Tanie przeglądy? Były
Opłata za badanie techniczne samochodu osobowego wzrośnie za kilka dni (19 września br.), o 51 zł. Po latach zamrożonych cen stawki będą cyklicznie waloryzowane, a wcześniejsze wykonanie przeglądu będzie nagradzane dłuższą ważnością badania.
Warto przypomnieć, ze stawki za badania techniczne pojazdów w Polsce na Stacjach Kontroli Pojazdów (SKP) nie zmieniały się od 2004 roku. To wyjątkowa sytuacja w Europie – przez ponad 20 lat kierowcy płacili tę samą kwotę, mimo że realia gospodarcze uległy całkowitej transformacji. Jeszcze w 2004 roku minimalne wynagrodzenie wynosiło 824 zł brutto i wystarczało na zaledwie osiem przeglądów samochodu osobowego. Dziś płaca minimalna wynosi ponad 4600 zł brutto, a więc można za nią wykonać blisko sześć razy więcej badań.
Niewydolny system
Diagności i właściciele stacji kontroli pojazdów od lat alarmowali, że system finansowania przeglądów jest niewydolny. Inflacja, rosnące koszty energii, wynajmu, podatków i wynagrodzeń sprawiły, że coraz więcej stacji rezygnowało z działalności. W latach 2023–2024 odnotowano spadek liczby SKP, co w niektórych regionach przełożyło się na wydłużony czas oczekiwania na badanie. Wcześniej, przez lata 2004–2017, trend był odwrotny – kierowcy mieli coraz łatwiejszy dostęp do stacji.
Najczęściej wykonywane badanie – przegląd samochodu osobowego – podrożeje z 98 zł do 149 zł, czyli o 53 proc.
Stawki wzrosną proporcjonalnie także dla innych pojazdów:
• za badanie motocykla i ciągnika rolniczego zapłacimy 94 zł zamiast 62 zł,
• przegląd auta z instalacją LPG będzie kosztował 245 zł zamiast 161 zł,
• badanie autobusu przeznaczonego do przewozu ponad 15 osób zdrożeje z 199 zł do 304 zł,
• kierowcy samochodów ciężarowych zapłacą od 234 zł do 269 zł, w zależności od masy pojazdu
Koszt dodatkowego badania dla samochodów z instalacją gazową LPG wzrośnie z 63 zł do 96 zł, a po doliczeniu bazowej opłaty całość wyniesie niemal 250 zł.
W cenowym ogonie Europy
Ceny badań technicznych w Polsce należały do najniższych w Europie. Dla porównania – w Niemczech za obowiązkowy przegląd trzeba zapłacić ponad 90 euro, czyli około 420 zł. Włosi i Słowacy również wydają na ten cel znacznie więcej niż polscy kierowcy. Nawet po wrześniowej podwyżce Polska wciąż pozostanie w grupie państw o relatywnie tanich badaniach, obok Węgier, Portugalii czy Finlandii.
Podwyżka to tylko część planowanej reformy. Ministerstwo chce także uszczelnić system i poprawić jego transparentność. Nowością będzie obowiązek wykonywania dokumentacji fotograficznej podczas każdego badania – pięć zdjęć pojazdu (przód, tył, oba boki oraz licznik). Rozwiązanie to ma ograniczyć nadużycia, np. w przypadku fałszowania przebiegu.

Istotną zmianą będzie możliwość przeprowadzenia badania nawet 30 dni przed terminem, bez skracania okresu jego ważności. Dla kierowców planujących wyjazdy zagraniczne to spore ułatwienie.
Uwaga! Spóźnienie na przegląd będzie kosztować znacznie więcej – nawet trzykrotność standardowej opłaty, czyli w przypadku auta osobowego nawet 600 zł.
Waloryzacja zwiększy stawki
Harmonogram przeglądów jest identyczny, tj. pierwszy przegląd trzeba wykonać przed upływem trzech lat od rejestracji (w przypadku nowych pojazdów), drugi – w ciągu dwóch lat od pierwszego badania, a kolejne – co roku.
Nowe przepisy zakładają także cykliczną waloryzację opłat, aby uniknąć sytuacji, w której przez kolejne dwie dekady kierowcy płacą niezmiennie tyle samo, a koszty funkcjonowania stacji rosną. Dla wielu kierowców to dodatkowe obciążenie finansowe, ale w dłuższej perspektywie zmiany mają poprawić jakość badań i stan techniczny pojazdów poruszających się po polskich drogach. Oby tak się stało!
PM

