Ropa, gaz i prąd
Norwegia, największy eksporter ropy w Europie, intryguje świat swoimi osiągnięciami w elektryfikacji transportu drogowego. W 2024 roku aż 89 proc. samochodów sprzedanych w tym kraju było elektrycznych, a w niektórych miesiącach odsetek ten sięgał 94 proc. Ten skandynawski kraj stał się jedynym państwem na świecie, gdzie na drogach jest więcej pojazdów elektrycznych niż benzynowych. Kluczowym elementem sukcesu okazały się ulgi podatkowe, takie jak wprowadzone w 2001 roku zwolnienie z VAT dla samochodów elektrycznych, które obniżało ich cenę o 25 proc. w porównaniu z autami spalinowymi – przykład: samochód spalinowy kosztujący 50 000 euro można było zastąpić elektrykiem za 40 000 euro.
Zachęty
Norwegia zaczęła wprowadzać zachęty już w latach 90. W 1990 roku zniesiono podatek drogowy dla pojazdów elektrycznych, w 1996 roku zapewniono im darmowy dostęp do dróg płatnych, a w 1999 roku wprowadzono bezpłatne parkowanie w wybranych miastach. Dzięki tym inicjatywom oraz przychodom z ropy i gazu, które zasilały największy na świecie fundusz państwowy o wartości 1,5 biliona euro, Norwegia mogła wspierać transformację dłużej i efektywniej, niż inne kraje europejskie – pisze hiszpański dziennik El Pais.
Jeszcze w 2012 roku samochody elektryczne stanowiły zaledwie 3 proc. nowych rejestracji. Jednak szybki rozwój technologiczny zmienił tę sytuację – w 2023 roku dostępnych było już ponad 160 modeli aut elektrycznych, podczas gdy w 2014 roku liczba ta wynosiła mniej niż 10. W tym czasie Tesla stała się najpopularniejszą marką na tamtejszym rynku, wyprzedzając Volkswagena i Toyotę, a samochody produkcji chińskiej coraz częściej pojawiają się na ulicach norweskich miast.
Infrastruktura
Obecnie Norwegia dysponuje 30 000 publicznych punktów ładowania, co czyni ją drugim krajem w Europie pod względem liczby ładowarek w przeliczeniu na mieszkańca. Dla porównania, Hiszpania, której populacja jest niemal 10 razy większa (48 milionów), posiada podobną liczbę punktów ładowania, co odstrasza potencjalnych nabywców elektryków – porównuje dziennik.

Przepisy
W 2017 roku norweski parlament ustanowił cel, aby do 2025 roku wszystkie nowo sprzedawane pojazdy były zeroemisyjne. Choć jego osiągnięcie może okazać się trudne, bo prognozy wskazują, że udział samochodów elektrycznych w nowych rejestracjach w 2025 roku przekroczy 95 proc., to i tak są bliscy jego realizacji. W 2023 roku liczba elektryków po raz pierwszy przewyższyła liczbę samochodów benzynowych (28 proc. wobec 27 proc.), jednak pojazdy z silnikami Diesla wciąż pozostają najliczniejszą grupą pojazdów. Większość z nich została zarejestrowana w latach 2005–2010, ale ich liczba systematycznie spada.
Kraje Skandynawii
Pomimo sukcesów w sektorze elektromobilności, Norwegia nie jest jedynym krajem nordyckim, który podąża drogą elektryfikacji. W 2023 roku na Islandii aż 71 proc. sprzedanych pojazdów stanowiły elektryki, w Szwecji – 60 proc., w Finlandii – 54 proc., a w Danii – 46 proc. Tymczasem w Hiszpanii odsetek ten wyniósł jedynie 5,8 proc. (58 675 spośród 1 015 654 sprzedanych aut). Główną barierą w Hiszpanii jest skomplikowany proces uzyskiwania dotacji, który może trwać nawet dwa lata, podczas gdy w Portugalii, gdzie obowiązuje zwolnienie z VAT dla elektryków, ich sprzedaż w 2023 roku sięgnęła 18 proc. – zwraca uwagę redakcja dziennika.
Przykład Norwegii pokazuje, że połączenie zachęt finansowych, technologii i odpowiedniej infrastruktury może zmienić nawyki społeczne i przyspieszyć przejście na ekologiczne rozwiązania. W ciągu zaledwie dekady kraj osiągnął poziom 90 proc. adopcji pojazdów elektrycznych, co czyni go liderem światowej rewolucji w elektromobilności. Nie ma ukrywać, że z sukces ten opiera się – w głównej mierze – na konsekwentnej polityce proekologicznej i wsparciu finansowemu z funduszu państwowego o wartości 1,5 biliona euro! No, właśnie. Norwegia z jej niewielką populacją jest po prostu bardzo bogatym krajem. To na pewno ułatwia prowadzenie konsekwentnej polityki, zmierzającej do całkowitej dekarbonizacji.
OW