Home Wydarzenia Płonie statek u wybrzeża Niderlandów

25 elektryków na pokładzie

Płonie statek u wybrzeża Niderlandów

25 elektryków na pokładzie

Płonie statek u wybrzeża Niderlandów

Przyczyny pożaru bedą znane po zakończeniu śledztwa
Fot. Twitter
Przeczytasz w < 1 minutę
Przeczytasz w < 1 minutę

Światowe agencje od rana informują o pożarze statku Fremantle Highway na Morzu Północnym. Strażacy cały czas walczą z ogniem i nie chcą dopuścić do zatopienia jednostki, która niebezpiecznie się przechyliła. Wbrew temu, co napisał Reuters powołując się na wypowiedź Straży Przybrzeżnej Królestwa Niderlandów, jakoby zarzewiem pożaru był samochód elektryczny, przyczyny pożaru nie są znane, co podkreśliła po południu rzecznik prasowa Straży w rozmowie z wysokienapiecie.pl. Statek pod panamską banderą przewozi 3 tys. aut z czego 25 stanowią elektryki.

Trzy tysiące samochodów

Załoga próbowała ugasić pożar samodzielnie, ale nie była w stanie tego zrobić. „Ogień nadal się rozprzestrzeniał, więc rozpoczęto ewakuację” – przekazano w komunikacie. Na pokładzie było łącznie 23 członków załogi. W wyniku pożaru jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Wszyscy członkowie załogi zostali ewakuowani ze statku. Pożar wybuchł około 50 km na północ od wyspy Ameland, jednej z Wysp Fryzyjskich położonych na Morzu Północnym.

Samochód elektryczny powodem pożaru?

Panamski statek transportuje prawie 3 tys. samochodów, w tym ok. 25 samochodów elektrycznych. Staramy się też nie dopuścić do zatonięcia statku, ale już się mocno przechyla” – podkreślili ratownicy.

Rzeczniczka Straży Przybrzeżnej podkreśliła w popołudniowej rozmowie z wysokienapiecie.pl, że „przyczyny pożaru nie są znane i będzie musiało to wyjaśnić śledztwo”. Podkreśliła też, że ani ona ani nikt z jej zespołu nie przekazywał informacji agencji Reuters, jakoby przyczyną pożaru było zapalenie się samochodu elektrycznego na statku.

Komentarz

Informacja o tym, że przyczyną pożaru jest zapalenie się elektryka obiegła świat (i nasze media) lotem błyskawicy. Po kilku godzinach okazało się, że ktoś coś przekręcił, czegoś nie zrozumiał, czy był nieprecyzyjny i że ostatecznie przyczyny pożaru nie są znane. Przysłowiowy niesmak jednak pozostał. Jak było naprawdę, dowiemy się zapewne po zakończeniu śledztwa, co potrwa kilka tygodni, czy nawet miesięcy.

W przeszłości niejednokrotnie okazywało się, że to nie elektryk jest winny pożaru, a czynniki zewnętrzne związane np. z wadliwą instalacją elektryczną. Nie można wykluczyć, że w tym przypadku może być podobnie. Jedno jest pewne, temat: samochód elektryczny plus pożar „sprzedaje” się dziś najlepiej. Po raz kolejny wygrał niestety pożarowy fake news.

Źródło: East News, nu,nl, wysokienapiecie.pl
REKLAMA

Narzędzia
i kalkulatory