Transportowa branża trzyma się mocno
Kilkanaście hal, tysiące wystawców i teren tak wielki, że najwygodniej jest przemieszczać się po nim specjalnymi autobusami – głównie elektrycznymi, zbudowanymi na bazie Volkswagena e-Craftera. Oto targi IAA Transportation w Hanowerze ujęte w skrócie. Liczba odwiedzających także dopisała. Rozmiar i popularność targów mogą zadziwiać czytelników, którzy w ostatnich latach otrzymywali wiadomości przede wszystkim o tym, że ten czy inny salon samochodowy – jak Genewa czy Frankfurt – zostaje odwołany. Branża transportowa działa jednak trochę inaczej. Targi wciąż trzymają się tu mocno, ponieważ są jedyną okazją dla wielu branż na pokazanie się. Producenci naczep, systemów mocowania ładunku czy szybkich ładowarek muszą wystawiać się na targach, jeśli chcą zaistnieć.
Targi pod znakiem bezemisyjności
Nietrudno zauważyć, że to kolejne targi, na których tematami numer jeden są redukcja emisji zanieczyszczeń, dekarbonizacja i elektryfikacja. Praktycznie każda marka wystawiła model, który nie emituje zanieczyszczeń, nie brakowało także akcesoriów w rodzaju ładowarek czy magazynów energii.
Ale w odróżnieniu od świata aut osobowych, w którym to na bateryjne elektryki postawiono główny akcent, świat pojazdów użytkowych dostrzega także szanse, jakie dają technologie wodorowe. Producenci – od wiodących po niszowych – prezentują prototypy lub wersje produkcyjne modeli z wodorowymi ogniwami paliwowymi, nie brakuje także prototypów i aut po modernizacji.
Eksperci także wskazują, że wodór, o ile w autach osobowych pozostanie raczej egzotyką, może zrobić karierę w segmencie pojazdów użytkowych. Możliwość szybkiego uzupełnienia energii podczas tankowania szczególnie mocno przemawia do użytkowników pojazdów dalekobieżnych, pokonujących duże przebiegi. Wady technologii wodorowej, takie jak ciężkie zbiorniki zajmujące wiele miejsca nie mają w ciężarówkach czy modelach dostawczych tak dużego znaczenia, jak w modelach osobowych.
Wodorowe nowości
Na stoiskach zaprezentowano np. model koncepcyjny Renault Master H2-Tech Prototype, czyli dostawczaka najnowszej generacji z ogniwami paliwowymi.
Odmiana produkcyjna trafi na rynek w 2025 roku i uzupełni gamę, w której już oferowane są wersje spalinowe i elektryczne. Nie wiadomo jednak, czy H2-Tech trafi do Polski. Powstał dzięki spółce HYVIA – to wspólne, wodorowe przedsięwzięcie Grupy Renault i firmy Plug. Zasięg Mastera wynosi 700 kilometrów.
Interesujący model zaprezentowała Toyota – dotychczas wodorowe pickupy właściwie bowiem nie występowały. Hilux pokazany w Hanowerze jest prototypem, może jednak trafić do sprzedaży. Ma trzy umieszczone w przestrzeni ładunkowej zbiorniki, z czego każdy mieści po 2,6 kg ciekłego wodoru.
Zasięg sięgnie 600 km. Polimerowy elektrolitowy stos ogniw paliwowych zawiera 330 ogniw i jest zamontowany nad przednią osią. Akumulator litowo-jonowy w tylnej części auta przechowuje energię elektryczną wytwarzaną przez ogniwo paliwowe, które z kolei zasila silnik elektryczny o mocy 180 KM i 300 Nm, umieszczony na tylnej osi. Prace nad wodorowym Hiluxem trwały od 2022 r.
Wodorowych nowości było więcej: Opel zaprezentował dobrze znany model Movano (oparty na Fiacie Ducato) w odmianie Hydrogen. „Może przejechać do około 500 kilometrów (WLTP1) i można go zatankować wodorem w mniej niż 5 minut. Silnik elektryczny oferuje moc 110 kW (150 KM) i maksymalny moment obrotowy wynoszący 410 niutonometrów. Akumulator litowo-jonowy o pojemności 11 kWh zapewnia wsparcie podczas ruszania i przyspieszania. Oznacza to, że system ogniw paliwowych zawsze działa w optymalnych warunkach pracy. Kolejną ważną zaletą systemu hybrydowego jest fakt, że energię hamowania można odzyskiwać i przekazywać do akumulatora jako energię elektryczną za pośrednictwem silnika elektrycznego działającego jako generator.
W zależności od wersji, pojazd oferuje pojemność do 17 m3 i ładowność do 1370 kg” – oto, co o tym modelu podaje Opel.
Nie brakowało także wodorowych ciężarówek „większego kalibru”, również pochodzących z Chin. Sprawdźmy jednak, co na IAA pokazano w kwestii transportu zasilanego silnikami elektrycznymi z bateriami.
Elektromobilne nowości
Elektrycznie było np. na stoisku Iveco. Marka zaprezentowała tam nową, w pełni elektryczną gamę S-eWay, dostępną w kilku różnych konfiguracjach do zastosowań – w tym do zbierania śmieci, w wersji z zabudową dźwigową czy wywrotką. Gama obejmuje wersje 4×2 lub 6×2, różne typy zawieszenia, typy kabin i rozstawy osi, może być również używany do holowania przyczep.
Auta mogą mieć zestaw czterech, pięciu lub siedmiu baterii 70kWh o łącznej pojemności 280kWh, 350kWh lub 490kWh. Przy maksymalnej liczbie baterii, zasięg wynosi do 400 km.
Auta EV zaprezentowała także marka BYD. Chińska firma, która coraz śmielej poczyna sobie w Europie, planuje „atak” na segment aut dostawczych i ciężarowych. W Hanowerze pokazano model eTruck (waży 19 ton) z dwoma opcjami rozstawu osi – jest wyposażony w akumulator o pojemności 255 kWh, zapewniający zasięg 250 km. Dzięki szybkiemu ładowaniu bateria może być naładowana od 20% do 100% w dwie godziny.
To nie koniec nowości BYD – 7.5-tonowa ciężarówka ETM6 przeznaczona do rozwożenia towarów po mieście ma zasięg do 200 km, a przy ładowaniu prądu stałego przy 120 kW może ładować się od 20% do 100% w ciągu godziny.
Z kolei model BYD’s E-VALI to elektryczny LCV odpowiedni do usług dostawy „ostatniej mili” i dla kurierów. Waży od 3,5 do 4,25 tony i oferuje zasięg od 220 do 250 km w zależności od specyfikacji.
Oprócz produktów drogowych, BYD zaprezentował elektryczny ciągnik stoczniowy EYT 2.0, zaprojektowany do pracy w portach i terminalach.
Okazałe było stoisko marki Kia. Koreański producent pokazał prototypy dostawczych modeli PV5, PV5 People Mover, PV5 High Roof i PV7. Wersje produkcyjne (pozbawione zapewne efektownych, zewnętrznych paneli, na których można wyświetlać komunikaty) trafią do produkcji w 2025 roku.
Nowe modele zbudowane na platformie Platform Beyond Vehicle (PBV) będą mogły korzystać z sieci Kia Charge, która zapewnia dostęp do ponad 780 000 punktów ładowania w 28 krajach europejskich.
W ramach współpracy, firma Geotab zapewni platformę zarządzania flotą, aplikację do zarządzania flotą, aplikację dla kierowców i układ informacyjno-rozrywkowy w autach.
Kandydat na przebój był bohaterem stoiska marki Volkswagen. Oprócz pokazania odświeżonych ID.Buzzów z większym akumulatorem, firma zaprezentowała przede wszystkim nowego Transportera.
Ten model jest „spokrewniony” z Fordem Transitem Customem i tak jak on, powstaje w Turcji. To ciąg dalszy współpracy, która zaowocowała już podobieństwem takich modeli, jak Ford Ranger i Volkswagen Amarok czy VW Caddy i Ford Turneo Connect. Transporter T7 jest oferowany z silnikami Diesla (napęd na przód lub AWD), jako hybryda plug-in (napęd na przód) oraz w wersjach elektrycznych (napęd na tył). Elektryczne e-Transporter i e-Caravelle oferowane są w trzech wariantach mocy: 136, 218 oraz 286 KM. Pojemność akumulatora wynosi 64 kWh netto. Do gamy w późniejszym terminie dołączy wersja z mniejszą baterią, opracowana z myślą o transporcie towarów i ludzi w mieście.
Nowości EV było więcej: Maxus pokazał modele eDeliver 5 oraz pickupa eTerron 9, wiele elektrycznych modeli zaprezentowano na wielkim stoisku Volvo Trucks, ciężarówki na prąd pokazywał także MAN – np. model eTGS w różnych wariantach i eTGL.
Największym zainteresowaniem cieszyła się Tesla Semi. Do pokazanego egzemplarza bez przerwy ustawiały się długie kolejki. Niestety, pokaz w Hanowerze należy traktować raczej jako ciekawostkę i atrakcję, a nie zapowiedź konkretów. O dokładnej dacie debiutu czy o oficjalnych szczegółach technicznych wciąż nic nie wiadomo.
Wizyta na targach może prowadzić do rozważań na temat tego, czy rynek transportu ciężkiego jest gotowy na elektryfikację. Wyzwań, zwłaszcza infrastrukturalnych, jest mnóstwo. Przyszłość może przynieść jednak zmiany w technologiach bateryjnych, gwarantujące większą wydajność i szybsze ładowanie. Wciąż rozwija się także segment ładowarek. W przypadku aut jeżdżących głównie po mieście i ładowania „na bazie” już teraz producenci pojazdów oferują zupełnie zadowalające zasięgi. Gorzej wygląda sprawa z transportem dalekobieżnym. Zapewnienie ładowarek dla każdego chętnego na parkingach przy autostradach jest problemem, także ze względu na moce i przyłącza. Być może ratunkiem okaże się wodór. Branża podchodzi do tej technologii przychylnie, po drodze jest jednak nadal sporo do zrobienia w kwestii budowy stacji, magazynowania wodoru czy dopracowania modeli. Transport musi się jednak zmienić i „zazielenić”. Jego przedstawiciele dobrze o tym wiedzą. Za rok w Hanowerze zapewne zobaczymy jeszcze więcej zeroemisyjnych nowości.
MA