Home Wydarzenia Elektryczny bus będzie kursował do Morskiego Oka. Model jest już w Tatrach

Bezemisyjny transport

Elektryczny bus będzie kursował do Morskiego Oka. Model jest już w Tatrach

Bezemisyjny transport

Elektryczny bus będzie kursował do Morskiego Oka. Model jest już w Tatrach

Jest szansa, że na drodze do Morskiego Oka, konie zastępią konie elektryczne. Nareszcie.
Fot. Paulina Hennig-Kloska,X
Przeczytasz w 2 min
Przeczytasz w 2 min

Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, ogłosiła w mediach społecznościowych, że wyczekiwany, elektryczny bus, którego zadaniem będzie wożenie turystów na trasie do Morskiego Oka, jest już w Tatrach. Pokazała też jego zdjęcie.

Temat transportu na trasie do Morskiego Oka budzi emocje od lat. Obecnie sprawa wróciła na czołowe miejsca najważniejszych gazet, portali i serwisów informacyjnych za sprawą filmu, który obiegł sieć. Widać na nim konia, który nie daje rady ciągnąć bryczki z turystami i zmęczony przewraca się na drodze.

Powróciły więc postulaty wycofania bryczek konnych przy Morskim Oku. Sprawą zajęli się politycy, rozpoczęły się negocjacje z fiakrami. Przedstawiciele ministerstwa klimatu i środowiska wskazywali niedawno, że udało się wypracować kompromis. Ponownie dojdzie do przeliczenia obciążenia koni, władze Tatrzańskiego Parku Narodowego mają zorganizować rozmowy w sprawie rekreacyjnego wykorzystania koni na trasie do Morskiego Oka, a bryczki ma zastąpić elektryczny bus.

Od słów do czynów

Przechodzimy od słów do czynów” – ogłosiła minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska. „Bardzo zależało nam na tym, żeby znalezione rozwiązanie uwzględniało stanowiska różnych stron i oczekiwania społeczne. Musimy zadbać o dobrostan zwierząt” – komentowała.

Teraz opublikowała w mediach społecznościowych zdjęcie elektrycznego busa. „Jest już w Tatrach” – dodała.

Pojazd jak na razie nie wejdzie do codziennego użytku. Jak podaje ministerstwo, najpóźniej 1 czerwca ruszą jego testy. Trzeba sprawdzić, jak bus poradzi sobie w takich warunkach. Testowane będzie zapewne to, o jakim zasięgu w górskich warunkach mówimy, jak będzie prezentować się jego ładowność, czy będzie wygodny do wsiadania i czy jego zwrotność i osiągi będą zadowalające. Nie podano jeszcze, jak rozwiązana będzie kwestia ładowania – to znaczy tego, gdzie i jak uzupełniana będzie energia w akumulatorach pojazdu.

Na bazie Sprintera

Widoczny na zdjęciu pojazd to produkt polskiego producenta karoserii, firmy Automet z Sanoka, zbudowany na podstawie Mercedesa Sprintera. Automet MiniCity Electric, bo o nim mówimy, to oczywiście model z napędem elektrycznym – moc silnika wynosi, w zależności od odmiany, 80, 120 lub 150 kW. Pochodzi on najprawdopodobniej od szwajcarskiej firmy Brusa. Baterie trakcyjne litowo-jonowe mają pojemność 40 lub 90 kWh. DMC auta wynosi 5500 kg. Jeśli chodzi o wymiary – długość wynosi od 8000 do 8370 mm, szerokość to 2200 mm, wysokość – od 2700 do 3000 mm. Rozstaw osi to 5030 mm.

Auto ma odsuwane drzwi boczne, a w razie gdyby z transportu chciała skorzystać osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim, do jej dyspozycji jest rozkładana rampa najazdowa. Automet MiniCity Electric mieści 23 osoby. W zależności od wersji mówimy tu o 13 do 19 miejscach siedzących i od 3 do 9 stojących.

Jak wypadną testy? O tym dopiero się przekonamy, nie ma jednak wątpliwości, że bezemisyjny pojazd to jedyne rozwiązanie, jakie pasuje do warunków przewozów na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Z Autometów MiniCity Electric korzystają przedsiębiorstwa miejskie m.in. w Krakowie, Niemczy czy w Strzelcach Opolskich. Nie podano, ile kosztuje taki samochód. Aby sprostać potrzebom trasy do Morskiego Oka w sezonie, prawdopodobnie przyda się, by TPN dysponował więcej niż jednym egzemplarzem.

MA

REKLAMA

Narzędzia
i kalkulatory