Przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech wiele może się wydarzyć. Mało jednak kto spodziewał się, że branderburska partia AfD (Alternatywa dla Niemiec), poprze dotychczasowego „wroga”, Teslę.
Do tej pory linia partii opierała się na sprzeciwie dla pojazdów elektrycznych i niechęci do Ameryki. „Co sobie w ogóle wyobraża Tesla? Gdzie byśmy byli, gdybyśmy każdemu amerykańskiemu miliarderowi oddawali nasz kraj do zniszczenia według jego kaprysu” – mówiła w 2021 roku przewodnicząca oddziału AfD Kathi Muxel, protestując przeciwko budowie fabryki Tesli w Grünheide.
Retoryki AfD nie zmienił nawet fakt, że Tesla stała się największym pracodawcą w regionie, dającym etaty dla 12 tysięcy osób, jak też największym podatnikiem, wpłacającym miliony euro rocznie do skarbu państwa. „Jakie wzrosty gospodarcze mamy w gminie Grünheide?” – wskazano w 2023 roku w parlamencie, „poza tym, że rano musimy sprzątać śmieci z budowy?”.
W efekcie okazało się, że zagorzali przeciwnicy firmy miliardera i Ameryki, mogą zmiękczyć swoją narrację. „Tesla jest ważnym czynnikiem gospodarczym, pracodawcą i płatnikiem podatków w regionie” oświadczał rzecznik AfD Steffen John w komunikacie prasowym frakcji w parlamencie. Nie zabrakło też słów wsparcia w trwającym konflikcie pomiędzy dostawcą wody WSE a fabryką Tesli.
Skąd ta zmiana? Otóż Elon Musk, w rozmowie z Alice Wiedel na platformie X stwierdził „Tylko AfD może uratować Niemcy, dlatego ludzie powinni domagać się zmiany i głosować na AfD” – oświadczył sojusznik Donalda Trumpa Elon Musk.
Cała sytuację podsumował sekretarz generalny CDU Gordon Hoffmann, który powiedział, że „AfD kolejny raz pokazuje, że nie chodzi jej o przekonania czy kraj„. Pozostaje pytanie czy takie działania przyniosą korzyści dla Tesli?