Czy koncern Stellantis łączy się z Renault? Pogłoski na ten temat rozgrzewają motoryzacyjne media od kilku miesięcy, podsycane przede wszystkim przez publikacje dziennikarzy z Włoch. Najnowsza informacja, sprzed kilku dni brzmi następująco: dyrektorzy obydwu koncernów stanowczo odrzucili takie teorie, nazywając je „spekulacjami bez treści”.
To jednak nie koniec spekulacji. Włosi podają, że nie tylko Stellantis i Renault mogą się połączyć, tworząc “Airbusa” przemysłu samochodowego. Niektóre źródła podają, że do aliansu może dołączyć także… BMW, przynosząc ze sobą swoje doświadczenie w dziedzinie wysokiej klasy pojazdów elektrycznych. Kierownictwo trzech marek może spotkać się na rozpoczynającym się w przyszłym tygodniu Salonie Samochodowym w Paryżu.
Ile jest prawdy w tych spekulacjach? O tym zapewne prędko się nie dowiemy. Fakty są jednak takie, że koncern Stellantis przynosi nam wyjątkowo emocji. Sporo się w nim dzieje. Pogłoski o wielkiej fuzji odwiecznych rywali to nie wszystko. Według najnowszych informacji, Stellantis uzyskał wsparcie w wysokości 300 milionów euro na realizację planu produkcji aut elektrycznych w Hiszpanii oraz budowy tam gigafabryki akumulatorów w ramach projektu Antares, który Stellantis realizuje wspólnie z chińskim koncernem CATL.
Prezes koncernu to barwna postać
Carlos Tavares nie ma obecnie w koncernie najmocniejszej pozycji i trwają poszukiwania jego następcy. Ogłoszono już, że wygasający w 2026 roku kontrakt menadżera nie będzie przedłużony. Kto go zastąpi? Na giełdzie nazwisk znajdują się m.in. Luca de Meo, obecny CEO Renault, który wcześniej pracował w Fiacie u boku Sergio Marchionne. a także Alfredo Altavilla, były CEO Fiat Chrysler Automobiles, a obecnie doradca w chińskim koncernie BYD. Skąd problemy Tavaresa? Chodzi m.in. o napięcia między koncernem a włoskim rządem, które powstały po decyzjach prezesa o przenoszeniu produkcji z Włoch do Polski i Serbii.
Kręta droga do elektryfikacji
Niezbyt dobre są także wyniki koncernu, a jego droga do elektryfikacji biegnie krętymi drogami. Jeszcze niedawno Tavares publicznie mówił o problemach, z jakimi koncern mierzy się podczas przechodzenia na bezemisyjne napędy. Obecnie zmienił zdanie i wskazuje, że Komisja Europejska nie powinna zmieniać obranego kursu. „O regulacjach było wiadomo od dawna, a moi ludzie są gotowi do walki” – zaznacza. W tym samym momencie cztery organizacje dealerów, którzy sprzedają auta marek koncernu Stellantis, wystosowali list otwarty do przewodniczącej Komisji Europejskiej. Wskazują w nim, że nie zdołają wypełnić założeń związanych z CAFE (to pomiar emisyjności z użyciem WLTP zamiast NEDC), bo na rynku „brakuje przystępnych cenowo pojazdów elektrycznych a infrastruktura do ładowania jest niewystarczająca”. Dealerzy domagają się zmian w przepisach, które pozwoliłyby na bardziej stopniowe przejście do zerowej emisji zaplanowanej na rok 2035.
W świecie Stellantis dużo się dzieje
Nic dziwnego, gdy weźmiemy pod uwagę to, jak wiele marek z całego świata wchodzi w skład tego wielkiego konglomeratu. Koncern założono w 2021 roku. Powstał z połączenia m.in. dawnego FCA (Fiat Chrysler Automobiles), Opla (dawniej w rękach General Motors) i PSA (Peugeot-Citroen).
Jak przebiegała fuzja? Pierwsze negocjacje między FCA a PSA rozpoczęły się w 2019 roku i początkowo dotyczyły tylko wspólnego działania przy produkcji aut elektrycznych. „Po tym, jak w czerwcu 2019 roku prowadzone w międzyczasie rozmowy w sprawie fuzji z francusko-japońskim Renault-Nissan-Mitsubishi skończyły się fiaskiem z powodu wycofania oferty przez FCA, włosko-amerykański gigant zdecydował się zaproponować to dwa miesiące później Groupe PSA, poszerzając przez to zakres omawianej potencjalnej współpracy. Rozmowy przeszły do zaawansowanego stadium w drugiej połowie października 2019 roku, ostatecznie kończąc się powodzeniem” – podaje Wikipedia, powołując się na europejskie źrodła, m.in. portal Motor1.
Decyzja o fuzji została ogłoszona 31 października 2019. Ustalono połączenie dotychczasowych struktur koncernów w równym stosunku 50:50, a także zadeklarowano brak zamiaru likwidacji jakichkolwiek z marek wchodzących w skład przyszłego koncernu. Łączna wartość nowego koncernu została oszacowana na 50 miliardów dolarów, czyniąc z niego czwarty taki podmiot na świecie. Oficjalnie, Stellantis rozpoczął działanie 16 stycznia 2021 roku. Nazwa to neologizm oparty na łacińskim słowie stello oznaczającym „rozjaśniać gwiazdami”.
Marki koncernu
Aktualna lista firm, które wchodzą w skład koncernu Stellantis prezentuje się następująco:
Abarth – włoski producent sportowych samochodów działający od 1949 roku,
Alfa Romeo – włoski producent samochodów działający od 1910 roku,
Chrysler – amerykański producent samochodów działający od 1925 roku,
Citroën – francuski producent samochodów działający od 1919 roku,
Dodge – amerykański producent samochodów działający od 1900 roku,
DS – francuski producent samochodów działający od 2014 roku,
FIAT – włoski producent samochodów działający od 1899 roku,
Jeep – amerykański producent samochodów terenowych i SUV działający od 1941 roku,
Lancia – włoski producent samochodów działający od 1906 roku,
Leapmotor – chiński producent samochodów elektrycznych działający od 2015 roku,
Maserati – włoski producent samochodów sportowych i luksusowych oraz SUV działający od 1914 roku,
Opel – niemiecki producent samochodów działający od 1898 roku,
Peugeot – francuski producent samochodów działający od 1889 roku,
Ram – amerykański producent pickupów działający od 2010 roku,
Vauxhall – brytyjski producent samochodów działający od 1903 roku
W skład koncernu wchodzą także spółki joint-venture (np. turecki Tofas), a także producenci części i akcesoriów, na czele z firmami Mopar, Magneti Marelli czy Faurecia. W portfolio nie zabrakło także np. banku FCA Bank czy motocyklowej dywizji firmy Peugeot.
Produkcyjna potęga
Jak widać, 15 marek samochodowych – z czego większość to znane i utytułowane nazwy – czyni ze Stellantisa jeden z największych koncernów w świecie motoryzacji.
Opowiedzenie o historii każdej z marek osobno wymagałoby nawet nie tyle stworzenia serii artykułów, co najlepiej… wydania książki. Jak tu opisać zwięźle losy Alfy Romeo, Chryslera czy Citroena?
Piękne karty w historii – również tej związanej z Polską i to niekoniecznie z PRL – ma także Fiat, Lancia jest zasłużona zarówno w produkcji aut luksusowych, jak i takich, które zdobywały najwyższe laury w motorsporcie, Maserati ma na koncie wiele niezwykłych modeli, Jeep z kolei jest amerykańską legendą… Stellantis dysponuje wieloma naprawdę „mocnymi” nazwami.
Czy jednak zdoła je utrzymać? Nie brakuje pogłosek o tym, że koncern może stopniowo zamykać lub sprzedawać firmy, które nie przynoszą oczekiwanych zysków. Na liście „zagrożonych” sprzedażą jest np. Maserati, mówi się także o tym, że jeśli nowy Ypsilon nie odniesie sukcesu, niepewna może być przyszłość Lancii.
Fabryki koncernu
Stellantis dysponuje zakładami na całym świecie – od Stanów Zjednoczonych, przez Maroko, Indie i Malezję, aż po Meksyk, Argentynę, Chiny, Włochy, Francję i Polskę. W naszym kraju mówimy o zakładach w Tychach, Gliwicach, Bielsku-Białej, Skoczowie, Płocku i Kutnie. Niektóre wytwarzają samochody, a pozostałe zajmują się produkcją podzespołów.
Z fabryki w Gliwicach wyjeżdżają elektryczne auta dostawcze, m.in. Fiat e-Ducato. W Tychach powstaje m.in. Jeep Avenger i Fiat 600, dostępne w wersjach elektrycznych. Wytwarza się tam także nowy model Leapmotor A12, który jednak… nie jest oferowany na rynku polskim, przynajmniej jak na razie. Co ciekawe, da się go kupić np. w Rumunii.
Wyniki koncernu Stellantis
W 2023 r. koncern osiągnął rekordowe zyski na poziomie 18,6 mld euro – czyli o 11% więcej niż rok wcześniej. Sprzedaż netto wzrosła o 6% rok do roku do poziomu 189,5 mld euro. Zysk netto wzrósł o 11% do 18,6 mld euro. Z kolei w trzecim kwartale 2024 r. firma utrzymała 2. miejsce w statystykach sprzedaży w Europie w kategorii koncernów, osiągając udział na poziomie 17,6%. Firma jest numerem 1 we Francji, Włoszech oraz w Portugalii – zarówno we wrześniu, jak i od początku roku. Stellantis Pro One uplasował się na pierwszym miejscu na rynku pojazdów użytkowych. Jego udział w rynku to 29%, zanotowano też wzrost rok do roku na poziomie 1% oraz wzrost w segmencie BEV.
„Przechodzimy obecnie jeden z najtrudniejszych okresów w branży, ale Grupa Stellantis pozostaje skoncentrowana i zaangażowana w dostarczanie wartości naszym klientom” – powiedział Uwe Hochgeschurtz, dyrektor operacyjny Stellantis dla regionu Rozszerzonej Europy. „Nasze wyniki pokazują, że potrafimy się dostosować i znaleźć nowe możliwości nawet na rynku o tendencji spadkowej” – dodał.
Elektryczna gama
Większość marek koncernu oferuje samochody elektryczne. Jak radzą sobie na rynku? Od początku roku BEV Stellantis odnotowały udział w rynku na poziomie 13% w obszarze UE29. Przykładowo, we Francji wolumen sprzedaży wzrósł o ponad 34%. W pierwszych dziewięciu miesiącach roku najlepiej z elektrycznej gamy sprzedawał się Peugeot e-208. Z drugiej strony, produkcja elektrycznego Fiata 500 została czasowo wstrzymana m.in. ze względu na niski popyt.
Krytycy wskazują, że wiele produktów koncernu nie nadąża za konkurencją – w tym przede wszystkim za Teslą – w kwestii stosunku parametrów do cen. Stellantis jest jednak szczególnie mocy zarówno w segmencie relatywnie niedrogich, małych aut EV, jak i w klasie elektrycznych pojazdów dostawczych.
„W ramach naszego planu strategicznego Dare Forward 2030 inwestujemy ponad 50 miliardów euro w elektryfikację w ciągu następnej dekady, wyznaczając kurs na 100% sprzedaż pojazdów elektrycznych w segmencie samochodów osobowych (BEV) w Europie i 50% sprzedaży BEV w segmentach samochodów osobowych i lekkich ciężarówek w Stanach Zjednoczonych do 2030 roku. Do tego czasu planujemy zaoferować ponad 75 modeli BEV, reprezentujących 5 milionów sztuk rocznej sprzedaży BEV na całym świecie.
Nasze globalne zespoły inżynieryjne opracowują platformy pojazdów, systemy napędu i magazynowania energii, które wzmocnią nieodłączne DNA każdej z naszych 14 kultowych marek” – podaje koncern na swojej stronie.
„Wiemy, że zasięg, czas ładowania, przystępność cenowa i wybór mają pierwszorzędne znaczenie dla naszych klientów. Nasz plan przewiduje obsługę szerokiej gamy segmentów i zakresów pojazdów z kombinacją czterech najnowocześniejszych platform pojazdów BEV – STLA Small, Medium, Large i Frame – trzech modułów napędu elektrycznego (EDM) w celu zapewnienia modułowości i wydajności oraz różnych chemii ogniw akumulatorowych, aby zapewnić przystępność cenową dla wszystkich. Kombinacje te będą oferować wiodące w branży funkcje, zasięg jazdy między 500-800 kilometrów oraz napęd na przednie, tylne i wszystkie koła” – podaje koncern. Stellantis stoi jednak przed wieloma wyzwaniami. Jak poradzi sobie w obliczu unijnej legislacji? Czy dogada się z rządami europejskich państw w kwestii lokalizacji fabryk? Czy pokona największego rywala, czyli marki z Chin? I wreszcie – w jakim kierunku pójdzie pod rządami nowego prezesa i kto nim zostanie? To kwestie wyjątkowo istotne dla gospodarki całej Europy, w tym dla Polski. Pozostaje nam czekać i obserwować.
MA