IAA Mobility w halach i na ulicach
Opel Kadett, BMW 7, Ferrari F40, Renault Kangoo – oto tylko niektóre z modeli, jakie świat motoryzacji ujrzał po raz pierwszy na niemieckiej imprezie pod nazwą IAA (Internationale Automobil-Ausstellung) w jej dawnych edycjach.
Przed 2021 rokiem odbywała się ona we Frankfurcie. Teraz została przeniesiona do Monachium (w obecnej edycji oprócz części targowej mamy do czynienia również z ekspozycją na ulicach miasta).
To jedno z ostatnich tego typu wydarzeń, jakie jest jeszcze organizowane w Europie. Miłośnicy targowego klimatu nie mogą już odwiedzić chociażby Genewy.
IAA Mobility 2025 – relacja
Tegoroczna edycja nie była/jest tak duża ani zorganizowana z takim rozmachem, jak wydarzenia sprzed lat. Część hal monachijskiego Messe była pusta, a wystrój stoisk nawet dużych i utytułowanych marek nie robił wrażenia. Nieco lepiej było w części miejskiej, gdzie „standy” przygotowano z większym rozmachem.
To tam biło serce targów. W halach impreza miała bardziej branżowy charakter, a oprócz premier aut chodziło także o części samochodowe, akcesoria, a także np. ładowarki do aut elektrycznych.
Targi są także – co nie zaskakuje – areną walki między producentami z Europy i z Azji, w tym przede wszystkim z Chin. Coraz śmielej radzą sobie oni na europejskim terytorium i prezentują nowości w ojczyźnie niemieckich marek.
Kogo na targach zabrakło? Tradycyjnie dla tej firmy, nie było Tesli. Nie widzieliśmy też m.in. Hondy, niektórych marek koncernu Stellantis czy Toyoty. Nie wszyscy producenci uznają, że obecność na tego typu imprezie im się opłaca.
Premiery na IAA Mobility 2025
Mimo wysiłków firm z Chin, za gwiazdy imprezy należy uznać producentów z Europy, a dokładniej – przede wszystkim tych z Niemiec.
Na dużym stoisku grupy Volkswagena pokazano prototyp ID.Cross, czyli nowego kandydata na przebój elektromobilnego rynku. To crossover segmentu B. To czwarty zapowiedziany model z rodziny ID., obok ID.2all (także pokazano prototyp w Monachium), ID. GTI Concept i ID. EVERY1, a jego wersja produkcyjna trafi na rynek w 2026 roku.

Auto ma gabaryty obecnego T-Crossa (4,16 m długości) i 450-litrowy bagażnik. Pod względem techniki ID.Cross opiera się na rozwiniętej platformie MEB+, która pozwala przenieść rozwiązania z wyższych segmentów do tańszych modeli. Napęd stanowi nowy silnik elektryczny zintegrowany z przednią osią, rozwijający 211 KM. Zasięg ma sięgać 420 km w cyklu WLTP, a auto uciągnie przyczepę o masie do 1,2 tony.


Poza tym, grupa pokazała m.in. prototyp terenówki o nazwie Scout Terra. To pickup przygotowany z myślą o rynku Stanów Zjednoczonych i nawiązujący nazwą i wyglądem do tradycji z lat 70. Poza tym, na stoiskach grupy Volkswagena można było oglądać m.in. sportowe Audi Concept C opisywane jako następcę TT.

Rywalizacja niemieckich gigantów
Monachium stało się także areną rywalizacji między dwiema dużymi niemieckimi markami premium. Mercedes zaprezentował przede wszystkim elektrycznego GLC 400 4MATIC z EQ Technology, czyli model o zasięgu do 713 km, mocy 490 KM i czasie ładowania 22 minuty. To pierwszy Mercedes z opcjonalnym, certyfikowanym przez The Vegan Society wnętrzem wolnym od materiałów odzwierzęcych.

Model wzbudził wielkie zainteresowanie odwiedzających. Z zewnątrz prezentuje się dość klasycznie, ale wyróżnia się dużym i podświetlanym grillem. W środku głównym elementem wnętrza jest wielki ekran, rozciągający się od słupka do słupka. Samochód może być bardzo poważnym rywalem BMW iX3, o którym niżej.
Oprócz GLC w Monachium na stoisku Mercedesa można było m.in. obejrzeć koncept AMG GT XX. To imponujący, rzucający się w oczy samochód o stylistyce nowoczesnej, choć z nutką stylu retro. Zapowiada – jak podaje producent – „pierwszy seryjnie produkowany model oparty na architekturze AMG.EA dla aut o wysokich osiągach”. Prototyp rozwija moc szczytową ponad 1360 KM, ma akumulator wysokiego napięcia z bezpośrednio chłodzonymi ogniwami cylindrycznymi i można naładować go w 5 minut na pokonanie 400 km.

Moc BMW
Pisząc o monachijskich targach nie da się jednak nie wspomnieć o marce, która z Monachium kojarzy się, jak żadna inna – czyli o BMW. Charakterystyczne wieże centrali firmy witają odwiedzających to miasto. Na targach pokazała iX3, czyli najgroźniejszego rywala elektrycznego GLC.
To pierwszy model seryjny w ramach nowej generacji Neue Klasse. Elektryczny SUV ma do 805 km zasięgu, moc ładowania do 400 kW i zupełnie nową elektronikę opartą na czterech „supermózgach”. Produkcja ruszy jesienią 2025 r. w węgierskim Debreczynie, a sprzedaż w Europie startuje wiosną 2026. Samochód wzbudzał gigantyczne zainteresowanie. Jego stylistyka na żywo wywołuje podobnie duże emocje, co na zdjęciach.

Środek utrzymano w typowym dla marki stylu, ale niemal zupełnie zrezygnowano z fizycznych przełączników. Czy iX3 zrewolucjonizuje rynek SUV-ów premium? Jego zmagania z Mercedesem na pewno będą interesujące, a o tym, kto mocniej zdobędzie zainteresowanie klientów, zadecydują zapewne detale dotyczące cen i ofert. Z punktu widzenia miłośników elektromobilności, warto zauważyć, że w dziedzinie szybkości ładowania stale notuje się postępy. Oby nadążyła za tym również infrastruktura.
Renault z prototypem
Jeśli chodzi o pozostałe, europejskie nowości na prąd – Renault pokazało prototyp Embleme, zapowiadający nowe, elektryczne modele klasy średniej. Na stoisku tej firmy dało się także zauważyć 5 Turbo 3E, czyli elektryczne nawiązanie do dawnego 5 Turbo.

Auto jest prawdziwym supersamochodem zamkniętym w karoserii o miejskich wymiarach. Rozwija 555 KM. Powstanie 1980 egzemplarzy w modelu crowdfundingowym (dealerzy zbierają pieniądze za zamówienia, z czego pokryte będą koszty tworzenia samochodów). Z pewnością jest to pokaz odwagi i możliwości technologicznych firmy Renault.

Polestar pokazał wersję produkcyjną modelu 5, a Smart zaprezentował model… także nazywający się „5” (dokładniej: #5). Opel przywiózł koncept Corsa GSE Vision Gran Turismo, który rozwija 800 KM i 800 Nm, a do 100 km/h rozpędza się w 2 sekundy. To najpotężniejszy pojazd, jaki kiedykolwiek nosił znaczek Opla. Wersja produkcyjna? Niezbyt prawdopodobna, ale to sprytny pomysł na podbicie zainteresowania firmą.

Skromne Volvo
Na stoisku Volvo można było zauważyć ES90, czyli elektrycznego sedana. To samochód definiowany przez oprogramowanie (jest pierwszym modelem marki, który otrzymał podwójną konfigurację NVIDIA DRIVE AGX Orin, czyniąc go najpotężniejszym samochodem pod względem mocy obliczeniowej). Ma akumulator 106 kWh i korzysta z architektury 800V.

Skromne stoisko Volvo nie przyciągało tłumów (marka kilka lat temu twierdziła, że nie będzie już wystawiać się na żadnych targach). Pierwotnie w Monachium planowano pokaz elektrycznego SUV-a ES60, to wydarzenie zostało jednak przełożone. Przypomnijmy ceny ES90: podstawowy wariant Single Motor w odmianie Core stanowi wydatek 343 900 zł, Plus kosztuje 360 900 zł, a topowy Ultra – 395 900 zł. Najdroższe są odmiany Twin Motor (dopłata 22 tys. zł) i Twin Motor Performance (dopłata 45 tys. zł).
Polski akcent na IAA
W halach można było znaleźć także wiele stoisk producentów oprogramowania, różnych elementów do samochód, jak również firm zajmujących się technologiami ładowania dla elektromobilności. Nie zabrakło także stoiska znanej nam firmy Ekoenergetyka. To jeden z największych producentów stacji do ładowania aut elektrycznych w Europie, współpracujący m.in. z Ionity, Kauflandem czy Lidlem. Obecność na IAA świadczy o europejskich i światowych ambicjach tej firmy.

Elektromobilność wciąż na fali wznoszącej
Jak widać po zawartości stoisk, elektromobilność nie zwalnia tempa. Producenci pokazywali również samochody spalinowe, ale główny akcent postawiono na modele na prąd. Skupienie na EV widać także po zawartości innych hal.
IAA w Monachium było (w w zasadzie jeszcze jest) także kolejną areną starcia „Europa vs reszta świata”, zwłaszcza gdy mówimy o markach z Chin. O producentach spoza Starego Kontynentu napiszemy w osobnej relacji.
PMA

