W ostatnim czasie media obiegają informacje o krachu na rynku elektromobilności. „Elektromobilność w odwrocie”, „Koniec elektryków? Nie chcą ich już nawet niektórzy sprzedawcy”, „Volkswagen rezygnuje z budowy gigafabryki”, „Elektryki są w odwrocie?”. To tylko niektóre z nagłówków artykułów poświęconych w ostatnim czasie zagadnieniu elektromobilności. Była to reakcja zwłaszcza na sytuację w Niemczech, gdzie wycofane zostały dotacje do samochodów elektrycznych. Efekt? Znaczny spadek rejestracji samochodów na prąd. Czy jednak na pewno?
Zgodnie z danymi o rejestracjach samochodów w Europie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W sektorze elektryków dosłownie w żadnym kraju nie odnotowano spadków sprzedaży. Najmniejszy wzrost w stosunku rok do roku został wypracowany dotyczył Niemiec (+11,4 proc.), Szwecji (18,1 proc.) czy Chorwacji (+19,6 proc.). Jednak w dwóch pierwszych przypadkach mówimy o krajach rozwiniętych elektromobilnie. Inne kraje z Unii Europejskiej odnotowywały wzrosty nawet ponad 100 proc. względem 2022 roku.
To na co warto jeszcze zwrócić uwagę, to fakt, że w Unii Europejskiej tylko w 2022 roku zarejestrowano 1 123 444 elektryczne samochody. W zeszły roku wynik ten był o 37 proc. większy i osiągnął pułap 1 538 621 pojazdów. Jest to największy wzrost odnosząc te liczby do innych rodzajów napędów – hybryd plug-in (-7 proc.), benzyn (+10,6 proc.), Diesli (-5,8 proc.) czy klasycznych hybryd (+29,5 proc.).
Dlaczego rozwój sektora EV jest ważny?
Transformacja napędowa jest wyzwaniem. To fakt, który nie jest tajemnicą. Jednak o wiele ważniejszym pytaniem jest dlaczego w ogóle jest to obowiązek i powinno się go wykonać jak najszybciej? Otóż według danych Transport&Environmnet (T&E) transport jest jednym sektorem, którego emisje gazów cieplarnianych niemal cały czas od 1990 roku (emisja wyjściowa na poziomie 100 MtCO2e) są najwyższe. Dla przykładu w 2023 roku transport odpowiadał za emisję 125,9 MtCO2e. Rolnictwo znajdujące się na drugim miejscu odpowiada zaledwie za 76,5 MtCO2e, a budownictwo za 65,6 MtCO2e. Co więcej prognozy na kolejne lata wskazują spadki udziału tych sektorów w emisji gazów cieplarnianych, poza transportem, który nadal pnie się w górę (dane za rok 2023 wskazują emisję na poziomie 126,3 MtCO2e).
Sytuacja jest jeszcze gorsza jak dane przeanalizujemy tylko dla Polski. Uwzględniając, iż podstawą jest rok 1990 (100 proc.), to w 2022 roku sektor transportu był na poziomie 322,1 proc. względem bazy. Dla porównania drugie budownictwo odnotowało spadek emisji do poziomu 88,4 proc., a przemysł do poziomu 77,5 proc.
Zupełnie inna sytuacja jest w Niemczech. W tym przypadku transport mimo utrzymania najwyższego udziału w emisjach, obniżył ją względem referencyjnego roku 1990 do poziomu 98,8 proc. tym samym u naszych zachodnich sąsiadów wszystkie sektory są poniżej wartości referencyjnej.
Jakie pojazdy odpowiadają za największą emisję?
Analizując już sam sektor transportu, należy zwrócić uwagę na fakt, że to pojazdy osobowe są głównym emiterem. Odpowiadały one w 2023 roku za emisję 453,58 MtCO2e. Drugi najbardziej emisyjny sektor, to pojazdy ciężkie – 208,26 MtCO2e. Co ciekawe vany odpowiadają za 87,6 MtCO2e. Dla porównania lotnictwo, uważane za bardzo emisyjny sektor w tym przypadku wygenerowały 128,32 MtCO2e.
Jak to wygląda dla Polski? W tym przypadku podział wygląda następująco 33,2 MtCO2e – pojazdy osobowe, 25,19 MtCO2e – pojazdy ciężkie, 8,17 – vany, lotnictwo – 2,07, 0,93 – żegluga morska oraz kolej – 0,32 MtCO2e.
Dla największego europejskiego rynku samochodów – Niemiec, rozkład jest jeszcze inny. 89,02 MtCO2e – tyle wynosi emisja gazów cieplarnianych z pojazdów osobowych w sektorze transportu. Z kolei transport ciężki odpowiada za 44,13 MtCO2e, a vany za 13,23 MtCO2e. U naszych zachodnich sąsiadów o wiele większy udział ma lotnictwo – 27,24 MtCO2e.
Prawo narzuca zmiany
Tak dochodzimy do kilku ważnych kwestii. W pierwszym przypadku warto wspomnieć o systemie energetycznym kraju. Widoczny wzrost udziału OZE w Polsce – w 2023 roku osiągnął poziom 27 proc. (jeszcze w 2015 roku było to 10 proc.) i odpowiadał za produkcję 44 TWh energii. Dzięki temu przyczynił się do jeszcze większego obniżenia emisji CO2 w cyklu istnienia pojazdu elektrycznego. Dla polskiego miksu energetycznego (względem pojazdu zasilanego benzyną) jest to -40 proc. Dla Niemiec, Włoch czy Hiszpanii, są to redukcje odpowiednio o 61, 62, 75 proc.
Druga kwestia to legislacja. Otóż wprowadzenie szeroko komentowanego Zielonego Ładu, może przełożyć się na redukcję gazów cieplarnianych z szeregu sektorów, ale nie z transportu – przynajmniej w wystarczającym stopniu. Będą one tylko o 25 proc. niższe niż w 1990 r. w 2040 r. i 62 proc. niższe w 2050 r.
Dlatego istotnym elementem jest odpowiednia polityka w obszarach takich jak: floty samochodowe, szybka elektryfikacja pojazdów służbowych, ekologiczne paliwa dla lotnictwa i żeglugi, uczciwe i sprawiedliwe ceny oraz podejmowanie właściwych decyzji dotyczących infrastruktury – wskazuje T&E. Wtedy transport mógłby stać się niemal całkowicie neutralny emisyjnie.
Autor: Oskar Włostowski