Każdy użytkownik samochodu elektrycznego miał niejednokrotnie styczność z mnogością aplikacji i kart do rozliczeń z operatorami. W optymistycznym scenariuszu wystarczy pobrać aplikację, podać dane i podpiąć kartę płatniczą, ale nie zawsze wygląda to tak kolorowo i zdarza się, że pomiędzy oprogramowaniem ładowarki, systemem operatora i aplikacją nie wszystko działa w pełni idealnie. Terminali do płatności kartą jest jak na lekarstwo a gotówką nie zapłacimy. A gdyby tak po prostu podłączyć wtyczkę do samochodu i pójść np. na kawę? Taka właśnie jest idea systemu Plug&Charge, który zaczyna się pojawiać również w naszym kraju.
Tesla przeciera szlak
W dobrej sytuacji są użytkownicy samochodów Tesla. Na niektórych rynkach (w szczególności w USA, ale również w Europie i Azji) kupując model S lub X, klienci otrzymywali bezpłatny dostęp do usługi ładowania na szybkich ładowarkach sieci Tesla Supercharger. Taka forma wsparcia dla klientów Tesli obowiązywała do 2017 roku i w sprecyzowanych terminach (i po spełnieniu warunków) również w 2019 i 2020 roku. Elon Musk nie unika rozgłosu i również w tym roku, dokładnie 12 maja, firma z Austin ogłosiła, że klienci, którzy zamówili Model S lub Model X otrzymają 3 lata bezpłatnego ładowania bez limitu kilometrów. Od strony praktycznej wygląda to tak, że w oknie aplikacji Tesla, w miejscu stawek (cennika) dla danej ładowarki nie ma żadnych wartości, co oznacza, że ładowanie jest bezpłatne. Rezultat jest taki, że podjeżdżamy pod ładowarkę, wpinamy wtyczkę i rozpoczyna się proces ładowania. Największy atut tkwi w systemie identyfikacji samochodu. Ładowarka komunikuje się z samochodem, rozpoznaje pojazd i w zależności od wariantu – nalicza opłatę lub usługa jest bezpłatna.
Interoperacyjność – trudno wymówić, jeszcze trudniej wdrożyć
Opisywany powyżej system identyfikacji samochodów Tesla, przez ładowarki Tesla jest chwalony za sprawną i niezawodną pracę, ale ma poważne ograniczenie – jest systemem zamkniętym. To oznacza, że korzystając z ładowarek Tesla samochodem innej marki lub odwrotnie – użytkując samochód Tesla, chcemy skorzystać z ładowarek innych operatorów – napotkamy na konieczność posiadania osobnej aplikacji lub karty do ładowania. Trudne i skomplikowane? Inni mają jeszcze gorzej. Na przykład amerykanie. W przeciwieństwie do Europy, na rynku USA Tesla stosuje własny rodzaj wtyczek i gniazd w samochodach, niekompatybilny z żadnym innym standaryzowanym systemem. Szczęśliwie w połowie 2023 roku amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Motoryzacyjnych (SAE) uznało unikalny standard złączy zastosowany przez Teslę (NACS) za standard dla całego rynku USA. Wszystko wskazuje na to, że za jakiś czas, wszystkie nowe samochody elektryczne wyjeżdżające z fabryk w USA będą wyposażone w jeden typ złącza (NACS), co daje duże nadzieje na pełną interoperacyjność samochodów i ładowarek.
W Europie nie mamy wyzwań podobnych do rynku USA, gdyż większość samochodów jest wyposażona w znormalizowane złącze CCS i AC Type 2 (są nieliczne samochody ze złączem typu CHAdeMO) jednak wyzwaniem jest stworzenie zintegrowanego środowiska systemowego w którym użytkownik zwyczajnie podłącza samochód do ładowarki, a płatność rozlicza się “w tle” bez udziału użytkownika. Brzmi logicznie, naturalnie a nawet banalnie, ale żeby system nie był kolejną ciekawostką i aby wszedł do powszechnego użytku, wymaga użycia i integracji skomplikowanych technologii w obszarze software i hardware.
– Plug&Charge z perspektywy użytkownika sprawdza się doskonale, bo wystarczy podłączyć wtyczkę do samochodu i po 15 sekundach automatycznie rozpoczyna się ładowanie. Jednak od strony technologii jest co najmniej kilka wyzwań. Po pierwsze infrastruktura i samochód muszą spełniać standard ISO15118. Do tego komunikacja między samochodem, ładowarką, operatorem sieci i dostawcą usługi wykorzystuje co najmniej trzy protokoły roamingowe: OCPP (Open Charge Point Protocol – przyp. red.), OICP (Open InterCharge Protocol – przyp. red.) i OCPI (Open Charge Point Interface Protocol – przyp. red.) – powiedział Tomasz Siedlecki, przedstawiciel sieci hubów ładowania Ekoen.
Skomplikowane? Będzie jeszcze trudniej: rozliczenia
Ok, zakładamy, że ładowarka spełnia standardy ISO15118, programiści operatora sieci ładowania wdrożyli i przetestowali wszystkie protokoły komunikacji a samochód posiada aktywny moduł Plug&Charge. Wszystkie puzzle na swoim miejscu. Podłączamy wtyczkę i bez wyjmowania portfela lub telefonu z kieszeni rozpoczyna się ładowanie. Teraz czas na rozliczenie. No właśnie. Według jakiego cennika? Tutaj są co najmniej dwie możliwości.
Niektóre samochody mają możliwość korzystania tylko z jednego kontraktu. Inne z kolei dają możliwość wyboru kontraktu po podłączeniu wtyczki (kontrakt dostarczony przez dealera np. Ford Blue Oval lub osobny kontrakt flotowy np. Shell Recharge).
– System Plug&Charge to przyszłość rozliczeń za ładowanie. Do końca roku otworzymy 5 nowoczesnych hubów ładowania EKOEN w największych miastach Polski i każdy z nich będzie w pełni przystosowany do obsługi systemu. Poza segmentem samochodów osobowych bardzo perspektywiczny jest sektor transportu ciężarowego. Co prawda nie ma jeszcze w ofercie dealerskiej samochodu ciężarowego wyposażonego w oprogramowanie Plug&Charge, ale w sektorze transportu ciężkiego to rozwiązanie sprawdzi się idealne, ponieważ ułatwia rozliczenia i całkowicie eliminuje problem nadużyć, który niestety nadal występuje w przypadku ciężarówek tankowanych paliwem – dodał Tomasz Siedlecki
Podsumowanie
Technologiczny gigant Apple potrzebował czternastu kolejnych serii telefonu iPhone zanim w najnowszym modelu iPhone 15 zastosował uniwersalne gniazdo ładowania USB-C. Gdyby nie unijne dyrektywy pewnie nadal potrzebowalibyśmy osobnych ładowarek do iPhone’a i pozostałych urządzeń. To przykład, gdy kryterium ułatwienia życia klientom nie jest na szczycie listy priorytetów u producenta. Wprowadzenie do powszechnego użytku systemu Plug&Charge wymaga dobrej woli, chęci, inwestycji i koordynacji na poziomie: producentów ładowarek, koncernów samochodowych, operatorów sieci ładowania, dostawców systemów płatności i dostawcy systemu Plug&Charge – dużo klocków do poukładania. Wyzwań nie brakuje, ale komfort użytkowania samochodu elektrycznego jest priorytetem, bo satysfakcja kierowcy samochodu elektrycznego buduje biznes wszystkim stronom procesu.
elektromobilni.pl