Pierwsze projekty Mercedesa z napędem elektrycznym ujrzały światło dzienne na początku XX wieku. Pojazd o nazwie Mixte stworzony przez Maybacha i Daimlera miał silnik benzynowy i dynamo do generowania energii elektrycznej dla dwóch silników umieszczonych w piaście tylnego koła. Układ rozwijał od 30 nawet do 55 KM. Taka hybryda służyła jako taksówka w kilku miastach, powstały także egzemplarze wyścigowe. Pisząc o elektrycznej historii marki z gwiazdą na masce warto wspomnieć także o prototypach Mercedesa 190 E Elektro z 1990 roku. Jak widać, firma od lat zauważała potencjał w elektromobilnym segmencie rynku. To jednak EQC pokazane w 2018 roku było pierwszym seryjnym, całkowicie elektrycznym modelem ze Stuttgartu.
Samochód został zapowiedziany przez koncept Generation EQ pokazany w Paryżu w 2016 roku. Oficjalna premiera odmiany produkcyjnej odbyła się w tym samym miejscu dwa lata później, a w 2019 r. pierwsze sztuki trafiły do klientów. Produkcja EQC zakończyła się w drugiej połowie 2023 roku.
Oparty na GLC
EQC nie było jeszcze modelem, który powstał od zera jako pojazd EV. Auto bazuje na GLC, ma zresztą taki sam rozstaw osi (2873 mm). Krytycy wskazywali, że ze względu na pokrewieństwo z modelem spalinowym, EQC jest dość ciężkie, a boczki drzwiowe delikatnie… zachodzą na okna, zasłaniając kilka centymetrów „widoku”.
Wymiary auta prezentują się następująco: długość to 4761 mm, szerokość wynosi 1884 mm, a wysokość: 1624 mm. Masa własna to 2425 kg.
Klienci na EQC nie mieli wyboru wersji. Dostępny był tylko wariant z oznaczeniem EQC 400. Rozwija 408 KM i 765 Nm. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h zajmuje Mercedesowi 5,7 s. Prędkość maksymalna to 180 km/h. Seryjny był napęd na cztery koła. Zasięg w cyklu WLTP wynosi 417 km.
Akumulator ma pojemność 80 kWh netto, ma konstrukcję modułową i składa się z 384 ogniw litowo-jonowych. Można go naładować od 10 do 80 procent w 40 minut, za pomocą szybkiej ładowarki DC. Maksymalna moc ładowania wynosi 110 kW. Wallbox pozwoli z kolei na naładowanie auta od 10 do 100% w 11 godzin.
Mercedes EQC na co dzień
Głównymi konkurentami tego modelu były Audi e-tron i Jaguar I-Pace, a także BMW iX. Użytkownicy zwykle chwalą atrakcyjną stylistykę EQC, z LED-ową listwą z tyłu i „klasycznym”, mercedesowskim frontem z dużym znaczkiem – choć nie brakuje takich, którzy wskazują, że rywale (a zwłaszcza Jaguar) zostali narysowani ciekawiej i mniej zachowawczo.
Pod względem prowadzenia, EQC nie jest tak bezpośrednie i sportowe, jak Jaguar. Zawieszenie zostało ustawione raczej komfortowo i miękko – Mercedes jest za to naprawdę wygodny. To w końcu segment premium. Niektórzy kierowcy narzekają na hamulce. Ich zdaniem, tak ciężki samochód powinien mieć wydajniejszy układ. Wadą EQC jest również mały prześwit. Wynosi zaledwie 12,9 centymetrów, co oznacza, że mimo że auto wygląda jak SUV, nie ma tu mowy o jeździe nawet nie tyle w terenie, co po drogach szutrowych. Uważać trzeba nawet na miejskie krawężniki.
Przestrzeni we wnętrzu zarówno na głowę, ramiona i nogi, nie brakuje. Kierowca siedzi dość wysoko, co nie każdemu przypadnie do gustu. Widoczność do przodu jest bardzo dobra. Na boki i do tyłu – gorsza, za sprawą dość małych okien. Parkowanie ułatwia standardowa kamera cofania.
Bagażnik elektrycznego Mercedesa ma pojemność 500 litrów, a po złożeniu tylnej kanapy rośnie do 1460 litrów. Kanapa jest dzielona w stosunku 40:20:40.
W kwestii wykończenia wnętrza EQC delikatnie odstaje od Audi. Słabym punktem są np. obramowania nawiewów, które potrafią ruszać się w niekontrolowany sposób i nieco skrzypieć. Ogólna ocena środka Mercedesa jest jednak bardzo dobra. Wyposażenie także jest bogate – większość egzemplarzy ma tapicerkę z prawdziwej skóry i ekran z obsługą Apple CarPlay i Android Auto. W standardzie oferowano m.in. reflektory LED, system bezkluczykowy i elektrycznie sterowaną klapę bagażnika. Często spotykaną opcją jest wysokiej klasy zestaw audio Burmester, zdarzają się także kamery 360 i panoramiczny szklany dach. Czuć i widać, że to auto segmentu premium.
Usterki i akcje serwisowe
Jak do tej pory, Mercedes zorganizował 15 akcji serwisowych dla EQC – sześć dotyczyło oprogramowania eCall w egzemplarzach z 2021 roku. Inne dotyczyły m.in. poduszek powietrznych, problemów z osiami przednimi, zamków w tylnej kanapie i kłopotów ze wspomaganiem kierownicy, a także akumulatorów i wody w złączach reflektorów.
Czy w EQC coś się psuje? Użytkownicy nie zgłaszają większych problemów. Oglądając egzemplarz używany warto zwrócić uwagę na stan hamulców, opon czy zawieszenia.
Płyn hamulcowy należy wymieniać co dwa lata, a płyn chłodzący – co 10 lat. Standardowa gwarancja na auto trwa dwa lata i nie ma limitu kilometrów. Gwarancja na baterię trwa osiem lat, a limit kilometrów to 160 000.
Oferta rynkowa
Na portalu otomoto obecnie wystawiono 30 używanych Mercedesów EQC. Najtańszy egzemplarz kosztuje 135 000 zł, został wyprodukowany w 2020 roku i zarejestrowany w roku 2021. Ma przebieg 41 000 km.
Nie brakuje także innych egzemplarzy z podobnej półki cenowej, do ok. 150 000 zł. Pochodzą zazwyczaj z polskich salonów. Praktycznie wszystkie egzemplarze, niezależnie od ceny, mają małe przebiegi – od 25 do ok. 60 tysięcy kilometrów. Najdroższe EQC właściciele sprzedają za 260-350 tysięcy złotych (z lat 2022-2023), a „rekordowy” egzemplarz na Otomoto wyceniono na ponad 437 tysięcy złotych (10 000 km przebiegu, 2022 r.). Co ciekawe, w ogłoszeniach można znaleźć jeden fabrycznie nowy samochód. Pochodzi z 2022 roku, ale jest wystawiany przez salon Mercedesa i ma przebieg 10 km. Kosztuje 329 900 zł.
Co wpływa na cenę używanych EQC? Wartość podnosi pakiet AMG, dodający autu wizualnego „pazura”. Ma go większość aut z ogłoszeń. Oprócz wersji AMG, oferowano konfigurację bazową i taką o nazwie Sport, a także wersje limitowane, np. 1886 wypuszczona na rynek w celu uczczenia rocznicy wybudowania przez Karla Benza pierwszego automobilu.
Używany Mercedes EQC – czy warto?
Opisywany model jest przedstawicielem poprzedniego pokolenia aut elektrycznych. Powstał na podstawie modelu spalinowego, odstaje więc od dzisiejszych propozycji w kwestii wykorzystania przestrzeni czy optymalizacji masy. Mimo wysokiej mocy i dobrych osiągów, jest propozycją raczej dla spokojnego kierowcy – z drugiej strony, to świetnie wyposażony, dobrze wyglądający i luksusowy samochód prestiżowej marki. Z pewnością osoby szukające elektrycznego SUV-a z „drugiej ręki” za ok. 150-200 tysięcy złotych powinny zwrócić uwagę na propozycję Mercedesa. W wyższym budżecie można kupić świeższe, wydajniejsze i nieco nowocześniejsze auta. Pytanie, czy warto?
MA
Fot. Mercedes-Benz