Europa vs Chiny

Luksusowa ofensywa z Państwa Środka. Do Europy wjeżdżają Yangwang, Denza i Hongqi

Luksusowa ofensywa z Chin zaczyna mieć wymiar rzeczywisty. Do Europy wjeżdżają nowe marki.
Źródło zdjęcia: Yangwang

Europejski rynek motoryzacyjny stoi przed kolejną falą napływu chińskich brendów. Producenci z Państwa Środka, którzy jeszcze dekadę temu byli postrzegani jako dostawcy budżetowych konstrukcji wątpliwej jakości, dziś wchodzą w najbardziej prestiżowy segment rynku – segment ultraluksusowy, gdzie tradycyjnie dominowały marki takie jak Bentley, Ferrari, Porsche czy Mercedes-Maybach.

Chiński gigant BYD, który już stał się największym na świecie producentem pojazdów elektrycznych, nie zamierza poprzestać na sukcesach w segmencie masowym. Firma potwierdziła plany wprowadzenia do Europy swojej ultraluksusowej marki Yangwang – posunięcie, które uczyni BYD pierwszym chińskim producentem samochodów wkraczającym na szczyt europejskiej hierarchii motoryzacyjnej i rozpoczynającej luksusową ofensywę.

Stella Li, wiceprezes wykonawcza BYD odpowiedzialna za rynek europejski, potwierdziła w rozmowie z brytyjskim magazynem Autocar, że marka Yangwang trafi do Europy w 2026 roku, tuż po debiucie innej premium marki koncernu – Denza, której premiera planowana jest na początek przyszłego roku.

Portfolio (niemal) nieograniczonych możliwości

Yangwang, którego nazwa po chińsku oznacza dosłownie „patrzeć w górę”, to marka, która od momentu debiutu w Chinach w styczniu 2023 roku budzi skrajne emocje. Jej pierwszy model, SUV U8, to pełnowymiarowy pojazd o długości ponad 5,3 metra, napędzany czterema silnikami elektrycznymi o łącznej mocy przekraczającej 1180 koni mechanicznych.

Ale to nie tylko duża moc definiuje ten pojazd. U8 wyposażony jest w zaawansowany system zawieszenia hydraulicznego DiSus-P, który umożliwia wykonanie pełnego obrotu o 360 stopni w miejscu – tak zwanego „tank turn”. Co więcej, konstrukcja pojazdu pozwala mu na krótkotrwałe pływanie po wodzie, co producent prezentuje jako funkcję użytkową w sytuacjach awaryjnych.

Równie spektakularnym modelem jest Yangwang U9 – elektryczny supersamochód, który dzięki prawie 1300 koniom mechanicznym rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 2,36 sekundy. To szybciej niż większość modeli Ferrari. Zaawansowany system kontroli nadwozia DiSus-X umożliwia temu pojazdowi nie tylko rozpędzanie się do prędkości maksymalnej przekraczającej 380 km/h, ale również efektowne „skoki” i jazdę na trzech kołach – funkcje, które mają zademonstrować technologiczne możliwości chińskiego koncernu.

Ceny i pozycjonowanie

W Chinach Yangwang U8 kosztuje od 1,098 miliona juanów (około 640 tys. złotych), podczas gdy U9 startuje od 1,68 miliona juanów (około 970 tys. złotych). Trzeci model, sedan U7 o mocy 1300 KM, który właśnie trafił do sprzedaży w Państwie Środka, jest relatywnie „przystępny” – od 628 tysięcy juanów (około 360 tys. złotych).

Przewiduje się, że w Europie ceny będą wyższe. Do podstawowych kosztów dojdzie dodatkowe 17-proc. cło unijne nałożone na import chińskich pojazdów elektrycznych, koszty transportu oraz konieczność dostosowania pojazdów do europejskich norm homologacyjnych. Analitycy szacują, że najdroższy model od Yangwang może przekroczyć próg 200 tysięcy euro.

Denza – wejście na rynek premium

Przed Yangwangiem do Europy trafi Denza – marka premium, którą BYD pierwotnie utworzył w 2010 roku we współpracy z Daimlerem (obecnie Mercedes-Benz Group). Po przejęciu pełnej kontroli nad marką, BYD uczynił z niej swoją propozycję dla klientów poszukujących czegoś więcej niż standardowe modele BYD, ale nie gotowych na ultraluksusowy Yangwang.

Pierwszym modelem Denza dla Europy będzie Z9GT – luksusowe kombi typu shooting brake, które zostało zaprezentowane podczas Milano Design Week w kwietniu 2025 roku. Pojazd będzie dostępny zarówno w wersji w pełni elektrycznej, jak i plug-in hybrid. Drugim modelem europejskim będzie siedmiomiejscowy van D9, który w Chinach zdobył reputację pojazdu dla wymagających rodzin i kierowców korporacyjnych.

Konkurencja budzi się, ale powoli

Yangwang i Denza nie będą jedynymi chińskimi markami luksusowymi wkraczającymi do Europy. Hongqi, najstarsza chińska marka premium, której nazwa oznacza „Czerwona Flaga” i która tradycyjnie dostarczała limuzyny dla chińskich władz, również planuje ekspansję na Stary Kontynent. Firma już wprowadziła do niektórych krajów europejskich model E-HS9 – pełnowymiarowego elektrycznego SUV klasy premium.

Chińska rewolucja, europejski problem

Ekspansja chińskich marek premium to tylko wierzchołek góry lodowej. Według danych firmy analitycznej Jato Dynamics, w pierwszej połowie 2025 roku sprzedaż chińskich marek samochodów w Europie wzrosła o 91 proc. rok do roku, osiągając rekordowy 5,1-proc. udział w rynku – niemal podwojenie w stosunku do 2,7 proc. w pierwszej połowie 2024 roku.

BYD był głównym motorem tego wzrostu, rejestrując 70 500 pojazdów w pierwszej połowie 2025 roku – wzrost o 311 proc. rok do roku. W samym czerwcu 2025 roku koncern wyprzedził Mercedes-Benz pod względem całkowitej sprzedaży w Europie. Model BYD Seal U zrównał się z Volkswagenem Tiguan jako najlepiej sprzedający się pojazd plug-in hybrid w Europie w czerwcu 2025 roku.

Europejscy giganci pod presją

Tradycyjni europejscy producenci znaleźli się w trudnej sytuacji. Volkswagen, BMW i Mercedes-Benz – marki, które przez dziesięciolecia definiowały globalny przemysł motoryzacyjny – teraz mierzą się z dwoma kryzysami jednocześnie.

Po pierwsze, tracą udział w rynku chińskim, który jeszcze niedawno był ich głównym źródłem zysków. Łączny udział europejskich marek w Chinach spadł z 24 proc. w 2020 roku do zaledwie 15 proc. w 2024 roku. Warto podkreślić, że Volkswagen, Mercedes i BMW sprzedają więcej samochodów w Chinach niż w Stanach Zjednoczonych, więc ten spadek bezpośrednio przekłada się na ich wyniki finansowe.

Po drugie, w Europie mierzą się z coraz silniejszą konkurencją tych samych chińskich marek, które wypierają ich z Państwa Środka. Chińskie pojazdy są średnio o 30-40 proc. tańsze od europejskich odpowiedników, oferując przy tym porównywalną technologię, a czasami nawet lepsze wyposażenie oraz bardziej zaawansowane systemy.

Maciej Gis

REKLAMA