Rynek: Europa

Wracają podatki do elektryków. Kierowcy zapłacą nawet 1200 zł

Wielka Brytania chce wprowadzić podatek od samochodów elektrycznych
Źródło zdjęcia: Stellantis

Brytyjski rząd rozważa wprowadzenie nowego podatku dla kierowców samochodów elektrycznych. Opłata miałaby wynosić 3 pensy za każdą milę przebiegu, czyli około 9 groszy za kilometr.


W przeliczeniu na polskie warunki oznaczałoby to dodatkowy koszt rzędu 8,99 zł za każde 100 km lub niespełna 1200 zł rocznie dla przeciętnego kierowcy. Powód? Rząd chce wypełnić lukę w dochodach budżetowych pochodzących z podatków paliwowych, które stopniowo maleją wraz z rosnącą popularnością aut elektrycznych.

Koniec z jazdą „za darmo”?

Obecnie właściciele samochodów elektrycznych w Wielkiej Brytanii są zwolnieni z części podatków, które dotyczą użytkowników pojazdów spalinowych. To właśnie te ulgi sprawiły, że modele EV stały się zauważalnie tańsze w eksploatacji. Ale ten okres dobiega końca.

Od kwietnia 2025 roku elektryki i pojazdy o niskiej emisji przestały być zwolnione z tzw. Vehicle Excise Duty (VED) – podatku drogowego. Teraz wszyscy właściciele takich aut muszą płacić 195 funtów rocznie, czyli około 940 zł, co jest standardową stawką obowiązującą także w przypadku hybryd i większości samochodów spalinowych.

Nowa propozycja, określana roboczo jako „VED-plus” lub „akcyza+”, miałaby wejść w życie w 2028 roku i uzupełnić system podatkowy o opłatę zależną od liczby przejechanych mil.

Jak ma działać nowy system?

Nowy podatek miałby być naliczany corocznie z góry, na podstawie szacowanego rocznego przebiegu pojazdu. W przypadku gdy właściciel przejedzie mniej niż zadeklarował, nadpłata zostanie przeniesiona na kolejny rok. Jeśli przebieg okaże się wyższy – różnicę trzeba będzie dopłacić przy kolejnym rozliczeniu.

Rząd szacuje, że nowa danina przyniesie nawet 1,8 miliarda funtów rocznie, co sugeruje, że do 2028 roku na brytyjskich drogach ma pojawić się ok. 9 milionów samochodów elektrycznych. Obecnie ich liczba wynosi około 1,3 miliona, co czyni Zjednoczone Królestwo drugim po Niemczech europejskim rynkiem, który przekroczył barierę miliona zarejestrowanych EV.

podatki

„Podatek ma być sprawiedliwy”

Według przedstawiciela rządu cytowanego przez BBC, opłata za przebieg ma być „sprawiedliwa”, ponieważ odpowiada obciążeniom wliczonym w cenę paliw, które od lat ponoszą kierowcy aut spalinowych.

Jak tłumaczą urzędnicy, obecnie kierowcy samochodów elektrycznych nie płacą żadnego odpowiednika podatku paliwowego, mimo że w dalszym ciągu korzystają z infrastruktury drogowej finansowanej z tych środków. Rząd chce więc, by wszyscy użytkownicy dróg dokładali się w podobny sposób.

Branża motoryzacyjna ostrzega: „za wcześnie na taki krok”

Zdecydowana większość branży motoryzacyjnej jest jednak przeciwna nowemu podatkowi. Stowarzyszenie producentów motoryzacyjnych SMMT (Society of Motor Manufacturers and Traders) określiło pomysł jako „niewłaściwy środek w niewłaściwym momencie”.

Producenci ostrzegają, że podatek od przebiegu może zahamować sprzedaż aut elektrycznych i utrudnić Wielkiej Brytanii osiągnięcie celów klimatycznych. Jak zauważa Edmund King, prezes brytyjskiego automobilklubu AA, rząd „powinien działać ostrożnie, by nie spowolnić transformacji energetycznej w transporcie”.

Równie krytyczne stanowisko zajęła opozycja. Mel Stride, konserwatywny deputowany i były minister finansów, stwierdził, że wprowadzenie nowego podatku byłoby „kolejnym atakiem fiskalnym na kierowców w czasie kryzysu kosztów życia”. Z kolei liberalni demokraci określili propozycję mianem „ślepego i krótkowzrocznego ruchu”.

Branża: lepiej marchewką niż kijem

Eksperci z branży motoryzacyjnej i platformy sprzedażowej Autotrader uważają, że rząd powinien raczej skupić się na zachętach niż karach. Jak podkreśla dyrektor generalny firmy, Nathan Coe, „jedną z niewielu realnych przewag elektryków nad autami spalinowymi jest ich niższy koszt użytkowania, a nowy podatek może tę przewagę zniwelować”.

Według branży, jeśli rząd rzeczywiście chce zbilansować budżet, powinien raczej zwiększyć akcyzę na paliwa kopalne, zamiast wprowadzać nowe obciążenia dla właścicieli elektryków, którzy dopiero zaczynają stanowić znaczący segment rynku.

Co dalej?

Rząd potwierdził, że szczegóły podatku będą jeszcze konsultowane, a pełny projekt ma zostać przedstawiony w projekcie budżetu na 2028 rok. Na razie nie wiadomo, jak dokładnie miałby wyglądać sposób raportowania przebiegu – możliwe, że dane będą zbierane automatycznie z liczników pojazdów lub aplikacji połączonych z systemem ubezpieczeniowym.

Choć pomysł podatku od przebiegu jest w gruncie rzeczy nieunikniony – bo elektryfikacja transportu drastycznie ogranicza wpływy z akcyzy paliwowej – jego wprowadzenie już teraz budzi obawy, że może spowolnić przyjęcie elektromobilności, szczególnie w segmencie aut prywatnych.

PMA

REKLAMA