Mitfahren (P+M), czyli dla osób dojeżdżających wspólnie, które przyczyniają się do redukcji obciążenia drogowego.

ADAC dopatrzyło się w nich problemów, takich jak za mała ilość miejsca na pojazd, niewystarczające oświetlenie, zbyt wąskie miejsca postojowe oraz parkowanie niezgodne z przepisami. Również na parkingach P+M, przeznaczonych dla osób dojeżdżających wspólnie, kierowcy narzekali na słabe oświetlenie, brak czystości i ciasne wjazdy – czytamy w opracowaniu ADAC.

Bez kierunkowskazów

Ponadto, choć w wielu regionach kraju zaobserwowano w większości przypadków uprzejme i zgodne z przepisami zachowania podczas jazdy „na suwak” (kierowcy często zostawiali luki do wjazdu), to jednak ADAC odnotował też poważne uchybienia w codziennym ruchu drogowym. Jakie?

Kluczowym czynnikiem był stres i zagrożenie dla niechronionych użytkowników dróg, którym było niedotrzymywanie ustawowo wymaganego minimalnego odstępu podczas wyprzedzania rowerzystów. Negatywnie rzucało się też w oczy, że w gęstym ruchu kierowcy często zmieniają pas bez użycia kierunkowskazu, co eksperci ADAC uznali za zachowanie ryzykowne i stresujące dla rowerzystów.

Agresja jako źródło wypadków

Skutki tak zdefiniowanego stresu i ryzykownych zachowań są dalekosiężne. Brytyjscy naukowcy, których wyniki przywołuje serwis Nauka w Polsce, w badaniach opublikowanych w czasopiśmie „Accident Analysis and Prevention”, potwierdzili, że agresja za kierownicą przyczynia się do wypadków drogowych, bowiem agresywna jazda, definiowana jako każde zachowanie, które celowo zagraża innym psychicznie lub fizycznie, została szczegółowo skategoryzowana. Główny autor badania, Zhizhuo Su, musiał uciekać się nawet do symulacji jazdy, by było to etyczne, prosząc uczestników o przywołanie złych wspomnień, co wprowadzało ich w stan agresji.

Jego wnioski są alarmujące. Agresywni kierowcy prowadzą średnio o 5 km/h szybciej i popełniają więcej błędów niż ich „spokojni odpowiednicy”, na przykład nie sygnalizując zmiany pasa ruchu. Współautor badania, Roger Woodman z University of Warwick, podkreśla, że choć polityka bezpieczeństwa, infrastruktura i bezpieczeństwo pojazdów zmniejszyły liczbę ofiar na przestrzeni lat i dekad, to błąd ludzki, często wynikający z agresywnej jazdy, pozostaje główną przyczyną wypadków. To stawia też poważne wyzwania przed erą samochodów autonomicznych, które będą musiały umieć zidentyfikować potencjalną agresywną jazdę w otoczeniu, aby móc bezpiecznie z nią współistnieć, – zauważa Zhizhuo Su.

Polski kierowca służbowy pod presją – badania ITS i luka świadomości

Choć świadomość na temat agresywnych zachowań na drogach rośnie, to ów problem jest niestety wszechobecny także w Polsce. Z badań Instytutu Transportu Samochodowego (ITS) wynika, że ponad 80 proc. kierowców deklaruje, że przynajmniej raz w tygodniu obserwuje agresywne zachowania w ruchu. Typowe przykłady, jak wymienia ITS, to: oślepianie światłami, gwałtowne zmiany pasa, niebezpieczne wyprzedzanie, jazda „na zderzaku”, nadmierne używanie klaksonu, krzyki i obelgi – wylicza dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu i traumatolog z ITS.

Co ciekawe, w ogólnych badaniach świadomości jedynie nieco ponad 30 proc. respondentów przyznaje się do takich zachowań. Jednak ITS, analizując grupę kierowców popełniających wykroczenia (byli to statystycznie 37-letni mężczyźni, przedstawiciele handlowi lub kierowcy zawodowi), stwierdził, że luka świadomości niemal zanikała, bo około 60 proc. badanych przyznało, że zdarzyło im się wywołać agresję wobec innych uczestników ruchu, a tyle samo padło jej ofiarą.

Stres w pracy i presja

ITS jasno wskazuje, skąd bierze się ta wrogość, zwłaszcza u kierowców pojazdów służbowych – to stres! Wynika on z charakteru pracy, która wymaga częstego i szybkiego przechodzenia od głównych zadań zawodowych do czynności związanych z prowadzeniem samochodu. Anna Olejniczak, psycholog koordynujący badanie ITS, podkreśla, że kierowcy, którzy częściej odczuwają presję w pracy, mają większą skłonność do agresji w ruchu drogowym. Agresja ta jest często wynikiem frustracji niespełnionych potrzeb, na przykład konieczności wywiązania się z obowiązków i dotrzymania obietnic.

Negatywnie oceniamy kierowców

Jak podkreśla Maria Dąbrowska-Loranc z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, problem polega na tym, że często negatywnie oceniamy innych kierowców, nie mając sobie nic do zarzucenia. – To oni popełniają błędy, bo ja np. jeżdżę kulturalnie i idealnie oraz potrafię właściwie ocenić sytuację na drodze – mówi w rozmowie z Radiową Jedynką – (…) Stąd też idea Dnia Grzeczności za Kierownicą, który obchodzimy raz do roku (przyp. red.). – Ten dzień (…) jest potrzebny, żeby zastanowić się nad problemem i spojrzeć na swoją jazdę z innego punktu widzenia, tzn. czego ja bym oczekiwał od innych kierowców i czy postępuję idealnie – dodaje Dąbrowska-Loranc.

Wzmożony ruch, chroniczne korki i coraz dłuższy czas spędzany za kierownicą to czynniki, które często wywołują agresję na drodze. Dlatego utrzymanie przez kierowcę równowagi emocjonalnej jest kluczowe dla płynności i bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Pouczanie, agresja za kierownicą w jakimś stopniu występowały zawsze – zaznacza Maria Dąbrowska-Loranc. – Dobrze by było, żeby każdy się zastanowił, jakie zachowanie na drodze jest do zaakceptowania i czy ja się zachowuję w porządku. Wyciągajmy wnioski i patrzmy trochę na siebie, czy swoim zachowaniem nie stwarzamy sytuacji zagrożenia – radzi ekspertka.

Psychologiczne fundamenty złości

Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy (CIO-PIB) dostarcza psychologicznego kontekstu dla tych zjawisk, wskazując na temperament jako kluczowy czynnik. Z punktu widzenia bezpiecznych zachowań kierowcy, najważniejsze są reaktywność emocjonalna i aktywność. Reaktywność określa tolerancję na stres i zapotrzebowanie na stymulację.

Wysoka reaktywność w połączeniu z dużą aktywnością prowadzi do przestymulowania. Ten stan psychiczny, zwłaszcza w trakcie prowadzenia pojazdu, rodzi najpierw lęk i obawę przed niezrealizowaniem zadania (bezpiecznym dojazdem), a następnie przechodzi w stany gniewu, złości i wrogości.   To właśnie te negatywne emocje zwiększają ryzyko popełnienia błędu i zaistnienia wypadku.

Dodatkowo, zapotrzebowanie na silną stymulację często łączy się ze skłonnością do podejmowania działań ryzykownych. Dlatego CIO-PIB uznaje, że cechy takie jak samokontrola (umiejętność panowania nad emocjami) oraz odporność emocjonalna są absolutnie niezbędne u osób wykonujących zawód kierowcy.

W odpowiedzi na te zagrożenia, Instytut Transportu Samochodowego promuje kampanie edukacyjne, choćby takie jak „Wyładowujesz się!”, która została objęta honorowym patronatem resortu transportu. Celem tych działań jest rozwinięcie u kierowców (głównie flotowych) umiejętności radzenia sobie z negatywnymi emocjami za kierownicą, bo jak przypomina ITS, pozytywne emocje, wyrozumiałość dla błędów innych oraz przewidywalne kierowanie (używanie kierunkowskazów, zachowanie bezpiecznego odstępu) to fundamenty, które pomagają redukować napięcia i są kluczem do bezpieczeństwa.

Samochód, zwłaszcza w gęstym ruchu, działa jak soczewka skupiająca nasz codzienny stres. Pora, byśmy nauczyli się go rozładowywać, zanim wywoła to kolejną kolizję.

Oskar Włostowski

REKLAMA